Faktycznie Marmuś i Hubi BAAAArrrdzo się zaprzyjaźnili. Dzisiaj mój tż otworzył drzwi i wpuściła naszą kotkę Niamh...i się zaczęło...syczenie ,warczenie etc. I tu w obronie maluszka pojawił się Hubi...tzn. gadał do Niamh...i dostał za to od niej w czapę. Niamh ...cały czas obserwowała małego...a Hubi starał się być zawsze blisko niego. Zaskoczyło mnie że syczała na Hubiego...mimo że ten żadnej agrsji w stosunku do niej nie okazywał. Może ktoś ma jakieś sugestie co robić dalej??
bo my kobiety to skomplikowane jesteśmy <roll>
Chłopcy słodko razem wyglądają, a Niamh trzeba dać trochę czasu Zapewne nigdy nie będzie miała do małego takiego stosunku jak Hubi, ale w końcu go zaakceptuje :-) Trzymam za to kciuki
Wszystko będzie dobrze . Jak to Tż mój doradzał, kiedy moje się biły, żebym ignorowała (dopóki nie robią sobie krzywdy do krwi). Teraz mam trzy kobietki w domu i wszystkie się dobrze ze sobą bawią ...