Brytyjczyk Czekoladowy

Zapraszam do prezentacji Waszych kotów, wszelakiej maści, rasy i pochodzenia :)
Awatar użytkownika
Dracanka
Posty: 2057
Rejestracja: 26 kwie 2010, 00:20

Post autor: Dracanka »

Izabella1974 pisze:Witam,,,

Mam dziś pierwszą wizytę KUBY na spacerze!U nas dziś było 10 st i piekne słońce więc postanowiliśmy z mężem, iż pora by Kubie pokazać świat za oknem. Zawiźliśmy go na polankę, trochę tam drzewek, nie ma ludzi, cisza i spokój. Ależ bidulek przeżył traumę!!!Wyobraźcie sobie, że na dworze nie wiedział jak ma chodzić, skulił się, potem jak zobaczył drzewo to schował się za nim. Trząs się cały jak listek...Spacer trwał z pół godzinki i do domku. Był na smyczy 7 m i szelkach, więc miał swobodę chodzenia, a tak bardzo się bał. Jak przyszedł do domu, dopiero odetchnął, zjadł, podrzemał i jest OK. Zastanawiam się czy jeszcze próbować wyprowadzać go na dwór?Czy po paru razach taki stres u niego minie?
Moim zdaniem, uszczęśliwiasz kota na siłę... Skoro był nieszczęsliwy i widziałaś, że przeżył traumę, to po co zastanawiasz się, czy fundowac mu ją drugi raz ? :-(
Kot Brytyjski to nie piesek. Bardzo, bardzo mało tych kotów przepada za spacerami...

Zastanawiałas się, co możesz przytargac spod tego drzewa?
Czy Twój kot jest szczepiony na wściekliznę itp?

Twój kot, Twoja sprawa, ale - jak już wątkach o wychodzeniu było, większośc opiekunów / hodowców jest świadomie przeciw wychodzeniu... Inna bajka to woliera/balkon ZABEZPIECZONY oczywiście.
Awatar użytkownika
animru
Posty: 792
Rejestracja: 16 lis 2010, 21:04

Post autor: animru »

Szczepienia - po PRIMO

Po sekundo każdy kot ma inny charakter. Moje nie wychodzą i wychodzić nie będą, ale znając ich wiem, że jeden byłby nawet za (widzę jak się zachowuje choćby na balkonie, czy ogólnie znam jego charakter, drugi natomiast prędzej dostałby zawału serca niz postawił swoją łapę na trawniku, albo choćby za progiem mieszkania. nie ma szans.

nie uszczęśliwiaj kota na siłę.
Awatar użytkownika
Izabella1974
Posty: 116
Rejestracja: 02 gru 2011, 20:55

Post autor: Izabella1974 »

Spróbowałam pierwszy raz i porażka. Ale w tv w niedzielę o 19 na Animals Planette jest co tydzień program o kotkach i własnie ostatnio pokazywali kotki rasowe min persy, brysie. Mówiono, że powinno się kotki oswajać z dworem, powietrzem, trawą itd. 8 tygodniowe kotki wypuszczano przed dom na parę minut by się oswoiły. Też miały traumę, bały się nogę postawić na trawkę. To były kilkunastominutowe spacerki. Co parę dni ich wypuszczano, aż się oswoiły. Pokazywali już kociaki 3-4-5-6 miesięczne jak już brykały po dworze. Cieszyły się. Fakt, iż tę rolę spełnił już hodowca. Dlatego też zastanawiam się nad kolejną próbą. Jak go autem zawiozłam w miejsca gdzie psy nie chodzą, na polankę, jest cisza, spokój, drzewka. Poprostu żal mi zwierząt, które całe życie są skazane przez właścicieli na przebywanie w domu, w murach. mój ma balkon i uwielbia patrzeć przez okna, siedzieć na balkonie. Nie wiem czy experyment mi się uda, tak jak z kotami w tv, ale może warto trochę kociaka zabrać na spacerek, oswoić go z przyrodą?Pierwszy raz to szok, ale być może następne razy bedą lepsze.... :-D Sama nie wiem...A WY co myślicie?Czy jest ktoś kto wychodzi z brysiami na spacerki??
Awatar użytkownika
Izabella1974
Posty: 116
Rejestracja: 02 gru 2011, 20:55

Post autor: Izabella1974 »

"Mam na kolanach okład z kota
skuteczniejszy od wszelkich pastylek nasennych
szepczę mu do ucha
a on tylko czasem łypnie na mnie okiem

z sekundy na sekundę czuję
jak się uspokajam i jak się rozluźniam
jeszcze chwila i zasnę
z głową na poduszce z nosem w kocim futrze

słuchając rozmruczanej melodii błogości
nie myślę o jutrze..."

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
bea
Posty: 603
Rejestracja: 25 paź 2009, 13:00

Post autor: bea »

Ja wychodze z brytkami na dwor , ale mam duzy ogrod odsloniety od ulicy , ludzi i zycia :-)
Maly na widok obrozy wlacza traktorek i jest mu obojetnie jaka aura .Natomiast duzy jak zimno to wystawia nos pomysli i jednak wraca :)
Awatar użytkownika
Izabella1974
Posty: 116
Rejestracja: 02 gru 2011, 20:55

Post autor: Izabella1974 »

A KUBA jak narazie upodobał soobie kuchnię i towarzyszy mi codzień w gotowaniu :-D Jego miny są bezcenne.Zobaczcie sami :-)
Awatar użytkownika
Izabella1974
Posty: 116
Rejestracja: 02 gru 2011, 20:55

Post autor: Izabella1974 »

Czy WASZE Brysie jedzą z widelczyka? :-D :-D Bo mój uwielbia :haha: - tak jak na załączonym zdjęciu...Trochę słaba jakość fotek, ale na szybko z telefonu.
Awatar użytkownika
Izabella1974
Posty: 116
Rejestracja: 02 gru 2011, 20:55

Post autor: Izabella1974 »

bea pisze:Ja wychodze z brytkami na dwor , ale mam duzy ogrod odsloniety od ulicy , ludzi i zycia :-)
Maly na widok obrozy wlacza traktorek i jest mu obojetnie jaka aura .Natomiast duzy jak zimno to wystawia nos pomysli i jednak wraca :)
Nareszcie jakaś osoba, która wychodzi na dwór, bo myślałam, że całkiem mnie tu "zlinczują", że chce kotka na siłę "uszczęśliwić" :-D :-D :-D :-D

Ale odrazu Twoje kotki polubiły czy początki też były stresujące?
Ja też mam piękny ogród na swojej daczi nad jeziorem, 5km od domu i od wiosny do jesieni tam jeżdzimy z rodzinką i bym mogła go tam zabierać, jakby się nie bał.
Tam warunki miałby idealne, bo ogrodzony teren, nie ma zwierząt, ludzi, cisza i spokój.
Ja nie wiem czy jeszcze będę próbować, poobserwuje KUBę, może jest tak jak mówią dziewczyny, że nie lubi i już...A napewno nie będę go stresować na siłę.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
bea
Posty: 603
Rejestracja: 25 paź 2009, 13:00

Post autor: bea »

Moj warszawski czekoladus to sie zachowywal jak by od zawsze byl na dworze <mrgreen> Lakshimi go dobrze wytrenowala <lol> ale to zalezy od kotka , sama musisz wyczuc , zeby sie nie bal maly i nie stresowal. Moja kolezanka ma dwie dziewczynki brytyjki , mieszka w bloku , ale ma dzialke .Dziewczyny spedzaja tam cale lato z nimi na tej dzialce i uwielbiaja tam byc .Nie chodza brytki po drzewach .
Moje maja swoj rytm ida zawsze rano do ogrodka i czesto wieczorem ( latem )
W ciagu dnia nie prosza sie o wyjscie ani jeden ani drugi .Ida spac okolo 13.00 do 19.00
Wyglada to jak w wojsku zaraz mnie zlinczuja , ale serio mamy rytm i jak koty spia to u nas dom w ciszy jest .zero odkurzania i tluczenia sie hahhahaha
Awatar użytkownika
Dorszka
Administrator
Posty: 6057
Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
Płeć: Kobieta
Skąd: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Dorszka »

Nikt nikogo nie zlinczuje, bo ciągle podkreślam, że jeśli kot nie jest lękliwy, polubi, i dobrze zgra się z właścicielem, wszystko jest dobrze. Nie jest dobre to, co jest dobre, tylko to, co nam służy. Przy mieszkaniu z ogródkiem można sobie wypracować właśnie taki rytuał, kot nie jest skazany na to, że raz nam się chce, a innym razem nie, albo zwyczajnie nie mamy możliwości. Więc naprawdę nie ma krzyku o wyprowadzanie, bo ja wiem, że to się u wielu osób sprawdza, i już. Chodzi o to, żeby zastanowić się, gdy wyraźnie widać, że to nie działa, i gdy nie można takiej dowolności, takiego rytuału, zapewnić na stałe, a tego bardzo często nie biorą pod uwagę ludzie przyuczający koty do spacerów. Jest lato, jest fajnie, wychodzą. Jest zima albo deszcz, i już tak fajnie nie jest. Kot tego nie rozumie. Jest rytuał - nie ma dopraszania i walki o wyjście. Temu właśnie służą rytuały.

Borgia bardzo polubiłaby wychodzenie, widziałam to już po pierwszej próbie, ale właśnie dlatego na tej jedynej próbie się skończyło, bo ja nie mieszkam w domu z ogródkiem, żeby zapewnić rytuał, stałość. Koty są niewolnikami rytuałów i stałych rozkładów.

Przepraszam za <offtopic> , po prostu chcę, żeby było wszystko jasne co do linczów i nagonek. Wszystko zależy od kota, Clara pochodziła z domu z ogrodem, czyli teoretycznie powinna być "wychowana", a się nie nadaje, Borgia pochodzi z mieszkania, zupełnie niewychowana do wychodzenia, i spokojnie zaakceptowałaby i polubiła wychodzenie.
Zablokowany