Rosie
Może jakoś Małż da się przekonać do dodatkowego ogrzewania w łóżku. Dotyk miękkiego futerka przez sen - bezcenny. Ja z moim wywalczyłam wspólne noce już teraz. On - kiedyś wielki przeciwnik bliskich kontaktów ze zwierzakami, nawet nie stawiał oporu. Tylko poprosił, żeby mógł spać na swojej poduszce <lol>
Chciałam prosić Was o poradę.
W piątek musimy wyjechać na weekend na wieś. Rosie zostawała sama w domu na dobę (od soboty popołudnia do niedzieli popołudnia) i oczywiście witała nas po powrocie fochem. Ale zauważyłam, że kuweta była mało oblegana - tzn swojej dziennej normy nie urobiła, bo by pewnie za brudno było, a i suchego chyba w proteście też dużo nie zjadła. Na szczęście to jedna doba. Teraz musielibyśmy ją zostawić na dwie nocki samą samusieńką. I tu rodzi się pytanie: czy warto na ten czas zabrać ją ze sobą, czy może to za duży stres byłby. Teściowa z miłą chęcią ją ugości a i babcia pozna bo jeszcze okazji nie miała. Ale czy to nie za duże ryzyko? Bo tam są półdzikie koty, nie szczepione ani nic. Oczywiście bezpośredniego kontaktu by nie miała z nimi, ale może coś w powietrzu latać?
Jak myślicie?
W piątek musimy wyjechać na weekend na wieś. Rosie zostawała sama w domu na dobę (od soboty popołudnia do niedzieli popołudnia) i oczywiście witała nas po powrocie fochem. Ale zauważyłam, że kuweta była mało oblegana - tzn swojej dziennej normy nie urobiła, bo by pewnie za brudno było, a i suchego chyba w proteście też dużo nie zjadła. Na szczęście to jedna doba. Teraz musielibyśmy ją zostawić na dwie nocki samą samusieńką. I tu rodzi się pytanie: czy warto na ten czas zabrać ją ze sobą, czy może to za duży stres byłby. Teściowa z miłą chęcią ją ugości a i babcia pozna bo jeszcze okazji nie miała. Ale czy to nie za duże ryzyko? Bo tam są półdzikie koty, nie szczepione ani nic. Oczywiście bezpośredniego kontaktu by nie miała z nimi, ale może coś w powietrzu latać?
Jak myślicie?
dwie nocki to trochę długo by zostawiać kotka samego. Ja bym wzięła go ze sobą. Ja też często wyjeżdżam na wieś do teściowej i na początku jak Gacuś u nas zamieszkał to zabieraliśmy go zawsze nawet jak jechaliśmy na pół dnia.Gacuś dostał tam swój pokój, kuwete taką samą jak ma w domu i pomimo tego, że nie jest u siebie nie czuje się samotny i my mamy go na oku :-) a poza tym jak trzeba było zostawić go na czas urlopu z teściową to był już z nią troche oswojony i nie rozpaczał tak bardzo :-)
a odnośnie latającego paskudztwa w powietrzu okna były pozamykane a na wietrzenie kotek przenoszony był do innego pokoju :-> jako, że jestem też strasznie przewrażliwiona na punkcie różniastych zagrożeń zwłaszcza tych latających to teściowa zastosowała się do moich próśb i kot zawsze wraca z tamtąd cały i zdrowy <mrgreen>
2 noce to dlugo....
My Missy zabieramy, jak wyjezdzamy na week-endy (a juz szczegolnie do tesciow).
Bierzemy tez jej kuwete, ze dwie zabawki a nawet drapak <lol>
Tylko pilnuj, zeby z innymi kotami nie miala kontaktu (skoro "niepewne").
A jesli juz MUSISZ zostwic kicie sama w domu, to moze pomysl o drugiej kuwecie....
My Missy zabieramy, jak wyjezdzamy na week-endy (a juz szczegolnie do tesciow).
Bierzemy tez jej kuwete, ze dwie zabawki a nawet drapak <lol>
Tylko pilnuj, zeby z innymi kotami nie miala kontaktu (skoro "niepewne").
A jesli juz MUSISZ zostwic kicie sama w domu, to moze pomysl o drugiej kuwecie....
Macie rację dziewczyny, zabierzemy ją ze sobą. A co! Bo ja to bym z tęsknoty umarła!
Aaaaa i udało mi się w końcu wkleić avatarek <tańczy> <tańczy> <tańczy>
Hihi. Dzięki temu forum człowiek się czegoś uczy! I to nie tylko o kociastych!
Ale ten (a może jednak ta?!) pitapita to mi się nie udajeeee....
Aaaaa i udało mi się w końcu wkleić avatarek <tańczy> <tańczy> <tańczy>
Hihi. Dzięki temu forum człowiek się czegoś uczy! I to nie tylko o kociastych!
Ale ten (a może jednak ta?!) pitapita to mi się nie udajeeee....
śliczna kicia <tańczy>
ja też bym brała ze sobą, u mojej mamy jest tak, że jak dom wolny to ktoś pomieszkuje z kocurami <shock> choć one w sumie nie nudzą się w swoim towarzystwie i zawsze jakąś zadymę zrobią <lol> , a my zawsze i wszędzie jedziemy z gromadą zwierzów <rotfl>
jedna noc- ok- czasem się zdarza, ale dwie to troszku sporo <lol>
ja też bym brała ze sobą, u mojej mamy jest tak, że jak dom wolny to ktoś pomieszkuje z kocurami <shock> choć one w sumie nie nudzą się w swoim towarzystwie i zawsze jakąś zadymę zrobią <lol> , a my zawsze i wszędzie jedziemy z gromadą zwierzów <rotfl>
jedna noc- ok- czasem się zdarza, ale dwie to troszku sporo <lol>