Ojj..kastracja nie była najłaskawsza dla Newtonka
Trzymam kciuki, by jak najszybciej wszystko się zagoiło i można było zdjąć kostium astronauty. <ok> <ok> <ok>
Głaski dla kociaka
Dziekujemy bardzo dziewczyny i przesylamy mrrrrrrrruczanko
offca pisze:Ojj..kastracja nie była najłaskawsza dla Newtonka
Trzymam kciuki, by jak najszybciej wszystko się zagoiło i można było zdjąć kostium astronauty.
Ale kastracja przebiegła w porzadku. To raczej standardowa procedura u naszego weta. Strasznie sie wystraszylam jak odebralam go ze szpitala i zanim porozmawialam z wetka to zobaczylam kolnierz i wenflon. A okazalo sie ze wsio ok :-)
atomeria pisze:Bidulek A nie lepiej byłoby mu zdjąć ten kołnierz i założyć kubrak? O ile w ogóle to potrzebne...
Wlasnie sami sie zastanawiamy - zalecono nam 7 dni w kolnierzu. Widze, ze on chce sie tam lizac no i nie wiem... Kubrak dla kocurka? A sa z dziurka na maluszka? Czytalam, ze raczej sie przy kastracji kocurka nie zaklada kolnierza ale nie chce mu zaszkodzic...
Cudownie, że wszystko przebiegło dobrze <ok> Kołnierz paskudy i uciążliwy dla kota, ale najważniejsze, że chroni przed rozlizywaniem rany i kicia nic sobie nie zrobi. :-) :-)
Ja sie na kocurkowej kastracji nie znam, bo mam dwie dziewczynki... Ale u kocurow to podobno sie szybciutenko goi i moim zdaniem 7 dni to gruba przesada.
Cheshire - popytaj forumowych guru, przejzyj jeszcze watek, ale mysle ze mozna go szybciej oswobodzic.
Glaski dla Maluszka
Zosiak pisze:Ja sie na kocurkowej kastracji nie znam, bo mam dwie dziewczynki... Ale u kocurow to podobno sie szybciutenko goi i moim zdaniem 7 dni to gruba przesada.
Cheshire - popytaj forumowych guru, przejzyj jeszcze watek, ale mysle ze mozna go szybciej oswobodzic.:
Co racja to racja, myśmy dla Khaleesi nie mieli w ogóle kubraczka i po 3 dniach już zachowywała się jakby nie pamiętała o zabiegu. A Mordiś to podobno w ogóle nie zauważył, że mu coś ubyło....
I jak tam nasz kosmonauta się czuje?? Jak się zachowywał po kastracji?? Był otumaniony?? My dziś jedziemy na zabieg . Ale z tego co pamiętam to wet mój nic nie wspominał żeby w ogóle miał kołnierz mieć założony ..
Nie ma juz kosmonauty ;) A co do samopoczucia to Newton sie zachowywal jakby nigdy nic. W mieszkaniu wyskoczyl z transporterka i wskakiwal do pudla, bawil sie od razu, jadl normalnie itp. Trzymam kciuki za Rogerka. Daj znac jak bedzie po