Strona 225 z 340

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 30 sty 2014, 13:23
autor: asiak
Haniu, prześliczne są... <zakochana>

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 30 sty 2014, 13:25
autor: Becia
Jak pięknie na Twoim parapecie Haniu <mrgreen> <zakochana> <zakochana> <zakochana>

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 30 sty 2014, 13:31
autor: Agnieszka7714
Stęskniłam się za Wami okrutnie i tak właśnie gdybaliśmy z Robertem czy Jadwinia też się "leni". My to już moglibyśmy poduchę wypchać a sierści Fricco ma nadal tyle, że jakby nic nie ubyło. Ale to chyba genetycznie po tatusiu mają. Piękne te Twoje skarby, aż chciałoby się przytulić do nich głowy i posłuchać jak mruczą. :kotek:

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 30 sty 2014, 13:42
autor: Barlog
Leoś mój cudny <zakochana>
Piękne kotunie Jadwinia jak słońce promienieje aż się ciepło zrobiła :kotek: :kotek:

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 30 sty 2014, 13:54
autor: Audrey
:mdleje: :mdleje: :mdleje: <zakochana> <zakochana> <zakochana> Leoś <serce> , Jadwinia <serce>, uwielbiam Was.

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 30 sty 2014, 13:55
autor: atomeria
Z Jadwini to rzeczywiście takie jaśniejące słoneczko <zakochana>
Głaski dla wszystkich miśków :kotek: :kotek: :kotek:

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 30 sty 2014, 13:56
autor: yamaha
Snieg z jednej strony okna, SLONCE (a nawet DWA slonca) z drugiej <zakochana> <zakochana> :kotek: :kotek: <serce> <serce>

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 30 sty 2014, 13:56
autor: agnieszka9008
Cóż za słodkości <zakochana>

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 31 sty 2014, 08:38
autor: Hann
<pokłon> <pokłon> <pokłon> Dzięki Kochane :kiss:
Zupełnie się z Wami zgadzam, też uważam że są boskie <lol> Nie wiem który z moich kotów jest boski najbardziej, bo każdy jest boski inaczej <mrgreen> Bardzo kocham moją Jadwisię, którą Krzysiek ostatnio ochrzcił "rude zło" <diabeł> z tego tylko malutkiego malusieńkiego powodu, że jednej nocy nasikała nam 3x do łóżka... No naprawdę... Wielka mi rzecz. Tym bardziej że nie zmarzliśmy przecież, bo mieliśmy kołdrę dla gości pod ręką i narzutę... a pranie i tak zostawił mi ;-)) Jak już spanie, przykrywanie się i pranie mieliśmy za sobą postanowiliśmy usiąść i pomyśleć. I wymyśliliśmy że problem jest w kuwetach. 1. błąd - chociaż są 3 to 2 stoją obok siebie w łazience. Bez sensu. Jedną z łazienkowych przenieśliśmy do sypialni, co wiem... nie brzmi dobrze, ale akurat mamy taki kącik pod oknem wykuszowym, za lustrem, wogóle jej nie widać. 2. - przeczytałam wszystko co pisałyście o żwirkach i kupiłam tonę golden grey'a i... nie wiem co on w sobie ma, ale starały się wszystkie 3 wejść na raz do jednej kuwety zanim zdążyłam dobrze do niej nasypać <lol> Mam więc cały 20l wór CBE+. Może ktoś ma do mnie blisko i chciałby ten wór? Gratis całkiem zupełnie nieużywany żwireczek? Bo patrząc na to jak moje koty wpadły w golden grey'a to on mi się raczej nie przyda <mrgreen>
Agnieszka7714 pisze:Stęskniłam się za Wami okrutnie i tak właśnie gdybaliśmy z Robertem czy Jadwinia też się "leni". My to już moglibyśmy poduchę wypchać a sierści Fricco ma nadal tyle, że jakby nic nie ubyło. Ale to chyba genetycznie po tatusiu mają. Piękne te Twoje skarby, aż chciałoby się przytulić do nich głowy i posłuchać jak mruczą. :kotek:
No i czemu ja mam tak daleko do Ciebie? Wpadłabym, zrobiłybyśmy rudych kotów porównanie <mrgreen> Z Jadwisi to chyba nic nie wypada... Na niej się to wszystko gromadzi, narasta, piętrzy się i puch we wszystkie strony puchnie... Ale kupiliśmy filcak, wygląda tak jak się nazywa, dziwnie <lol> i może uda nam się nad tym zapanować <roll>
Pozdrowienia dla Roberta <mrgreen> Ciebie Aguś :kiss: Twoich 3 futerek :kotek: :kotek: :kotek: i dzieciaczków :kwiatek:

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

: 31 sty 2014, 09:27
autor: Aga L.
Hann, to naprawdę problem z tym sikaniem do łóżka, wiem co mówię, bo już kiedyś pisałam w Twoim wątku, że też MIELIŚMY taki sam problem z naszym prawie dwuletnim kremaczkiem. Też sikał ale za pierwszym razem okazało się, że to kłopoty z pęcherzem, po wyleczeniu ustało. Ale w grudniu nawrót, tym razem sikał na podłogę i do wanny. Badanie moczu nie wykazało zmian więc pani weterynarz zasugerowała problem behawioralny i zakup obróżki antystresowej. Przeszło jak ręką odjął, od momentu założenia już nie było ani jednego incydentu. Więc jeśli nowy z żwirek nie pomoże, to sugeruję próbę z obróżką, ryzyko żadne a może pomóc. Ja w te obróżki bardzo wierzę, używaliśmy już wielokrotnie - przy dokoceniu, kastracji kolejnego kota, przy przeprowadzkach no i ostatnio przy sikaniu. Naprawdę pomagają <tańczy> A Twoje koty jak zawsze piękne, szkoda, że tylko dwa <diabeł> (wiem, wiem, Lucek nie znosi się fotografować, ale ja go tak lubię <roll> )