Tak tak życzenia złożone i nawet była próba buziaków, no ale.. przecież w dniu jego święta to on stawia warunki i przebieg imprezy więc pani dostała po nosie:D Po smakołyku wszystko wróciło do normy i ... poszedł spać;] czekam na 22 bo to jest na ogół punkt kulminacyjny i wtedy się zacznie <tańczy>
oj bea strasznie rozpieszczony.. choć dopiero teraz to do mnie dociera i próbuje doszukać sie wszędzie pomysłów co tu zrobić żeby poznał choć trochę swoje miejsce w szeregu:) Pana traktuje z dystansem, słucha i nie włazi mu na głowę.. a ja jego niańka i żywicielka muszę znosić czasem jego wyładowania energii:D A w "nagrodę" za solidną opiekę mogę godzinami głaskać go po brzuszku aż ręka boli i porzucać mu myszę.. bo przecież sama się nie rzuci:D