Zauważyłam, że Bono im starszy, ma coraz większe wymagania co do zabawek. Kiedyś wszystko go interesowało, a teraz to ja sobie mogę machać wędką, a ten nawet nie drgnie.
Oczywiście - co pewnie nikogo nie zaskoczy - w przypadku Bono kupione zabawki nie sprawdzają się tak jak te przypadkowe czy też własnoręcznie zrobione.
Furorę robią u nas kołki rozporowe (zarówno drewniane, jak i plastikowe) - Bono potrafi toczyć taki kołek bardzo długo, wykonując przy tym przekomiczne skoki. Poza tym aportuje zarówno taki kołek, jak i piankową piłeczkę
Wrzucenie do buta nakrętki od butelki po wodzie mineralnej też budzi ogromne zainteresowanie futrzaka, który próbuje tego kapsla wyciągnąć (ale but musi być kryty i głęboki, najlepiej na obcasie, żeby kocio się trochę wysilił).
Sporą atrakcją są wlatujące do mieszkania muchy lub inne owady - zaczyna się szaleństwo wtedy <lol>
Jednak najlepszą zabawą jest gonitwa po całym mieszkaniu połączona z zabawą w chowanego, w której muszę brać udział, ponieważ jeszcze nie mam drugiego kota, który by mnie zastąpił. Wygląda to tak, że ja gonię kota, on ucieka do jakiejś kryjówki, ja udaję, że go szukam, ten wyskakuje i zaczyna gonić mnie, a potem znowu ja jego i tak w kółko - jakby ktoś to zobaczył, to dopiero by miał ubaw <mrgreen> Ale czego się nie robi dla ukochanego zwierzaka, żeby był szczęśliwy
![confused :-?](./images/smilies/confused.gif)