Furminator
Może gdyby to urządzenie nazywało się mniej brutalnie, to zdecydowałabym się je kupić, żeby tak jak madziula, raz na jakiś czas przelecieć po Megi, ale ze względu na to, że furminator kojarzy mi się z jakimś narzędziem tortur, zostanę przy wilgotnej dłoni, szczotce i bezopecie.
Fibi temat nie dotyczy, bo ona ma futro królika i właściwie tyle w temacie jej futra <lol>
Fibi temat nie dotyczy, bo ona ma futro królika i właściwie tyle w temacie jej futra <lol>
Ja się zdecydowałam na furminator dlatego, bo zwykła szczotka u mnie nie dawała sobie rady. Koty mi się sypią właściwie cały czas. Brysia teraz mniej, ale za każdym razem jak tylko ją przeczesałam szczotką, to po czesaniu ona się sypała jeszcze bardziej, a przy okazji zjadała na pewno duże ilości tego futra, bo ona to taki czyścioszek, co wciąż się musi myć. Pewnie stąd ostatnio te jej wymioty. Brysia ma bardzo dużo podszerstka więc u niej jakoś specjalnie nie widać, że wyczesałam furminatorem tonę kłaków. Tami ma zupełnie inne futro niż Brysia. Bardziej sztywne i dość długi ten ościsty włos. Ponieważ on się cały czas bardzo sypie, to u niego trochę widać różnicę na grzbiecie po czesaniu, bo mu ten ościsty włos tak trochę sterczy. Ale też on nigdy nie miał tak grubego podszerstka, jak Brysia. Zawsze była różnica między nimi dwoma.
Nie wiem tak do końca, jak to jest z tym ścinaniem włosa, bo jak czesałam kota w jednym miejscu, tam gdzie włos już nie wychodził, to na zębach miałam dosłownie parę włosków, a nie całą kępę, jak tam, gdzie futro mocno wychodziło. No to może aż tak bardzo to urządzenie nie wycina włosów.
U mnie też nikt jakoś histerycznie nie reagował na czesanie furminatorem. Tami to wręcz wyłożył się w wannie na całą długość i traktorzył :-)
Na pewno nie trzeba kota tym czesać codziennie, bo takiej potrzeby nie ma. Ale raz w tygodniu to na pewno kotu nie zaszkodzi. W przypadku kotów jeżdżących na wystawy to trzeba może bardziej ostrożnie podejść do ilości czesania, ale moje miśki, które się nigdzie nie lansują, to uważam, że lepiej jak będą miały mniej podszerstka a tym samym mniej futra będą zjadać w trakcie toalety.
Nie wiem tak do końca, jak to jest z tym ścinaniem włosa, bo jak czesałam kota w jednym miejscu, tam gdzie włos już nie wychodził, to na zębach miałam dosłownie parę włosków, a nie całą kępę, jak tam, gdzie futro mocno wychodziło. No to może aż tak bardzo to urządzenie nie wycina włosów.
U mnie też nikt jakoś histerycznie nie reagował na czesanie furminatorem. Tami to wręcz wyłożył się w wannie na całą długość i traktorzył :-)
Na pewno nie trzeba kota tym czesać codziennie, bo takiej potrzeby nie ma. Ale raz w tygodniu to na pewno kotu nie zaszkodzi. W przypadku kotów jeżdżących na wystawy to trzeba może bardziej ostrożnie podejść do ilości czesania, ale moje miśki, które się nigdzie nie lansują, to uważam, że lepiej jak będą miały mniej podszerstka a tym samym mniej futra będą zjadać w trakcie toalety.
- Agnieszka7714
- Posty: 2450
- Rejestracja: 25 paź 2010, 09:42
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław
My też używamy. Raz w miesiącu przeczesuję swoje kotki, które nie protestują. Nie czeszę ogonów. I tak jak u Ciebie Soniu, tam gdzie wypada mniej sierści to na furminatorze też jej nie ma (np kark i pod brodą), więc nie wiem czy to ustrojstwo wycina. Lekarze polecają, bo koty mają mniejszą możliwość zakłaczenia.
- Agnieszka7714
- Posty: 2450
- Rejestracja: 25 paź 2010, 09:42
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław
U nas wygląda podobnie, w końcu kot ma przedziałki. Czeszę również długowłosego Vincenta. Dzięki furminatorowi nie plączą mu się portki, a ma ogromne falbanki i spódnicę pod ogonem. Oczywiście nie polecam gdy kot stresuje się przy czesaniu, bo to przecież nie o to chodzi. Nic na siłę. Zamieszczę zdjęcie swoich futerek. I przede wszystkim ilość wyczesanej sierści gdy furminator jest używany średnio raz w miesiącu. W sobotę będzie czesanko.
- Matyldonka
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 869
- Rejestracja: 14 lut 2010, 14:40
- Płeć: kobieta
- Skąd: Warszawa
I ja sie zdecydowalam na furminator. Przyszedł dzis i od razu wypróbowałam ten wynalazek na trzech kotach. Nie protestowały, raczej kładły sie i poddawały czesaniu. Włosków troszke sie nazbierało, ale nie żebym czesała jakos bardzo mocno. Ogólnie nie zauwazyłam po czesaniu większej zmiany w wygladzie futerek i raczej jestem zadowolona.
Nie bede czesać często, raz w miesiącu mysle, że wystarczy.
Nie bede czesać często, raz w miesiącu mysle, że wystarczy.
Ja tez zamowilam furminator, dzis doszedl i natychmiast zabralam sie za "furminatorowanie" Alicii.
Alicia czesanie lubi bardzo, chyba nawet za bardzo Zamiast lezec i spokojnie oddawac sie rozkoszom czesania ona wlacza traktorek i kreci sie, i wierci, i ociera sie o mnie, o rece, o furminator, a wyczesana siersc fruwa wokol jak obloczki.
Furminator dziala dobrze, nie probowalam nim jednak czesac Alicii az do efektu "zera klakow na zabkach", bo obawiam sie, ze przy jej sierci taki efekt osiagnelabym dopiero, gdybym wyczesala ja do poziomu sfinksa. Po prostu przeczesalam jej boczki, kryze, troszke brzusia (troszke, bo brzusia nie lubi czesac) i widac, ze efekt jest, jest mniej nastroszona i rozczochrana. Wyglada ladniej, no i po poglaskaniu na rece nie widac siersci.
Wkurza mnie tylko ta gumowa raczka, bo strasznie sie elektryzuje i siersc sie do niej przyczepia.
Alicia czesanie lubi bardzo, chyba nawet za bardzo Zamiast lezec i spokojnie oddawac sie rozkoszom czesania ona wlacza traktorek i kreci sie, i wierci, i ociera sie o mnie, o rece, o furminator, a wyczesana siersc fruwa wokol jak obloczki.
Furminator dziala dobrze, nie probowalam nim jednak czesac Alicii az do efektu "zera klakow na zabkach", bo obawiam sie, ze przy jej sierci taki efekt osiagnelabym dopiero, gdybym wyczesala ja do poziomu sfinksa. Po prostu przeczesalam jej boczki, kryze, troszke brzusia (troszke, bo brzusia nie lubi czesac) i widac, ze efekt jest, jest mniej nastroszona i rozczochrana. Wyglada ladniej, no i po poglaskaniu na rece nie widac siersci.
Wkurza mnie tylko ta gumowa raczka, bo strasznie sie elektryzuje i siersc sie do niej przyczepia.