Witam po przerwie :-) u nas dokocenie poszło w miarę dobrze. W sobotę wieczorem przyjechaliśmy z maluchem do domu. Transporter zamknięty postawiliśmy w kuchni. Maluch od razu zainteresował się Walterem i chciał wyjść, natomiast nasz rezydent chodził wokół transportera z nastroszonym ogonem. Później niestety syczał i warczał na malucha. Na szczęście poza wydawanymi dźwiękami nie wykazywał wobec niego żadnych innych przejawów agresji. Wydawało nam się, że Walter boi się nowego, młodszego braciszka. Maluch niczym nie zrażony zwiedzał każdy kąt domu. Na noc ich oczywiście rozdzieliliśmy. Walter cały czas siedział przy szafce, która ich rozdzielała i zaglądał do małego. Niedziela i poniedziałek minęły podobnie – czasem się do siebie zbliżały, jednak te zbliżenia kończyły się niestety warczeniem i syczeniem Waltera. Maluch również nie pozostawał mu dłużny i jak się zdenerwował potrafił syknąć. We wtorek musieliśmy iść oboje do pracy. Stwierdziliśmy, że dla dobra kociaków oddzielimy ich do czasu naszego powrotu. Nie mamy w mieszkaniu drzwi, więc zagrodziliśmy wyjście z kuchni szafką i klimatyzatorem. Kiedy wróciłam do domu maluch był w pokoju z Walterem i spali w drapaku
![;-))](./images/smilies/wink.gif)
Walter w rozecie, a maluch w tubie na dole. Obaj byli cali i zdrowi. Tym oto sposobem kociaki same uznały, że mogą spokojnie zostać razem w domu. Walter przyzwyczaił się do malucha (nazwanego przez mojego Męża Frodo), a nawet go polubił. Nie ma między nimi jeszcze jakieś dużej przyjaźni, ale można powiedzieć, że się lubią. Ganiają się po domu, robią zapasy, siedzą razem na balkonie, szaleją w tunelu (tak bardzo, że za kilka tygodni będzie się nadawał do wyrzucenia), śpią niedaleko siebie. Dotrzymują sobie towarzystwa i widzimy, że Walter jest w końcu naprawdę szczęśliwy, bo mimo naszej dobrej woli nie byliśmy w stanie zastąpić mu towarzysz w postaci innego kociaka. Między nimi jest 8 tygodni różnicy, w wadze ponad 1 kg, więc Walter ma przewagę nad maluchem. Niestety te zabawy często kończą się powaleniem Frodo na ziemię i jego podgryzaniem przez Waltera. Maluch wtedy piszczy. Pisaliśmy do hodowcy, ale dostaliśmy informację, żeby się nie martwić i nie wtrącać. Ich zabawa skończyła się na podrażnieniu oka małego (dostaliśmy kropelki od weterynarza). Walter w trakcie tych zabaw, ani później nie wykazuje żadnych objawów agresji wobec malucha. Jak Frodo ma dość w trakcie zabawy potrafi nieźle syknąć, wtedy Walter od niego odchodzi.
Jeżeli o nas chodzi – jesteśmy bardzo zadowoleni z posiadania dwóch kotów. Jedzenia wyrzucamy o wiele mniej (w zasadzie w ogóle go nie wyrzucamy), chłopaki zajmują się sobą i nie musimy spędzać kilku godzin na zabawach z kociakiem. Walter jest szczęśliwszy, maluch bardzo szybko się przyzwyczaił do nas i starszego brata, a my z radością oglądamy ich wybryki. Początki były trudne i nie nastawialiśmy się na to, że chłopaki tak szybko się polubią, ale jednak wszystko poszło dobrze.
Mąż, początkowo sceptycznie nastawiony do dwóch kotów stwierdził, że albo dwa koty, albo żaden
![:)](./images/smilies/smile3.gif)
Poniżej wklejam kilka zdjęć chłopaków.
Wspólna kolacyjka
Frodo potrzebuje więcej snu, Walterek już po drzemce (zawsze trzeba naostrzyć pazurki)
Odpoczynek po ciężkim tygodniu :-)
![Obrazek](http://images46.fotosik.pl/1695/c9c3a42687094e33.jpg)