Tosiek & Morus, czyli dwa diabły pod jednym dachem
Oj dlatego właśnie zawsze chciałam mieć brytka.. po pierwsze są najpiękniejsze! po drugie są spokojne, leniwcowate, takie przytulaki.
No i proszę. Przestraszyłam się alergii i zamiast ułożonego brytka mam kochanego, ale jednak przede wszystkim wariata
Jak tak dalej pójdzie to mąż nas z domu wyrzuci
Nie będę mówiła co wyprawiał wczoraj bo nie zmieści mi się na jednej stronie. Czy kotom można podawać środki uspokajające?
No i proszę. Przestraszyłam się alergii i zamiast ułożonego brytka mam kochanego, ale jednak przede wszystkim wariata
Jak tak dalej pójdzie to mąż nas z domu wyrzuci
Nie będę mówiła co wyprawiał wczoraj bo nie zmieści mi się na jednej stronie. Czy kotom można podawać środki uspokajające?
Pamietam jak Zenek byla takim rozrabiaka Ale jak juz wszedl w dorosle kocie zycie, to zrobil sie z niego mega len, nie odpuscil tylko polowania na schaboszczaka, którego akurat sie ubijalo <mrgreen>
A brytki sa jednak inne, w mojej widze prawdziwa angielska dame, która nie ponizy sie do jakis tam wyglupów, male polowanie na rózowa myszke w zupelnosci wystarczy.
A brytki sa jednak inne, w mojej widze prawdziwa angielska dame, która nie ponizy sie do jakis tam wyglupów, male polowanie na rózowa myszke w zupelnosci wystarczy.
- Alicja
- Hodowca
- Posty: 605
- Rejestracja: 07 cze 2011, 12:09
- Hodowla: BRITALISE*PL
- Płeć: kobieta
- Skąd: Rumia / Pomorze
- Kontakt:
Chyba jednak nie
Pocieszę Cię, mój Maru wcale nie jest spokojnym, leniwym brytkiem.
Zrzuca doniczki, demoluje opakowania karm/żwirku/mydła w płynie, chodzi po blacie w kuchni mimo że nie może i zrzuca co mu się akurat spodoba, drapie moje laczki jak podchodzi się przywitać, obgryza kwiaty, pogryzł róg drzwiczek drewnianej szafy i zabezpieczenia otworów w drzwiach, wyrzuca skarpetki z szuflady, wyjada kotce jedzenie, pyskuje, udaje górnika w kuwecie, rozmawia w nocy z żarówką, depcze w mokrym brodziku i stempluje potem podłogę, otwiera drzwi od łazienki wtedy kiedy nie powinien;), z krzeseł w jadalni zwisają nitki, a ostatnio coś mu się nie chce myć. Teraz śpi, z głową opartą na poduszce i zbiera siły <diabeł> Nie jest rozpuszczony, tylko uparty.
Po prostu mamy młode koty. Ja jeszcze nie straciłam do końca nadziei, może się uspokoi z czasem
Jak to Dorszka pisała o brytach:
Pocieszę Cię, mój Maru wcale nie jest spokojnym, leniwym brytkiem.
Zrzuca doniczki, demoluje opakowania karm/żwirku/mydła w płynie, chodzi po blacie w kuchni mimo że nie może i zrzuca co mu się akurat spodoba, drapie moje laczki jak podchodzi się przywitać, obgryza kwiaty, pogryzł róg drzwiczek drewnianej szafy i zabezpieczenia otworów w drzwiach, wyrzuca skarpetki z szuflady, wyjada kotce jedzenie, pyskuje, udaje górnika w kuwecie, rozmawia w nocy z żarówką, depcze w mokrym brodziku i stempluje potem podłogę, otwiera drzwi od łazienki wtedy kiedy nie powinien;), z krzeseł w jadalni zwisają nitki, a ostatnio coś mu się nie chce myć. Teraz śpi, z głową opartą na poduszce i zbiera siły <diabeł> Nie jest rozpuszczony, tylko uparty.
Po prostu mamy młode koty. Ja jeszcze nie straciłam do końca nadziei, może się uspokoi z czasem
Jak to Dorszka pisała o brytach:
Kociaki muszą się wyszaleć :-)Kupujący musi więc być świadomy, że to wszystko, co przeczyta na stronach wszystkich hodowli na temat spokoju tych kotów, dotyczy zasadniczo kotów dorosłych.
Alicja dziękuję!! ) Czuję się pocieszona. Choć nie powiem, żeby było mi łatwo.
Może też dlatego, że jest to mój pierwszy kot w ogóle.
Ale ja nie wiem.. nie umiem się na niego gniewać. Przyjdzie taki urwis, jak teraz, przytuli się, zamruczy dwa razy, ziewnie i zaśnie przytulony do mojego brzucha i koniec... jestem kupiona. Wybaczam mu wszystko i kocham nad życie <zakochana>
Ishin - polowanie na schaboszczaka może być! Przynajmniej coś wesołego. Rozmawiałam dziś z panem weterynarzem i powiedział, że kastracja oraz dorośnięcie może wiele nie pomóc, bo jak to określił: "Widzę diabła w oczach tego nygusa". Hehe.
Wybaczcie mi takie moje marudzenie... Po prostu jeszcze nie mogę wyjść z szoku, że ta mała dziwna i włochata kulka może siać takie zniszczenie. Dopiero dojrzewam psychicznie do pogodzenia się z pewnymi ograniczeniami. Ale będzie dobrze... co nie?
Może też dlatego, że jest to mój pierwszy kot w ogóle.
Ale ja nie wiem.. nie umiem się na niego gniewać. Przyjdzie taki urwis, jak teraz, przytuli się, zamruczy dwa razy, ziewnie i zaśnie przytulony do mojego brzucha i koniec... jestem kupiona. Wybaczam mu wszystko i kocham nad życie <zakochana>
Ishin - polowanie na schaboszczaka może być! Przynajmniej coś wesołego. Rozmawiałam dziś z panem weterynarzem i powiedział, że kastracja oraz dorośnięcie może wiele nie pomóc, bo jak to określił: "Widzę diabła w oczach tego nygusa". Hehe.
Wybaczcie mi takie moje marudzenie... Po prostu jeszcze nie mogę wyjść z szoku, że ta mała dziwna i włochata kulka może siać takie zniszczenie. Dopiero dojrzewam psychicznie do pogodzenia się z pewnymi ograniczeniami. Ale będzie dobrze... co nie?
- Alicja
- Hodowca
- Posty: 605
- Rejestracja: 07 cze 2011, 12:09
- Hodowla: BRITALISE*PL
- Płeć: kobieta
- Skąd: Rumia / Pomorze
- Kontakt:
Szczerze mówiąc, to nie wiem Musi być dobrze :-P Na razie chowajmy co cenniejsze rzeczy <mrgreen>
Uratowałaś tego biedaka, dałaś mu dom, mimo że marzysz o brytku - powinien Ci być wdzięczny bydlak a nie <lol>
Właśnie... Ten też, jak wstanie, to przyjdzie się pomiziać a potem "grrrruuu, gru, gruuu" i się zacznie głupawka
Uratowałaś tego biedaka, dałaś mu dom, mimo że marzysz o brytku - powinien Ci być wdzięczny bydlak a nie <lol>
Właśnie... Ten też, jak wstanie, to przyjdzie się pomiziać a potem "grrrruuu, gru, gruuu" i się zacznie głupawka