Wysłany: Wto 22:15, 22 Kwi 2008
Mamy jedno kociątko, dziewczynkę, szylkretkę niebieską
![:D](./images/smilies/smile3.gif)
Chłopczyk niestety, urodził się uduszony, i nie udało nam się go ożywić
![:cry:](./images/smilies/cry.gif)
Minęło już tyle czasu, że nie ma na co więej liczyć, Borgia się umyła, i z błogą miną uczy się macierzyństwa.
Mówię "uczy się", bo rzeczywiście widzę olbrzymią różnicę pomiędzy nią a Clarą. Po urodzeniu dziewczynki, wyszła z porodówki, w ogóle nie zwracając na nią uwagi. Dopiero gdy mocno wycierana przeze mnie szylkrecia zaczęła wrzeszczeć jak opętana, przyszła i zaczęła ją obwąchiwać. Niestety, nie bardzo mogłam liczyć na jej pomoc, bo patrzyła bezradnie i najwyraźniej nie bardzo wiedziała, co dalej ma robić
![:D](./images/smilies/smile3.gif)
. Oporządziłam wiec jej dziecko, i zaczęło się przystawianie.
Najpierw Borgia ułożyła się w swojej ulubionej pozycji, czyli NA BRZUCHU. Nie było z tego zbyt wielkiego pożytku, na szczęście z córeczki taki wrzaskun, i miała od pierwszej chwili takie parcie na jedzenie, że Borgia zaczęła sie wiercić na różne strony, żeby tylko mała przestała wrzeszczeć. Przypomniały mi się niemowlęce czasy moich dzieci
Teraz jest już bardzo sprawnie, Borgia wie, jak leżeć, Mała wie, jak ssać. Ogarnia mnie jedynie przerażenie na myśl o mleku, którego będzie za dużo, i o pracy, jaką będę musiała włożyć, żeby nie było zapalenia. Może się uda.
I oczywiście bardzo proszę o kciuki, bo pierwsze 3-4 doby są krytyczne, i obecny stan wcale nie musi sie utrzymać. Co prawda Aga* mówi w takich wypadkach, że musi być dobrze, bo danina już przez naturę zabrana... Ale ja zawsze boje się tych pierwszych dób.
Wrzskun(ka) jest bardzo ruchliwa, trudno więc było zrobić jej zdjęcie, to jedyne, co na razie udało mi się uchwycić. Przepraszam za jakość, ale tak dla potrzeb dokumentacji nawet tak nieudany portrecik z pierwszych godzin życia musi się znaleźć
![Obrazek](http://www.agiliscattus.pl/images/mioty/miot-D/szylkretka-01.jpg)