A co do wychodzenia do ogrodu : ja jestem jak najbardziej ZA, jesli warunki na to pozwalaja.
Nigdzie indziej nie widze mojej kici tak szczesliwej, jak wtedy, kiedy buszuje po trawce i drzewach....
<ok> za woliere !
![;-))](./images/smilies/wink.gif)
Nie chcę swym wpisem rozpętać burzy, ani sprawić Ci przykrości, ale nie mogę też obojętnie przejść obok powyższego wpisu. Bardzo Cię proszę o ponowne przemyślenie kastracji Mrozika. Popatrz na to tak, że gdybyś miała wychodzącą niekastrowaną kotkę, która kilka razy w roku w Twoim domu rodzi Ci niechciane kocięta, to myślę, że to, czy sobie będzie gorzej radzić z innymi kotami zeszłoby na plan dalszy. Wykastrowałabyś ją, bo problem odchowu kociąt i późniejszego znalezienia im domów by Cię przerósł. Piszesz o swoich kotach z wielkim sercem, więc nie zakładam, że kocięta byś np. topiła, a to taki wiejski sposób na niechciane kociaki. Twój Mrozik jakieś kotki kryje i ktoś, gdzieś coś z tymi kociakami musi zrobić. Bardzo Cię proszę, przerwij to. Na tyle rzeczy nie mamy wpływu, ale mamy wpływ na płodność naszych zwierząt.magdaita pisze:Wiem, że nie powinien rozsiewać swojego potomstwa, temat kastracji jest otwarty, ale też nie chciałabym, żeby stał się bezbronny ...