Nurii
Naścienny też się może przydać, moje zatęskniły za takim dopiero teraz- jak mają po półtora roku- muszę coś z tym zrobić, bo dźwięk pazurów jadących po ścianie jest porównywalny z piskiem styropianu pocieranego o tablicę szkolną <lol>
Tydzień oczekiwania na większy drapak to chwilka. Nie martw się :-) I zapomnij o wyrzucaniu pudła, w którym przyszedł. Kilka wyciętych dziur i maluch ma nową opcję zabawy
Tydzień oczekiwania na większy drapak to chwilka. Nie martw się :-) I zapomnij o wyrzucaniu pudła, w którym przyszedł. Kilka wyciętych dziur i maluch ma nową opcję zabawy
ja mam przedpokoju boazerię pogierkowską, która i tak będzie do zutylizowania, więc w sumie naturalny drapak po sam sufit <lol> i chyba dźwięk mniej drażniący...chyba....mimbla pisze:Naścienny też się może przydać, moje zatęskniły za takim dopiero teraz- jak mają po półtora roku- muszę coś z tym zrobić, bo dźwięk pazurów jadących po ścianie jest porównywalny z piskiem styropianu pocieranego o tablicę szkolną <lol>
albo przybiję kawał wykładziny do boazerii i naścienny jak ta lala!
nikaxx pisze:kulka masz rację nie śpij a jutro kotka nie zobaczysz bo padniesz w podróży i nie będzie można Cię dobudzić <lol>
a w życiu!!! padnę z moją łapą w transporterze z kicią w drodze powrotnej:D
a!!!! jeszcze jutro kuwetkę muszę kupić przed odbiorem kity, bo wiecie muszę się pochwalić znajomym, że jak kot miastowy to i kuweta miastowa
Gorsza sprawa, że Kraków znam słabo, a juz na pewno nie wiem gdzie po taki sprzęt przy sobocie uderzyć
dobrze, że Wy rozumiecieDracanka pisze:Ale fajnie się tak cieszyć <mrgreen> Te emocje , wooowww... Bardzo się z Tobą cieszę -wiem jak to jest, to jest masakra-każdy dzień... Ale to już jutro <klaszcze>
mój małżonek to widzę, że w głowę by mi chętnie popukał...choć przez ramię mi zagląda na fotki kitków:)
Teraz w każdym centrum handlowy jest sklep zoologiczny więc weekend Ci nie przeszkodzi podejrzewam i taka kuwetę łatwo zanabędziesz
Swoją drogą ja takich emocji nie przeżywałam tzn przeżywałam takie że jeszcze dwa tygodnie do odbioru więc sobie odliczałam a tutaj tydzień przed terminem wracam z pracy a tu kot w transporterku na mnie czeka <lol>
Swoją drogą ja takich emocji nie przeżywałam tzn przeżywałam takie że jeszcze dwa tygodnie do odbioru więc sobie odliczałam a tutaj tydzień przed terminem wracam z pracy a tu kot w transporterku na mnie czeka <lol>