Lucek (Inero Anpami Line*PL) i Nori Agilis Cattus
Może mu się po prostu zatkały? I trzeba będzie od czasu do czasu iść do weta na oczyszczenie? Ja, gdy tylko przytrafi się to po raz kolejny bez żadnych dodatkowych objawów, tak jak to było teraz i jak to jest u Lucka, każę się nauczyć jak to robić, żeby nie zawracać lekarce głowy.
Pani wet mi powiedziała, że to normalne, że od czasu do czasu, zwłaszcza w momentach ekscytacji, następuje uwolnienie tego czegoś Natomiast jesli pojawia się częściej i trwa to jakis czas, to lepiej kota pokazać lekarzowi, żeby sprawdził, czy nie ma stanu zapalnego.
Pani wet mi powiedziała, że to normalne, że od czasu do czasu, zwłaszcza w momentach ekscytacji, następuje uwolnienie tego czegoś Natomiast jesli pojawia się częściej i trwa to jakis czas, to lepiej kota pokazać lekarzowi, żeby sprawdził, czy nie ma stanu zapalnego.
Bylismy wczoraj u weta. Zaszczepic na wściekliznę. Zaszczepiony. Zbadany, osłuchany, wymacany i temperatura tez zmierzona <rotfl> Jakos to zniósł, chociaz już na wejściu kocuro był w klatce o połowe mniejszy niz normalnie. Pachniało mokrym psem, pewnie dlatego, bo normalnie, to nawet jak kilka piesków z namic zeka, to kocuro spokojny jest.
Na mierzenie temperatury zareagował leżeniem płaskim na brzuszku. Na zastrzyk wcale nie zareagował.
Troszkę się tylko wkurzyłam. Jeździmy do tej kliniki od poczatku i albo przyjmuje nas pan doktor, albo pani doktor i zawsze jest ok. Zawsze oglądają Lucka na wszystkie strony itd.
Ostatnio wyszło, ze kocurowi zaczyna sie kamień odkładac, więc kupiłam karmę zgodnie z zaleceniem, a dodatkowo żel Orozyme tak na wszelki wypadek. I to i to Lucsiowi smakuje, więc problemu nie ma.
Wczoraj poprosiłam pania, by jak będzie zaglądac do paszczy, sprawdziła, czy kamień sie nie odkłąda bardziej i czy karma itd działają. Zajżała, powiedziała, że troszke kamienia jest, ale nie duzo, bo początki dopiero, więc nie przyrosło nic nowego, ale jednoczesnie zapytała, czy dużo mokrego je. Bo okazało sie, że Lucusiowi tyle ząbki nachodza na siebie, że ma wade zgryzu.
Zapytałam co z tym zrobic, a na to pani wet, ze teraz już nic, poza pilnowaniem i dbaniem.
No i tu mnie szlag trafił. Przez pierwszy rok zycia bylismy z kotem u nich średnio raz w miesiącu, oni nam własnie powiedzieli, ze kocuro jest na etapie wymiany ząbków, potem, ze juz wszystkie wymieni i nie zauwazyli wczesniej, że rosną nie tak jak trzeba?? No kurcze!! Znają go od małego, na kazdej wizycie zaglądają do paszczy, a zauważają dopiero teraz?? Troszke mi sie cisnienie podnioso, ale nic z tym już nie zroię. Musze tylko pilnowac, by po odrobicne mokrego jesli już je dostanie jadł potem suche i myc zabki, by resztki tam mu nie zostaly na tych nachodzacych na siebie zebach. nie hcę zapalenia dziąseł..
Na mierzenie temperatury zareagował leżeniem płaskim na brzuszku. Na zastrzyk wcale nie zareagował.
Troszkę się tylko wkurzyłam. Jeździmy do tej kliniki od poczatku i albo przyjmuje nas pan doktor, albo pani doktor i zawsze jest ok. Zawsze oglądają Lucka na wszystkie strony itd.
Ostatnio wyszło, ze kocurowi zaczyna sie kamień odkładac, więc kupiłam karmę zgodnie z zaleceniem, a dodatkowo żel Orozyme tak na wszelki wypadek. I to i to Lucsiowi smakuje, więc problemu nie ma.
Wczoraj poprosiłam pania, by jak będzie zaglądac do paszczy, sprawdziła, czy kamień sie nie odkłąda bardziej i czy karma itd działają. Zajżała, powiedziała, że troszke kamienia jest, ale nie duzo, bo początki dopiero, więc nie przyrosło nic nowego, ale jednoczesnie zapytała, czy dużo mokrego je. Bo okazało sie, że Lucusiowi tyle ząbki nachodza na siebie, że ma wade zgryzu.
Zapytałam co z tym zrobic, a na to pani wet, ze teraz już nic, poza pilnowaniem i dbaniem.
No i tu mnie szlag trafił. Przez pierwszy rok zycia bylismy z kotem u nich średnio raz w miesiącu, oni nam własnie powiedzieli, ze kocuro jest na etapie wymiany ząbków, potem, ze juz wszystkie wymieni i nie zauwazyli wczesniej, że rosną nie tak jak trzeba?? No kurcze!! Znają go od małego, na kazdej wizycie zaglądają do paszczy, a zauważają dopiero teraz?? Troszke mi sie cisnienie podnioso, ale nic z tym już nie zroię. Musze tylko pilnowac, by po odrobicne mokrego jesli już je dostanie jadł potem suche i myc zabki, by resztki tam mu nie zostaly na tych nachodzacych na siebie zebach. nie hcę zapalenia dziąseł..
wiesz ja ogólnie całyc zas mam ich za porządnych. kogo bym nie pytała, t polecaja ich od zawsze jako znających sie właśnie na kotach i innyc mniejszych zwierzątkach,a nie tylko psach. To ich pierwsza skucha i mam nadzieję, że ostatnia. Ale mam wyrzut, że mogłam cos robic z tymi zebiskami, gdybym o nich wiedziała, wtedy gdy to było mozliwe...
A Lucenty wazy 5800 <mrgreen>
A Lucenty wazy 5800 <mrgreen>
Moja mama wczoraj uparła sie by ubrac choinkę <rotfl> Chwilowo pomieszkujemy u moich rodziców <rotfl> <rotfl> Rok temu Lucus sie choinką nie interesował wcale <rotfl> <rotfl> <rotfl>
Dzisiaj rano zaciekawiły mnie odgłosy z pokoju obok <tego od choinki> <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl>
w efekcie zobaczyłam Lucka turlającego bombkę. Kocuro miał mine rozanieloną, a bombka żadnej miny nie miała, za to obok leżała druga bombka,a raczej jej okruchy <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl> a na dywanie skundolny srebrny, szeleszczacy i mieniący sie łańcuch choinkowy <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl>
Pierwsze porządki świąteczne zaliczone <lol>
A jakis czas temu mama dostała od ciotki takie metaowe badziewie- choinke z drutu z zawieszonymi kolorowymi, metalowymi jabłuszkami. Do kupienia w Leroy Merlin. postawiła na komodzie, która nigdy kocura nie interesowała. Od momentu pojawienia sie metalowej paskudy zaczęła i to bardzo. Sierściuch lubil tam przesiadywac i sobie trykac łapą metalowe ustrojstwo, o wtedy mu ładnie gruchało. Robił to zawsze o tyle dyskretnie, że nawet serwetki nie mientolił <rotfl> Jutro ubieramy choinke u nas w domu. Będzie sie działo <gwiżdże>
Dzisiaj rano zaciekawiły mnie odgłosy z pokoju obok <tego od choinki> <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl>
w efekcie zobaczyłam Lucka turlającego bombkę. Kocuro miał mine rozanieloną, a bombka żadnej miny nie miała, za to obok leżała druga bombka,a raczej jej okruchy <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl> a na dywanie skundolny srebrny, szeleszczacy i mieniący sie łańcuch choinkowy <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl>
Pierwsze porządki świąteczne zaliczone <lol>
A jakis czas temu mama dostała od ciotki takie metaowe badziewie- choinke z drutu z zawieszonymi kolorowymi, metalowymi jabłuszkami. Do kupienia w Leroy Merlin. postawiła na komodzie, która nigdy kocura nie interesowała. Od momentu pojawienia sie metalowej paskudy zaczęła i to bardzo. Sierściuch lubil tam przesiadywac i sobie trykac łapą metalowe ustrojstwo, o wtedy mu ładnie gruchało. Robił to zawsze o tyle dyskretnie, że nawet serwetki nie mientolił <rotfl> Jutro ubieramy choinke u nas w domu. Będzie sie działo <gwiżdże>
mój się wdrapuje po choince. mam choinkę pod sufit,a on już parę razy wszedł do połowy wysokościAnka pisze:Moja mama wczoraj uparła sie by ubrac choinkę <rotfl> Chwilowo pomieszkujemy u moich rodziców <rotfl> <rotfl> Rok temu Lucus sie choinką nie interesował wcale <rotfl> <rotfl> <rotfl>
Dzisiaj rano zaciekawiły mnie odgłosy z pokoju obok <tego od choinki> <rotfl> <rotfl> <rotfl> <rotfl>
w efekcie zobaczyłam Lucka turlającego bombkę. Kocuro miał mine rozanieloną, a bombka żadnej miny nie miała, za to obok leżała druga bombka,a raczej jej okruchy <rotfl>