U nas też czasami, aczkolwiek na szczęście sporadycznie, Koko lubi sobie poddusić Niunię. Zwykle późnym wieczorem, jak ma napad głupawki. Niunia wprawdzie umie się "odgryźć", jakoś wywinąć, oddać pazurem, ale Koko jest bardzo silny i czasem, jak dobrze złapie i przytrzyma, to i zęby z konieczności idą w ruch. Niestety, z tego powodu już dwukrotnie leczyliśmy zaropiałe rany naszych kotów u weta. Także, przy tego typu zapasach staram się reagować natychmiast.
Zauważyłam, że warto w domu mieć jakieś miejsce, gdzie napadany kot może się schronić, ale i żeby jednocześnie nie było możliwości ataku "od góry". U nas Niunia często wciska się pod nasze łóżko, które jest na tyle niskie, że duży Koko nawet nie ma szans, aby się tam też wczołgać. I tam, tym samym, kompletnie nie ma możliwości uprawiania zapasów.
Może ta notka podsunie Ci, Asiu jeszcze jakieś pomysły. Pozdrawiam
![:-D](./images/smilies/biggrin.gif)