Albert i nie tylko
Dziękuję za miłe przyjęcie.
Tak futer mam 4 - w sumie to przez przypadek, ostatnie lata miałam 2 ale najstarszy kot odszedł a ja od lata marzę o białym kocie (najchętniej maine coonie) więc zaczęłam szukać ale mój mąż i syn od dawna chcieli mieć Brytyjczyka. Mnie też brytyjczyki bardzo się podobają więc najpierw kupilismy Alberta.
W międzyczasie szukając cały czas białego kota natrafiłam na forum miau.pl i dowiedziałam się o niewyobrażalnym cierpieniu bezdomnych lub porzuconych kotów, przez miesiąc w zasadzie codziennie płakałam nad różnymi historiami.
Postanowiłam pomagać kotom i chciałam zostać domem tymczasowym.
Na początek wzięłam od pewnej Fundacji na tymczasowo malutkiego 6 tyg. kociaka odtrąconego przez matkę (kompletnie dziką kotkę).
Potem ruszyło mnie ogłoszenie, że robi sie coraz zimniej a na dworze jest wyrzucona kotka z maluchami, jeden z kociaków był prawie cały biały wyglądał jak biała puchata kuleczka, więc go wzięłam (reszta też znalazła domy).
W tym kociaku który miał być tylko tymczasowo tak sie zakochałam, żę nie mogłam sie z nim rozstać. Mimo że od dzikiej kotki to od początku był cudowny, lgnął do człowieka, zgrał sie super z naszymi kotami.
Wylałam mnóstwo łez na samą myśl, że jest do adopcji no i został jako 4 kot.
Moja rodzina i tak nie zgadzała się abym brała koty na tymczasowo wiec w sumie to bez znaczenia czy kociak by poszedł gdzie indziej czy zostałby u mnie, no i został.
Tak futer mam 4 - w sumie to przez przypadek, ostatnie lata miałam 2 ale najstarszy kot odszedł a ja od lata marzę o białym kocie (najchętniej maine coonie) więc zaczęłam szukać ale mój mąż i syn od dawna chcieli mieć Brytyjczyka. Mnie też brytyjczyki bardzo się podobają więc najpierw kupilismy Alberta.
W międzyczasie szukając cały czas białego kota natrafiłam na forum miau.pl i dowiedziałam się o niewyobrażalnym cierpieniu bezdomnych lub porzuconych kotów, przez miesiąc w zasadzie codziennie płakałam nad różnymi historiami.
Postanowiłam pomagać kotom i chciałam zostać domem tymczasowym.
Na początek wzięłam od pewnej Fundacji na tymczasowo malutkiego 6 tyg. kociaka odtrąconego przez matkę (kompletnie dziką kotkę).
Potem ruszyło mnie ogłoszenie, że robi sie coraz zimniej a na dworze jest wyrzucona kotka z maluchami, jeden z kociaków był prawie cały biały wyglądał jak biała puchata kuleczka, więc go wzięłam (reszta też znalazła domy).
W tym kociaku który miał być tylko tymczasowo tak sie zakochałam, żę nie mogłam sie z nim rozstać. Mimo że od dzikiej kotki to od początku był cudowny, lgnął do człowieka, zgrał sie super z naszymi kotami.
Wylałam mnóstwo łez na samą myśl, że jest do adopcji no i został jako 4 kot.
Moja rodzina i tak nie zgadzała się abym brała koty na tymczasowo wiec w sumie to bez znaczenia czy kociak by poszedł gdzie indziej czy zostałby u mnie, no i został.