Jaskier
Re: Jaskier
Mroczny podglądacz
Re: Jaskier
Wszystkiego Najlepszego
Re: Jaskier
Sto lat!
Re: Jaskier
Troszkę spóźniona ale ode mnie też wszystkiego naj i dużo zdrówka
Re: Jaskier
Wszelkiej pomyślności!
- elwiska3
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5444
- Rejestracja: 25 paź 2011, 15:27
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dąbrowa Górnicza
Re: Jaskier
Wszystkiego najlepszego
Re: Jaskier
Sto lat! Niech Ci gwiazdka pomyślności nigdy nie zagaśnie
Re: Jaskier
Sto lat, sto lat
- Jaskier
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 1747
- Rejestracja: 09 sty 2017, 18:55
- Płeć: mężczyzna
- Skąd: Szczecin
Re: Jaskier
Dziękujemy wszystkim Ciociom i Wujkowi
Niestety tegoroczne urodzinki jednak troszkę smutne
Urząd Miejski wyraził zgodę na moja niespodziankę dla Jaskra (o którejś tu kiedyś tajemniczo wspominałem) i w związku z nią J został wyeksmitowany w tę sobotę do moich rodziców. Też tam zamieszkałem żeby ułatwić mu pierwsze dni w nowym mieszkaniu, przeprowadzka busem żeby zabrać wszystkie jego ulubione graty - drapak, kartony, poidełko i inny mandżur.
Tydzień przed przeprowadzką Mama wetknęła w gniazdko Feliwaya a ja tak bardzo wierzyłem, że wszystko pójdzie gładko - oczami wyobraźni widziałem jak w nocy mój Koci Syn idzie zwiedzać kuchnię a w niedzielę pokój moich rodziców.
Well... życie okazało się niestety inne. Jest poniedziałkowy wieczór a J leży teraz pod kołdrą leżącą na mojej starej amerykance, nie je, mało pije, załatwia się raz dziennie (na szczęście komplet, kuwetę też wstawiłem do pokoju żeby nie musiał z niego wychodzić), nie bawi się, boi się każdego dźwięku dochodzącego z kuchni, która jest za cienką ścianą (a Mamuniunia stoi przy kotłach całymi dniami).
Wczoraj w nocy odważył się na krótki spacer po korytarzu i kuchni ale dziś znów przeleżał pod kołdrą.
Całą sobotę i niedzielę siedziałem z nim, dziś musiałem wyjść popracować a on biedny został tu sam.
MA-SA_KRA
Kotek na wczorajszym króciutkim patrolu
Niestety tegoroczne urodzinki jednak troszkę smutne
Urząd Miejski wyraził zgodę na moja niespodziankę dla Jaskra (o którejś tu kiedyś tajemniczo wspominałem) i w związku z nią J został wyeksmitowany w tę sobotę do moich rodziców. Też tam zamieszkałem żeby ułatwić mu pierwsze dni w nowym mieszkaniu, przeprowadzka busem żeby zabrać wszystkie jego ulubione graty - drapak, kartony, poidełko i inny mandżur.
Tydzień przed przeprowadzką Mama wetknęła w gniazdko Feliwaya a ja tak bardzo wierzyłem, że wszystko pójdzie gładko - oczami wyobraźni widziałem jak w nocy mój Koci Syn idzie zwiedzać kuchnię a w niedzielę pokój moich rodziców.
Well... życie okazało się niestety inne. Jest poniedziałkowy wieczór a J leży teraz pod kołdrą leżącą na mojej starej amerykance, nie je, mało pije, załatwia się raz dziennie (na szczęście komplet, kuwetę też wstawiłem do pokoju żeby nie musiał z niego wychodzić), nie bawi się, boi się każdego dźwięku dochodzącego z kuchni, która jest za cienką ścianą (a Mamuniunia stoi przy kotłach całymi dniami).
Wczoraj w nocy odważył się na krótki spacer po korytarzu i kuchni ale dziś znów przeleżał pod kołdrą.
Całą sobotę i niedzielę siedziałem z nim, dziś musiałem wyjść popracować a on biedny został tu sam.
MA-SA_KRA
Kotek na wczorajszym króciutkim patrolu