Nie odzywaliśmy się, bo wczoraj zupełnie już odpadliśmy... Mogliśmy, bo Leoś bardzo się poprawił. Największy wpływ miało chyba zdjęcie kołnierza. Leoś sporo zjadł, ale raczej nie siusiał, chyba że przeoczyliśmy.
Dziś za to zerwał mnie kuwetkowy hałas (dlatego już siedzę przy kompie
![:P](./images/smilies/tongue.gif)
). Leon posiusiał
![:)](./images/smilies/smile3.gif)
Zasiusiał sobie przy okazji prawie całą skarpetę, ale nawet sobie nie zdajecie sprawy jak to dobrze, ze kot czasem się zasiusia.
Przed chwilą szczelnie okryłem go kocem na jego ulubionej poręczy sofy i zasnął. Już będzie dobrze.
Znowu mruczy jak tylko się do niego podejdzie.
Napędził nam stracha... Nie ma co.
PS> Zdobyliśmy w ostatnich dniach bardzo przydatną sprawność - mierzenie temperatury kotu
![:)](./images/smilies/smile3.gif)
Mamy już na koncie całą gromadę takich kocich umiejętności...