Romeo
- gosiaczek8807
- Posty: 732
- Rejestracja: 09 lis 2009, 00:42
Kamiko dobrze liczylas. Bylo we wtorek. Nie bylo mnie, bo zajeta bylam Romeo, a pozniej
przygotowania swiateczne.
Kastracja sama w sobie przebiegla swietnie. Mial kitek spac lub sie budzic do 13.00, a o
11.15 zadzwoniono do mnie z kliniki, ze sie obudzil i bardzo krzyczy do domu. Wsciekla
jestem na nich,teoretycznie maja kamery przy karzdej klatce, a ja przychodze i widze ,ze
kolo nosa ,Romeo brakuje kawal futra. Okazuje sie, ze on chcial tak bardzo sie
wydostac,ze wyrwal je sobie na kratach? <shock> Zamurowalo mnie i bylam w stanie
jedynie wysluchac jak mam rane ogladac i ,ze kly ma podwojne i by to obserwowac czy
wypadna mleczne.
W domu patrze na niego,a cale pycho zapuchniete, poprostu kwadratowe! Za tel. , pytam
wetki co sie stalo, a ona znow z tymi kratami, ze moze, ze przecierz odbieralam kota i
wygladal normalnie i takie tam. Tlumacze, ze ja bylam zdenerwowana, bo ogon nie chcial
ze mnie zejsc, ze koncentrowalam sie na ranie, a ona jedynie, ze jak mnie to tak bardzo
niepokoi ,to moge zaraz z kotem przyjsc. Przecierz ja go nie chcialam jeszcze wiecej
stresowac! Oczekiwalam przeprosin, wspolczucia dla biedaka, nic. Wiecej tam moja noga
nie postanie.
Teraz Romeo wyglada normalnie ale boje sie o jego futro, bo przecierz jak wyrwal z
cebulkami ,to chyba moze nie odrosnac?
Mam wyrzuty sumienia i tyle. Jak on sie musial tam czuc...Moj kochany traktorek
przygotowania swiateczne.
Kastracja sama w sobie przebiegla swietnie. Mial kitek spac lub sie budzic do 13.00, a o
11.15 zadzwoniono do mnie z kliniki, ze sie obudzil i bardzo krzyczy do domu. Wsciekla
jestem na nich,teoretycznie maja kamery przy karzdej klatce, a ja przychodze i widze ,ze
kolo nosa ,Romeo brakuje kawal futra. Okazuje sie, ze on chcial tak bardzo sie
wydostac,ze wyrwal je sobie na kratach? <shock> Zamurowalo mnie i bylam w stanie
jedynie wysluchac jak mam rane ogladac i ,ze kly ma podwojne i by to obserwowac czy
wypadna mleczne.
W domu patrze na niego,a cale pycho zapuchniete, poprostu kwadratowe! Za tel. , pytam
wetki co sie stalo, a ona znow z tymi kratami, ze moze, ze przecierz odbieralam kota i
wygladal normalnie i takie tam. Tlumacze, ze ja bylam zdenerwowana, bo ogon nie chcial
ze mnie zejsc, ze koncentrowalam sie na ranie, a ona jedynie, ze jak mnie to tak bardzo
niepokoi ,to moge zaraz z kotem przyjsc. Przecierz ja go nie chcialam jeszcze wiecej
stresowac! Oczekiwalam przeprosin, wspolczucia dla biedaka, nic. Wiecej tam moja noga
nie postanie.
Teraz Romeo wyglada normalnie ale boje sie o jego futro, bo przecierz jak wyrwal z
cebulkami ,to chyba moze nie odrosnac?
Mam wyrzuty sumienia i tyle. Jak on sie musial tam czuc...Moj kochany traktorek
Biedny kiciuś. Ale głowa do góry, najgorsze już za Wami, teraz już będzie coraz lepiej. Futerkiem na pysiu się nie przejmuj na pewno odrośnie. Moja Brysia sobie też podrapała buźkę koło oka i miała takie wyrwane futerko, myślałam, że jej zostanie jakaś blizna, ale wszystko ładnie się zarosło i nie ma śladu. Głaski dla koteczka i mizianki przesyłam