Gabi
Re: Gabi
Troszkę nas nie było, ale obecnie studia pochłaniają całą moją uwagę W każdym razie meldujemy, że żyjemy i mamy się całkiem dobrze
Gabiś jest już u nas ponad trzy tygodnie i chłopak rozkręcił się na dobre. Myślę, że zdążyłam go poznać całkiem nieźle, więc mogę napisać o nim coś więcej... Więc tak, jadąc do hodowli nie miałam najmniejszych przypuszczeń, co do charakteru naszego przyszłego domownika. Zwykle w moim życiu gościły psy i to z nimi miałam większe doświadczenie (btw. żaden z moich czworonogów nigdy nie tykał się kabli i nie wykazywał zachowań destrukcyjnych, choć to właśnie po szczeniakach oczekiwałam ich najbardziej, a Gabi jakby stara się to wszystko nadrobić i z wielką pasją próbuje dobierać się do zabezpieczonych kabelków <roll> ). Na miejscu okazało się, że Gabriel jest ostatnim wolnym kocurkiem, więc większego wyboru nie mieliśmy. I tutaj przyznam trochę się obawiałam, bo ten mój potworek był najbardziej wycofanym osobnikiem z całego miotu. Po wejściu do mieszkania wszystkie kociaki zbliżyły się do nas z mniejszym lub większym respektem, a tego musiała nam osobiście przedstawić hodowczyni. Wtedy nie wiedziałam, czy to dobry pomysł brać tak hmm... samodzielnego kota. Jednak patrząc na to z perspektywy czasu, absolutnie nie żałuję ;) Gabryś potrzebował dosłownie jednego dnia, aby zdecydować się na pierwszą poważną podróż po całym domu, a kolejnego już ustawił sobie moje dwa psy, aby zachowywałby się tak, jak on sobie tego życzy. Po prostu kocur z charrrakterkiem Dlatego też szybko przerzuciłam swoje obawy pt."Czy psy nie zrobią nic złego kotu?" na "Czy kot nie zrobi krzywdy żadnemu z psów?" <lol> Wynikło to chyba z tego, że nad psiakami mam pewną kontrolę i na hasło "Czekaj" lub "Odejdź" po prostu się wycofywały, a Gabiś prychał i syczał, jak tylko któryś z nich pojawił się w pobliżu. Także w połączeniu z jego ostrymi pazurkami... no trochę się obawiałam! Dlatego naszym największym sukcesem tych trzech tygodniu jest chyba takie zachowanie:
Co do tego początkowego wyobcowania... różnie bywa. Wchodzenie na kolanka to nie w jego stylu, ale położenie się obok i wywalenie do góry kołami, aby głaskać go po brzusiu już najbardziej tak :-) Nie chodzi za mną po całym domu (i całe szczęście, bo mam już jedną przylepę przy nodze, rolę, którą zaklepał sobie york Nikoś), ale obserwuje uważnie i kiedy uzna to za stosowne dołącza do mnie, jako trzeci cień <rotfl>
Gabi nie jest najbardziej rozmruczanym kotem, z jakim miałam do czynienia, ale to nie jest istotne, bo jak tu go nie kochać, za to, że po prostu jest
Gabiś jest już u nas ponad trzy tygodnie i chłopak rozkręcił się na dobre. Myślę, że zdążyłam go poznać całkiem nieźle, więc mogę napisać o nim coś więcej... Więc tak, jadąc do hodowli nie miałam najmniejszych przypuszczeń, co do charakteru naszego przyszłego domownika. Zwykle w moim życiu gościły psy i to z nimi miałam większe doświadczenie (btw. żaden z moich czworonogów nigdy nie tykał się kabli i nie wykazywał zachowań destrukcyjnych, choć to właśnie po szczeniakach oczekiwałam ich najbardziej, a Gabi jakby stara się to wszystko nadrobić i z wielką pasją próbuje dobierać się do zabezpieczonych kabelków <roll> ). Na miejscu okazało się, że Gabriel jest ostatnim wolnym kocurkiem, więc większego wyboru nie mieliśmy. I tutaj przyznam trochę się obawiałam, bo ten mój potworek był najbardziej wycofanym osobnikiem z całego miotu. Po wejściu do mieszkania wszystkie kociaki zbliżyły się do nas z mniejszym lub większym respektem, a tego musiała nam osobiście przedstawić hodowczyni. Wtedy nie wiedziałam, czy to dobry pomysł brać tak hmm... samodzielnego kota. Jednak patrząc na to z perspektywy czasu, absolutnie nie żałuję ;) Gabryś potrzebował dosłownie jednego dnia, aby zdecydować się na pierwszą poważną podróż po całym domu, a kolejnego już ustawił sobie moje dwa psy, aby zachowywałby się tak, jak on sobie tego życzy. Po prostu kocur z charrrakterkiem Dlatego też szybko przerzuciłam swoje obawy pt."Czy psy nie zrobią nic złego kotu?" na "Czy kot nie zrobi krzywdy żadnemu z psów?" <lol> Wynikło to chyba z tego, że nad psiakami mam pewną kontrolę i na hasło "Czekaj" lub "Odejdź" po prostu się wycofywały, a Gabiś prychał i syczał, jak tylko któryś z nich pojawił się w pobliżu. Także w połączeniu z jego ostrymi pazurkami... no trochę się obawiałam! Dlatego naszym największym sukcesem tych trzech tygodniu jest chyba takie zachowanie:
Co do tego początkowego wyobcowania... różnie bywa. Wchodzenie na kolanka to nie w jego stylu, ale położenie się obok i wywalenie do góry kołami, aby głaskać go po brzusiu już najbardziej tak :-) Nie chodzi za mną po całym domu (i całe szczęście, bo mam już jedną przylepę przy nodze, rolę, którą zaklepał sobie york Nikoś), ale obserwuje uważnie i kiedy uzna to za stosowne dołącza do mnie, jako trzeci cień <rotfl>
Gabi nie jest najbardziej rozmruczanym kotem, z jakim miałam do czynienia, ale to nie jest istotne, bo jak tu go nie kochać, za to, że po prostu jest
- jednoroginka
- Posty: 54
- Rejestracja: 15 gru 2015, 10:50
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa
Re: Gabi
Cudeńkooo ! <serce> <serce>
Ładnie się bawi w chowanego hahah
Ładnie się bawi w chowanego hahah
Re: Gabi
Znikać na tak długo już nie zamierzamy Za to przybywamy z kolejnymi zdjęciami. Dzisiaj mamy w planach ubrać choinkę i aż strach pomyśleć co to małe ADHD zrobi ze świątecznym drzewkiem <strach>
Póki co przejął na siebie prace inwentaryzacyjne i liczy bombki <lol>
Póki co przejął na siebie prace inwentaryzacyjne i liczy bombki <lol>