Jesteście bardzo kochane, że pamiętacie o mojej kremówce
U mnie ostatnio jakoś tak marnie się wiedzie, że nie mam nawet chęci do wyciągania aparatu. Kotki na szczęście (odpukać w niemalowane, czy co tam jeszcze trzeba) zdrowe, dokazujące i mruczące.
Gaton powoluteńku wychodzi z kocięcej głupawki, ale podkreślam, że powoluteńku. Nadal miewa pomysły z piekła rodem <lol> ale jest w tym całym swoim łobuzerstwie taką po-pierdółką, że nie sposób gniewać się na niego. Jedyne na czym mi tylko zależy, to żeby sobie krzywdy nie zrobił podczas tych bardziej dynamicznych głupawek.
Jak dużo gadał taki i nadal gada. Odpowiada nawet na zadane pytania, co wywołuje u nas w domu sporo radości <lol>
Do łóżka na ranem przynosi masę zabawek i zdarza się, że budzimy się wśród piłeczek, myszek i plastikowych korków od butelek (uwielbia się nimi bawić).
Można z nim zrobić absolutnie wszystko, nie przepada za czesaniem, nie cierpi przycinania pazurków, ale wszystkie te zabiegi znosi z niekończącą się cierpliwością. Tylko w oczy zagląda i miłosierdzia wypatruje <lol>
Lubi być blisko ludzi, gdzie my tam i Gaton. Lunka zresztą też. Bywa więc miejscami ciasno, kiedy np. idę myć ręce do łazienki, w trakcie mycia przychodzi TŻ o czymś pogadać i sekunda po nim zjawiają się koty... a łazieneczka malutka.
Taki misiu z niego do przytulania i noszenia <serce> Tego noszenia to zresztą coraz mniej, bo ciężki strasznie, albo ja sił nie mam :-)
Zdjęcie jedno, tradycyjnie. Wybaczcie, weny nie mam zupełnie.
[center]
![Obrazek](http://img254.imageshack.us/img254/9043/77093742c4.jpg)
[/center]
Dziękuję jeszcze raz, że pamiętacie o Dziecinie :-)