Gustaw Z Kociego Dworu*PL
- agnieszka d
- Posty: 123
- Rejestracja: 01 kwie 2010, 13:22
Witam wszystkich po długiej przerwie!
Długo nie pisałam, chociaż starałam się regularnie sprawdzać, co się u naszej forumowej rodzinki dzieje!
U nas niestety bardzo dużo się pozmieniało
Kilka miesięcy temu moją mamę zaczął męczyć przewlekły katar. Nasilał się, do niego doszło łzawienie oczu. Pierwsza myśl: alergia na kota i panika. Szybko wylądowała u alergologa, miała robione testy. Okazało się, że to nie uczulenie na zwierzęta jest problemem, lecz bardzo silna alergia na wszystkie typy roślin, pyłki, grzyby, roztocza. Pani doktor powiedziała, że obecność kota nasila działanie alergenów.
Niestety, odczulanie nie wchodziło w grę, za dużo jest tych czynników.
Na początki mama stosowała przepisane leki, ale nie dawały wielkiej poprawy. Do tego dołączyły się duszności.
Ze względu na to, że mamy mieszkających blisko znajomych, posiadających przyrodniego brata Gustawka, postanowiliśmy przekazać im kotka. Oczywiste było, że do schroniska przecież kociak nie trafi. Podjęcie tej decyzji było niesamowicie trudne i zwlekaliśmy z nim kilka miesięcy. Wiedziałam, że Gucik będzie szczęśliwy - bardzo się lubią z Willsonem - i że będzie miał kochający dom, ale mimo wszystko przeżywałam wtedy ciężki okres.
Gustaw aktualnie mieszka ze swoim kolegą, na pewno jest bardziej odważny, więcej się rusza, jest szczęśliwy :-)
Regularnie go odwiedzamy, na wakacje przez tydzień miałam na głowie oba kotki, gdy znajomi wyjechali. W środę również zabieram zwierzyniec na 4 dni!
Dziękuję Wam bardzo za pamięć i za miłe komentarze, postaram się w najbliższym czasie częściej odzywać ;)
Gustawus to ta większa baryłka 1) pod oknem, 2) z przodu
Może uda mi się cyknąć kilka zdjęć kotom podczas długiego weekendu :-)
Długo nie pisałam, chociaż starałam się regularnie sprawdzać, co się u naszej forumowej rodzinki dzieje!
U nas niestety bardzo dużo się pozmieniało
Kilka miesięcy temu moją mamę zaczął męczyć przewlekły katar. Nasilał się, do niego doszło łzawienie oczu. Pierwsza myśl: alergia na kota i panika. Szybko wylądowała u alergologa, miała robione testy. Okazało się, że to nie uczulenie na zwierzęta jest problemem, lecz bardzo silna alergia na wszystkie typy roślin, pyłki, grzyby, roztocza. Pani doktor powiedziała, że obecność kota nasila działanie alergenów.
Niestety, odczulanie nie wchodziło w grę, za dużo jest tych czynników.
Na początki mama stosowała przepisane leki, ale nie dawały wielkiej poprawy. Do tego dołączyły się duszności.
Ze względu na to, że mamy mieszkających blisko znajomych, posiadających przyrodniego brata Gustawka, postanowiliśmy przekazać im kotka. Oczywiste było, że do schroniska przecież kociak nie trafi. Podjęcie tej decyzji było niesamowicie trudne i zwlekaliśmy z nim kilka miesięcy. Wiedziałam, że Gucik będzie szczęśliwy - bardzo się lubią z Willsonem - i że będzie miał kochający dom, ale mimo wszystko przeżywałam wtedy ciężki okres.
Gustaw aktualnie mieszka ze swoim kolegą, na pewno jest bardziej odważny, więcej się rusza, jest szczęśliwy :-)
Regularnie go odwiedzamy, na wakacje przez tydzień miałam na głowie oba kotki, gdy znajomi wyjechali. W środę również zabieram zwierzyniec na 4 dni!
Dziękuję Wam bardzo za pamięć i za miłe komentarze, postaram się w najbliższym czasie częściej odzywać ;)
Gustawus to ta większa baryłka 1) pod oknem, 2) z przodu
Może uda mi się cyknąć kilka zdjęć kotom podczas długiego weekendu :-)