Kitka, Bazyl i Eliot
- atomeria
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2891
- Rejestracja: 28 gru 2012, 11:17
- Płeć: K
- Skąd: okolice Poznania
Re: Kitka i Bazyl
Dobrze to słyszeć Dzięki.
Rzeczywiście i ja zdążyłam już zaobserwować, że koty są znacznie bardziej zmienne niż psy.
Psu jak raz pozwolisz ze sobą spać, to będzie ZAWSZE i tak długo przychodził do łóżka, aż mu bardzo wyraźnie powiesz, że zmieniłaś zdanie.
Ale Bazylkowi troszkę już się odmieniło! Nie samo z siebie jednak.
Wydaje mi się, że on potrzebuje zachęty (nie tylko w tej kwestii)- któregoś wieczoru idąc spać, po prostu wzięłam go na ręce i położyłam na łóżku obok siebie. I od tej pory magiczna granica progu sypialni rozpłynęła się, Bazyl normalnie wchodzi do sypialni i na łóżko też.
Jednak na spanie to za bardzo nie liczę, on jest bardzo "delikatny", że tak powiem, wystarczy go lekko szturchnąć i zwiewa (w zasadzie godnie oddala się ).
W ostatnich dniach kilka razy zdarzyło się, że widząc, że szykuję się do spania, czekał już na mnie w sypialni... leżał nawet chwilę ze mną, po czym... szedł sobie gdzieś Nic dziwnego, w innej części domu toczyło się jeszcze życie. Rano też czasem przychodzi się przywitać (o ile zdoła się dobudzić, bo on baaaardzo długo się cyra, zupełnie jak jego Pan).
Dobre i to.
Wczoraj jednak sprawił mi przykrość, bo zbił mój ulubiony, porcelanowy, jubileuszowy wazon Naprawdę wyjątkowo go lubiłam.
Tak jak bardzo rzadko wchodzi na stół, tak wczoraj, jeszcze przed śniadaniem wskoczył na niego z wielkim impetem, pokonał całą szerokość jednym ślizgiem... i zjechał z niego razem z wazonem. Dobrze, że chociaż jemu nic się nie stało.
Nic to, kwiatki mam i tak sztuczne, to i może wazony kupię plastikowe...
Rzeczywiście i ja zdążyłam już zaobserwować, że koty są znacznie bardziej zmienne niż psy.
Psu jak raz pozwolisz ze sobą spać, to będzie ZAWSZE i tak długo przychodził do łóżka, aż mu bardzo wyraźnie powiesz, że zmieniłaś zdanie.
Ale Bazylkowi troszkę już się odmieniło! Nie samo z siebie jednak.
Wydaje mi się, że on potrzebuje zachęty (nie tylko w tej kwestii)- któregoś wieczoru idąc spać, po prostu wzięłam go na ręce i położyłam na łóżku obok siebie. I od tej pory magiczna granica progu sypialni rozpłynęła się, Bazyl normalnie wchodzi do sypialni i na łóżko też.
Jednak na spanie to za bardzo nie liczę, on jest bardzo "delikatny", że tak powiem, wystarczy go lekko szturchnąć i zwiewa (w zasadzie godnie oddala się ).
W ostatnich dniach kilka razy zdarzyło się, że widząc, że szykuję się do spania, czekał już na mnie w sypialni... leżał nawet chwilę ze mną, po czym... szedł sobie gdzieś Nic dziwnego, w innej części domu toczyło się jeszcze życie. Rano też czasem przychodzi się przywitać (o ile zdoła się dobudzić, bo on baaaardzo długo się cyra, zupełnie jak jego Pan).
Dobre i to.
Wczoraj jednak sprawił mi przykrość, bo zbił mój ulubiony, porcelanowy, jubileuszowy wazon Naprawdę wyjątkowo go lubiłam.
Tak jak bardzo rzadko wchodzi na stół, tak wczoraj, jeszcze przed śniadaniem wskoczył na niego z wielkim impetem, pokonał całą szerokość jednym ślizgiem... i zjechał z niego razem z wazonem. Dobrze, że chociaż jemu nic się nie stało.
Nic to, kwiatki mam i tak sztuczne, to i może wazony kupię plastikowe...
- atomeria
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2891
- Rejestracja: 28 gru 2012, 11:17
- Płeć: K
- Skąd: okolice Poznania
Re: Kitka i Bazyl
Szukałam zupełnie czego innego, a znalazłam to
To chyba drugi dzień Bazylka u nas (szkoda, że zdjęcie z komórki )
Jedna z sesji "koszykowych", chyba już ostatnia
... bo Bazyl wczoraj próbował wleźć do koszyka z Kitką i pierwszy raz w życiu nie udało mu się tam upchnąć.
A to wczorajszy poranek - perspektywa myli, w rzeczywistości Bazyl jest prawie dwukrotnie większy od Kitki.
I tak sobie myślę: ileż na tym łóżku miejsca dla kolejnych kotów <tańczy> No może chociaż jednego...
To chyba drugi dzień Bazylka u nas (szkoda, że zdjęcie z komórki )
Jedna z sesji "koszykowych", chyba już ostatnia
... bo Bazyl wczoraj próbował wleźć do koszyka z Kitką i pierwszy raz w życiu nie udało mu się tam upchnąć.
A to wczorajszy poranek - perspektywa myli, w rzeczywistości Bazyl jest prawie dwukrotnie większy od Kitki.
I tak sobie myślę: ileż na tym łóżku miejsca dla kolejnych kotów <tańczy> No może chociaż jednego...
Re: Kitka i Bazyl
Alez cudna ta "kocia milosc" w koszyku <zakochana>
Re: Kitka i Bazyl
Piękne to zdjęcie Bazylka. Nic nie szkodzi, że z komórki. Świetnie wyszło.
A kotusie jak się kochają <zakochana> Śliczne <zakochana>
A kotusie jak się kochają <zakochana> Śliczne <zakochana>
Re: Kitka i Bazyl
Bardzo lubię "pościelowe" zdjęcia zwierzaków. Na pyśkach mają wtedy takie rozleniwienie. A miejsca to ja tam widzę nawet na dwa dodatkowe koty <mrgreen>
Re: Kitka i Bazyl
Piękne koty (nie wiem który ładniejszy - koty domowe mają w sobie to coś) i ich przyjaciel <mrgreen>
- atomeria
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2891
- Rejestracja: 28 gru 2012, 11:17
- Płeć: K
- Skąd: okolice Poznania
Re: Kitka i Bazyl
Jak ja się cieszę, że Was znalazłam <ok>
Bo ja to namiętnie rozsyłam zdjęcia moich futrzaków po najbliższych i często nawet na najskromniejszy komentarz nie mogę liczyć A "Fajne te Twoje kotki" to chyba najbardziej rozwinięty z tych, które mi się dostały.
A tutaj proszę - odzew natychmiastowy i wiem, że ze zrozumienia, wiec się cieszę jak dziecko, że mam z kim dzielić się swoim świrkiem
Kilka dni temu opowiadałam mojej Mamie, jaka to jestem niewyspana, bo w nocy koty na mnie spały, więc ja na baczność, żeby nie zniechęcić Bazylka Bo on rzadko z nami śpi.
Opowiadałam to wniebowzięta, co na pewno było słychać, nawet przez telefon. A ona co to?
"Zwariowałaś?! Przez koty się nie wysypiasz!? Nie wpuszczaj ich do sypialni i już".
No i weź tu pogadaj z rodziną o tym co cieszy
Bo ja to namiętnie rozsyłam zdjęcia moich futrzaków po najbliższych i często nawet na najskromniejszy komentarz nie mogę liczyć A "Fajne te Twoje kotki" to chyba najbardziej rozwinięty z tych, które mi się dostały.
A tutaj proszę - odzew natychmiastowy i wiem, że ze zrozumienia, wiec się cieszę jak dziecko, że mam z kim dzielić się swoim świrkiem
Kilka dni temu opowiadałam mojej Mamie, jaka to jestem niewyspana, bo w nocy koty na mnie spały, więc ja na baczność, żeby nie zniechęcić Bazylka Bo on rzadko z nami śpi.
Opowiadałam to wniebowzięta, co na pewno było słychać, nawet przez telefon. A ona co to?
"Zwariowałaś?! Przez koty się nie wysypiasz!? Nie wpuszczaj ich do sypialni i już".
No i weź tu pogadaj z rodziną o tym co cieszy
Re: Kitka i Bazyl
Piękne masz przytulaki w domu, aż miło popatrzeć, jak się tak do siebie przytulają <zakochana>
- atomeria
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2891
- Rejestracja: 28 gru 2012, 11:17
- Płeć: K
- Skąd: okolice Poznania
Re: Kitka i Bazyl
Nie da się ukryć - w takiej kitce jak moja Kitka, jest nie mniej uroku niż w najpiękniejszych i najbardziej rasowych kotach. W jej przypadku to zdecydowanie kwestia charakteru, chociaż urody też nie można jej odmówić (pomimo, że uroda dość pospolita).
To była miłość od pierwszego wejrzenia (w zasadzie od pierwszego kontaktu), która wzięła mnie kompletnie z zaskoczenia
Bazyl jest zupełnie inny, ale uwielbiam go równie bardzo. Najbardziej za jego wyrozumiałość i cierpliwość wobec mnie Chyba już o tym pisałam.
Pomimo, że sam rzadko przychodzi poprosić o pieszczoty, to jednak dzielnie znosi wszelkie moje napady czułości i to jest niesamowite (i chyba mało kocie). Praktycznie w każdej chwili daje mi się wyprzytulać, wycałować, ponosić na rękach, nawet na kolanach trochę poleży (ale to akurat najmniej lubi). Do tego mruczy tak głośno, że słychać go z daleka
Oczywiście staram się mu za bardzo nie narzucać (i nie nadwyrężać jego cierpliwości, bo widzę, że dla Pana mu jej nie starcza )
To była miłość od pierwszego wejrzenia (w zasadzie od pierwszego kontaktu), która wzięła mnie kompletnie z zaskoczenia
Bazyl jest zupełnie inny, ale uwielbiam go równie bardzo. Najbardziej za jego wyrozumiałość i cierpliwość wobec mnie Chyba już o tym pisałam.
Pomimo, że sam rzadko przychodzi poprosić o pieszczoty, to jednak dzielnie znosi wszelkie moje napady czułości i to jest niesamowite (i chyba mało kocie). Praktycznie w każdej chwili daje mi się wyprzytulać, wycałować, ponosić na rękach, nawet na kolanach trochę poleży (ale to akurat najmniej lubi). Do tego mruczy tak głośno, że słychać go z daleka
Oczywiście staram się mu za bardzo nie narzucać (i nie nadwyrężać jego cierpliwości, bo widzę, że dla Pana mu jej nie starcza )
Re: Kitka i Bazyl
Każdy kot jest piękny bez wzlędu na to czy ma rodowód czy nie.
Europejskie "dachowce" w niczym nie ustępują i mają tyle samo uroku i wdzięku i zasługują na taką samą miłość, jak koty z rodowodem. A już najpiękniejsze są kocie oczy, obojętnie jaka by to nie była rasa, oczy przyciągają jak magnez <zakochana>
Europejskie "dachowce" w niczym nie ustępują i mają tyle samo uroku i wdzięku i zasługują na taką samą miłość, jak koty z rodowodem. A już najpiękniejsze są kocie oczy, obojętnie jaka by to nie była rasa, oczy przyciągają jak magnez <zakochana>