Mloda bylam (i glupia ) na studiach romanistyki w Toruniu.... A ze wtedy (precyzuje, ze WTEDY ) wszystko mi jakos bardzo latwo szlo, to postanowilam zrobic 4 i 5 rok studiow razem (no naprawde mialam super pomysl, co ? Skrocic sobie dobrowolnie o rok takie fajne studenckie zycie ). Jak pomyslalam, tak zrobilam... Tylko ze w wieku 22 lat i z tytulem magistra jakos nie chcialo mi sie wstepowac za szybko w "dorosly swiat"... No to sobie wymyslilam, ze pojade na rok-dwa do Paryza albo Madrytu (bo ja hiszpanski tez studiowalam). Padlo na Paryz.... I na 1.5 roczne studia na Sorbonie...PyzowePany pisze: Yamaszko a jak to się stało, że wyjechałaś do Francji ? Pewnie gdzieś na początku waszego wątku (czyli w okolicach 145678 strony <lol> ) o tym opowiadałaś, ale ja się nie dogrzebię do takich historii...a żem ciekawa strasznie <oops>
A potem tu juz sie znalazl jakis chlop.... i tak rok przemienil sie w dwa lata... chlop sie zmienil, ale znalazlam prace (duzo szybciej, niz sie moglam tego spodziewac) (i innego chlopa)...
A potem juz kupilam motor i do domu nie moglam wrocic