Nasz pieszczoch brytyjczyk:)

Zapraszam do prezentacji Waszych kotów, wszelakiej maści, rasy i pochodzenia :)
Awatar użytkownika
Sowa
Posty: 87
Rejestracja: 25 lis 2008, 16:58
Kontakt:

Post autor: Sowa »

MałgorzataSz pisze:Jak klaps i odsunięcie nie pomaga, to może taki dla kota drastyczniejszy sposób: może jakiś mały spryskiwacz z wodą by pomógł w takim wypadku?
KOt musi wiązać przyczynę i skutek.
Jesli wskutek gryzienia traci coś, co ważne, to z tego zrezygnuje. Spryskiwacz w tym wypadku nie bedzie pomocny.

Z opisu wynika, że kot nie jest agresywny, ugryzienia nie sa mocne, sa poprzedzone mizianiem. Albo
- samo mizianie nie zawsze jest przyjemne, co wynika np. z podrażnienia po pchłach, kot też nie zawsze ma ochotę na drapanie.
albo - po wstepnym mizianiu kot chce się bawić w "polowanie na rękę".

To ostetnie nie jest dobrym pomysłem, gdyż uczy gryzienia ręki. Można, podobnie jak kotka w stosunku do maluchów ignorować kota przez chwilę. NIe przez kilka godzin, ale - ot przerywamy zapbawę, mówimy np. ee. Należy przy tym być konsekwentnym
Jednocześnie można wprowadzić polowanie na wędkę kocią. To zaspokoi potrzebę zabawy, pondato wędka jest dużo bardziej atrakcyjna od ręki

Pozdrawiam
I,
Awatar użytkownika
Sowa
Posty: 87
Rejestracja: 25 lis 2008, 16:58
Kontakt:

Post autor: Sowa »

Mago pisze:Sowo, pisałyśmy w tym samym czasie.
fakt, ze zdenerwowania tak się spieszyłam, że z mojego maila zniknęło słowo "nie"

zdanie poniżej powinno brzmieć nstp>

Nigdy bowiem nie zalecam stosowania przemocy wobec zwierząt. Z klientami którzy decydują się na podjęcie pracy nad kotem, podpisuję porozumienie z którego wynika, że wobec zwierzaka nie zostanie użyta przemoc czy to fizyczna czy to psychiczna. Zatosowanie przemocy jest dla mnie jednoznaczne wówczas z zerwaniem umowy.


Przepraszam, mam ostatnio urwanie głowy i popełniam literówki. Za krótki dzień.
Awatar użytkownika
asiak
Agilisowy Rezydent
Posty: 14463
Rejestracja: 27 kwie 2012, 11:28

Post autor: asiak »

Snowshoe pisze:Za radą psychologa (Sowy), kot w takiej sytuacji jest karcony w postaci klapsa, odsuwany i ignorowany przez pewien czas. Jednak takie sytuacje zdarzają się coraz częściej. Zastanawiam się, czy to nie wina tego, że ostatnio dużo wychodzę z domu i zostawiam go na 2-3 godziny samego...

Ma swój koci charakterek, ale muszę go nauczyć, że pewnych zachowań nie będę tolerować...
Tylko jak?
Czytam i nie wierzę! Dobrze, że doczytałam posty do końca.
Snowshoe
Posty: 49
Rejestracja: 16 cze 2012, 20:22

Post autor: Snowshoe »

Kot zaczyna atakować już nawet bez mizianie. Równie dobrze za przemoc można uznać przyduszanie za grzbiet do podłogi. W kategorii "przemoc" można tez z pedagogicznego punktu widzenia uznać krzyczenie na zwierzaka/ dziecko, jako stosowanie przemocy słownej. Ludzie, nie popadajmy w paranoję! Mam go nagradzać za robienie mi krzywdy?

Zobaczymy- nawiązałam kontakt z kocim behawiorystą. Zobaczymy, co mi powie. Uważam, że jeżeli mnie boli, to zwierzę też musi zobaczyć, jak to jest (chociaż lekkie klapnięcie bardziej go przestraszy- o co mi chodzi, niż zaboli). Nie mówię o katowaniu zwierząt, bo tego nie popieram i w życiu bym czegoś takiego nie zrobiła, ale lekki klaps jest dla kota sygnałem, ze przekroczył pewną granicę.
Awatar użytkownika
asiak
Agilisowy Rezydent
Posty: 14463
Rejestracja: 27 kwie 2012, 11:28

Post autor: asiak »

Nie wyobrażam sobie wychowywać jakiekolwiek zwierzę klapsami, czy przyduszaniem do podłogi.Wybacz, ale ja nie potrafię tego zrozumieć
Snowshoe
Posty: 49
Rejestracja: 16 cze 2012, 20:22

Post autor: Snowshoe »

A ja dostawałam takie rady, by przyduszać kota za grzbiet do podłogi (że podobno kocie matki tak robią). Ja natomiast nie wyobrażam sobie, by kot nas atakował bez powodu tym bardziej, ze okazujemy mu dużo miłości, dbamy o niego, widać, że poczuł się szczęśliwy. Jeżeli teraz nie nauczymy go pewnych zachowań, kot może robić to samo w stosunku do dziecka. Miałam kiedyś przypadek, ze kot gryzł moich rodziców. Nic z tym nie robili, ponieważ uznali to za koci przymiot. Ja miałam wówczas 3 lata i pewnego dnia, gdy leżałam sobie na brzuchu na wersalce, zaczęłam płakać. Kot wskoczył na mnie i zaczął mnie dusić w kark. Wiem, że to skrajny przypadek, ale chcę pokazać, ze "wychowanie bezstresowe" (nawet zwierząt) do niczego dobrego nie prowadzi. Powinien być system kar i nagród. Kotek jest kochany, lubi się do nas przytulać, mruczeć, miziać się. I dajemy mu to bez ograniczeń. Polubił zabawy. Jeżeli gryzie podczas zabawy, odsuwamy go mówiąc "nie" i on to rozumie, bo bawi się wtedy sam. Ale jeżeli siedzę i przypuszczalnie oglądam telewizję i kot przychodzi do mnie z parapetu i ni stąd ni z zowąd zaczyna gryźć (boleśnie), to nie będę tego tolerować.
Awatar użytkownika
AgnieszkaP
Agilisowy Rezydent
Posty: 4857
Rejestracja: 24 lut 2011, 16:16
Płeć: kobieta
Skąd: Warszawa

Post autor: AgnieszkaP »

Snowshoe pisze:A ja dostawałam takie rady, by przyduszać kota za grzbiet do podłogi (że podobno kocie matki tak robią). Ja natomiast nie wyobrażam sobie, by kot nas atakował bez powodu tym bardziej, ze okazujemy mu dużo miłości, dbamy o niego, widać, że poczuł się szczęśliwy. Jeżeli teraz nie nauczymy go pewnych zachowań, kot może robić to samo w stosunku do dziecka. Miałam kiedyś przypadek, ze kot gryzł moich rodziców. Nic z tym nie robili, ponieważ uznali to za koci przymiot. Ja miałam wówczas 3 lata i pewnego dnia, gdy leżałam sobie na brzuchu na wersalce, zaczęłam płakać. Kot wskoczył na mnie i zaczął mnie dusić w kark. Wiem, że to skrajny przypadek, ale chcę pokazać, ze "wychowanie bezstresowe" (nawet zwierząt) do niczego dobrego nie prowadzi. Powinien być system kar i nagród. Kotek jest kochany, lubi się do nas przytulać, mruczeć, miziać się. I dajemy mu to bez ograniczeń. Polubił zabawy. Jeżeli gryzie podczas zabawy, odsuwamy go mówiąc "nie" i on to rozumie, bo bawi się wtedy sam. Ale jeżeli siedzę i przypuszczalnie oglądam telewizję i kot przychodzi do mnie z parapetu i ni stąd ni z zowąd zaczyna gryźć (boleśnie), to nie będę tego tolerować.
Snowshoe, czy Ty naprawdę uważasz, że dając kotu klapsa lub go przyduszając, oduczysz go agresywnych zachowań. Sowa poradziła Ci, jak postępować, wskazała, z czego może wynikać takie, a nie inne zachowanie Szczęściarza. Pamiętaj, że jest to kot po wielkich przejściach. Uzyskanie efektów w jego przypadku może trochę potrwać. Pamiętaj też, że kot z natury nie jest złośliwy. Piszesz o systemie kar i nagród, i ok. Gdy kot zaczyna Cię atakować, odejdź na jakąś odległość, ignoruj go, powiedz zdecydowanie "nie wolno", ale klaps niczego nie załatwi. Zaufaj specjalistom.
Snowshoe
Posty: 49
Rejestracja: 16 cze 2012, 20:22

Post autor: Snowshoe »

AgnieszkaP pisze:
Snowshoe pisze:A ja dostawałam takie rady, by przyduszać kota za grzbiet do podłogi (że podobno kocie matki tak robią). Ja natomiast nie wyobrażam sobie, by kot nas atakował bez powodu tym bardziej, ze okazujemy mu dużo miłości, dbamy o niego, widać, że poczuł się szczęśliwy. Jeżeli teraz nie nauczymy go pewnych zachowań, kot może robić to samo w stosunku do dziecka. Miałam kiedyś przypadek, ze kot gryzł moich rodziców. Nic z tym nie robili, ponieważ uznali to za koci przymiot. Ja miałam wówczas 3 lata i pewnego dnia, gdy leżałam sobie na brzuchu na wersalce, zaczęłam płakać. Kot wskoczył na mnie i zaczął mnie dusić w kark. Wiem, że to skrajny przypadek, ale chcę pokazać, ze "wychowanie bezstresowe" (nawet zwierząt) do niczego dobrego nie prowadzi. Powinien być system kar i nagród. Kotek jest kochany, lubi się do nas przytulać, mruczeć, miziać się. I dajemy mu to bez ograniczeń. Polubił zabawy. Jeżeli gryzie podczas zabawy, odsuwamy go mówiąc "nie" i on to rozumie, bo bawi się wtedy sam. Ale jeżeli siedzę i przypuszczalnie oglądam telewizję i kot przychodzi do mnie z parapetu i ni stąd ni z zowąd zaczyna gryźć (boleśnie), to nie będę tego tolerować.
Snowshoe, czy Ty naprawdę uważasz, że dając kotu klapsa lub go przyduszając, oduczysz go agresywnych zachowań. Sowa poradziła Ci, jak postępować, wskazała, z czego może wynikać takie, a nie inne zachowanie Szczęściarza. Pamiętaj, że jest to kot po wielkich przejściach. Uzyskanie efektów w jego przypadku może trochę potrwać. Pamiętaj też, że kot z natury nie jest złośliwy. Piszesz o systemie kar i nagród, i ok. Gdy kot zaczyna Cię atakować, odejdź na jakąś odległość, ignoruj go, powiedz zdecydowanie "nie wolno", ale klaps niczego nie załatwi. Zaufaj specjalistom.
Owszem, dostałam poradę, co zrobić, jak kot gryzie podczas zabawy. Tylko, że kot zaczął atakować też poza zabawą. W przyszłym tyg będzie u nas behawiorysta. Zobaczymy, co on powie. "Nie wolno" na kota nie działa w przypadku, gdy nie chodzi o zabawę. Wiem, że jest on po przejściach, ale zastanów się. Masz dziecko.... Załóżmy adoptowane. Zakładasz, że wychowujesz dziecko bez klapsów, opierając się na wychowaniu bezstresowym. Tłumaczysz, wyjaśniasz, dziecko ma 15 lat (a więc rozumie, o co chodzi). I nagle bum! Dowiadujesz się, że dziecko pobiło koleżankę lub ukradło coś ze sklepu. Co zrobisz? Czekasz, tłumacząc i licząc, ze Tobie tego nie zrobi czy stosujesz inne metody?

Z wykształcenia jestem pedagogiem i nawet w książkach profesorów (szczególnie tych współczesnych) można znaleźć artykuły, że każda kara jest dobra, o ile nie wyrządza krzywdy innym (chociaż mamy prawo, ze klaps jest ścigany przez prokuraturę). A lekki klaps w przypadku zwierzaka co najwyżej go przestraszy i da mu znać, że przegiął. Nie będę miziała kici ani robiła mu miejsca tylko dlatego, ze mnie zaatakował. To jest znak dla kota- acha, ugryzę, będę miał kanapę dla siebie. Zresztą- każdy ma swoje metody wychowawcze i to co dla jednych jest "pomstą do nieba", inni uważają za skuteczne. Bycie miłośnikiem zwierząt nie oznacza pozwalanie zwierzakom na wszystko. A szczególnie na to, co nas krzywdzi.
Awatar użytkownika
AgnieszkaP
Agilisowy Rezydent
Posty: 4857
Rejestracja: 24 lut 2011, 16:16
Płeć: kobieta
Skąd: Warszawa

Post autor: AgnieszkaP »

Snowshoe pisze:Owszem, dostałam poradę, co zrobić, jak kot gryzie podczas zabawy. Tylko, że kot zaczął atakować też poza zabawą. W przyszłym tyg będzie u nas behawiorysta. Zobaczymy, co on powie. "Nie wolno" na kota nie działa w przypadku, gdy nie chodzi o zabawę. Wiem, że jest on po przejściach, ale zastanów się. Masz dziecko.... Załóżmy adoptowane. Zakładasz, że wychowujesz dziecko bez klapsów, opierając się na wychowaniu bezstresowym. Tłumaczysz, wyjaśniasz, dziecko ma 15 lat (a więc rozumie, o co chodzi). I nagle bum! Dowiadujesz się, że dziecko pobiło koleżankę lub ukradło coś ze sklepu. Co zrobisz? Czekasz, tłumacząc i licząc, ze Tobie tego nie zrobi czy stosujesz inne metody?

Z wykształcenia jestem pedagogiem i nawet w książkach profesorów (szczególnie tych współczesnych) można znaleźć artykuły, że każda kara jest dobra, o ile nie wyrządza krzywdy innym (chociaż mamy prawo, ze klaps jest ścigany przez prokuraturę). A lekki klaps w przypadku zwierzaka co najwyżej go przestraszy i da mu znać, że przegiął. Nie będę miziała kici ani robiła mu miejsca tylko dlatego, ze mnie zaatakował. To jest znak dla kota- acha, ugryzę, będę miał kanapę dla siebie. Zresztą- każdy ma swoje metody wychowawcze i to co dla jednych jest "pomstą do nieba", inni uważają za skuteczne. Bycie miłośnikiem zwierząt nie oznacza pozwalanie zwierzakom na wszystko. A szczególnie na to, co nas krzywdzi.
Ja nie mam wykształcenia pedagogicznego i mogę się mylić, ale dla mnie "wychowanie bezstresowe" nie polega na wychowywaniu bez klapsów, ale na ignorowaniu u dziecka nagannych zachowań, np. dziecko kogoś uderzyło, rodzic udaje, że nic się nie stało, dziecko napluło na kolegę, rodzic nie reaguje. Dla mnie klapsy nie wchodzą w grę. I niezależnie od tego, czy mam dziecko adoptowane, czy biologiczne - postępuję tak samo. Poświęcam mu maksimum uwagi i tłumaczę, tłumaczę, tłumaczę.
Snowshoe
Posty: 49
Rejestracja: 16 cze 2012, 20:22

Post autor: Snowshoe »

To już tłumaczę, na czym polega pedagogika permisywna, a więc tzw "wychowanie bezstresowe". Miało ono polegać na tym, że dziecko ma być wspierane, mamy akceptować jego potrzeby i pomagać w rozwijaniu zainteresowań, nagradzać za postępy, a karać za złe uczynki. Tylko, ze na przestrzeni lat wymknęło to się spod kontroli i wyeliminowano całkowicie kary, powalając tym samym dziecku na wszystko, na co ma ochotę.

Uważam, ze to, jak kto wychowuje dziecko czy zwierzę, to jest jego sprawa i ma prawo do własnych decyzji, jeżeli tłumaczenie nie przynosi rezultatu. Zwierzę ma prawo ugryźć, bo coś mu się nie podoba? Ok. Ja mam prawo skarcić go za to, ze zrobiło coś, co zabolało mnie. I jeżeli nie przynoszą skutku inne- łagodne metody wychowawcze, to trzeba sięgnąć po te, które co niektórym wydają się "katujące",a tak naprawdę zwierze nie odczuwa ich jako ból tylko jako gwałtowną reakcję i się w danym momencie wycofuje. Jeżeli lekki klaps zakrawa wg niektórych na "przemoc w stosunku do zwierząt", to aż się boję pomyśleć co by było, jakbym kota odseparowała w transporterze, tylko dlatego, że mam poranioną rękę. W wychowaniu chodzi o to, by wychowywać tak, aby uzyskać dany efekt. Środki i metody wychowawcze są różne. Jedne skuteczne, inne mniej, ale w tym chodzi o jedno- eliminację negatywnych zachowań bez sprawiania bólu innym.

Poza tym- gdyby Kici naprawdę było u nas źle i byśmy go "katowali", to czy by za każdym razem, jak nas widzi przybiegał do nas z mruczeniem, łasił się do rąk i nóg? Czy spałby słodko na kolanach z wysuniętym języczkiem i miętosił łapkami? Podejrzewam, ze byłby wystraszony, wycofany, nie domagałby się mizianek.
Zablokowany