JASPER
Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa
mamy nadzieję, że nie trzeba będzie powtarzać kuracji antybiotykowej, w chwili obecnej podajemy mu (poza witaminami) dodatkowo kapsułki na podniesienie odporności, może trochę go wzmocnią.
Od początku jesteśmy dobrej myśli, żałuję jedynie że na początku posłuchałam hodowcy i nie poszłam od razu z Jasperem do lekarza - no ale tego nie cofniemy...
Skontaktowaliśmy się z klubem felinologicznym, pod który podlega hodowla, i opisaliśmy sytuację - z naciskiem na wadę genetyczną zgryzu (w celu uniknięcia w przyszłości podobnych wad i krycia kotki tym samym kocurem). Póki co klub czeka na stanowisko hodowcy w tej sprawie.
Najważniejsze jest to, że pomimo tego wszystkiego Jasper ma w sobie tyle radości i energii, ( nie wspominając o wilczym apetycie ) że serduszko rośnie. Tyle ma w sobie chęci do zabawy, że potrafi dać nieźle w kość - zwłaszcza, iż jego ulubioną zabawą jest ostatnio zabawa w "ganianego", połączona z zabawą w "chowanego", a gdy tylko zaprzestajemy zabawy przybiega miałcząc i gryząc za nogawkę domaga się jeszcze!!
i wcale nie pomaga rzucenie piłeczki. Fakt pobiegnie za nią, ale zaraz wraca i znów swoje miau:).
Przez ostatnich kilka dni zachciewa mu się zabawy około 3:00 nad ranem i funduje nam pobudkę maiuczeniem z przerwami na gryzienie w rękę lub w stopę (zależy co wystaje z pod kołdry) po paru minutach już wie, że nie ma szans na wspólne wybryki zasypia mi na poduszce z łapką na moim nosie
mamy nadzieję, że nie trzeba będzie powtarzać kuracji antybiotykowej, w chwili obecnej podajemy mu (poza witaminami) dodatkowo kapsułki na podniesienie odporności, może trochę go wzmocnią.
Od początku jesteśmy dobrej myśli, żałuję jedynie że na początku posłuchałam hodowcy i nie poszłam od razu z Jasperem do lekarza - no ale tego nie cofniemy...
Skontaktowaliśmy się z klubem felinologicznym, pod który podlega hodowla, i opisaliśmy sytuację - z naciskiem na wadę genetyczną zgryzu (w celu uniknięcia w przyszłości podobnych wad i krycia kotki tym samym kocurem). Póki co klub czeka na stanowisko hodowcy w tej sprawie.
Najważniejsze jest to, że pomimo tego wszystkiego Jasper ma w sobie tyle radości i energii, ( nie wspominając o wilczym apetycie ) że serduszko rośnie. Tyle ma w sobie chęci do zabawy, że potrafi dać nieźle w kość - zwłaszcza, iż jego ulubioną zabawą jest ostatnio zabawa w "ganianego", połączona z zabawą w "chowanego", a gdy tylko zaprzestajemy zabawy przybiega miałcząc i gryząc za nogawkę domaga się jeszcze!!
i wcale nie pomaga rzucenie piłeczki. Fakt pobiegnie za nią, ale zaraz wraca i znów swoje miau:).
Przez ostatnich kilka dni zachciewa mu się zabawy około 3:00 nad ranem i funduje nam pobudkę maiuczeniem z przerwami na gryzienie w rękę lub w stopę (zależy co wystaje z pod kołdry) po paru minutach już wie, że nie ma szans na wspólne wybryki zasypia mi na poduszce z łapką na moim nosie
Chciałabym móc napisać, że zdrówko już ok ...ale niestety Całe szczęście katarek minął, oczka kotku nie łzawią uszka ok i wszystko by było pięknie, gdyby nie zaczął znów się drapać, a już myśleliśmy że grzybek wyleczony. Znów rozpoczęliśmy smarowanie imaverolem (po którym oczywiście się na nas obraził, tym bardziej że przeszkadzaliśmy mu przy próbie natychmiastowego zlizania tego specyfiku z sierści),
Po smarowaniu prezentuje się następująco :
Jutro jedziemy do weterynarza, będziemy go szczepić przeciw grzybicy, szczepionka ma też działanie wspomagające leczenie - katar minął więc można szczepić.
Przy okazji skontrolujemy uzębienie. Tydzień temu znalazłam na dywanie jego ząbek <tańczy> , taki malusi kieł
Poza grzybkiem nic mu nie dolega ma w domu coraz więcej przyjaciół - ostatnio zaprzyjaźnił się z mopem.
Ogólnie zmywanie podłóg dzieli się u nas w domu na dwa etapy:
I - panika na widok odkurzacza, jeszcze większa panika na jego dźwięk (wąż mu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, Jasper uwielbia ułożyć się w kulkę i spać w zwiniętym pod łóżkiem wężu )
II - euforia na widok i dźwięk wędrującego po podłodze mopa <rotfl> skacze na niego z góry, z boku , obiega dookoła, czai się na niego za każdym rogiem. Ciężko było mu zrobić zdjęcie moim aparatem, bo niestety mój kot potrafi 3 razy podskoczyć w czasie kiedy ja robię zdjęcie moją cyfrówką ale przygotowanie do ataku na mopa wygląda mniej więcej tak:
Na Jaspera nieszczęście raz w tygodniu zmywam podłogę Ajaxem, wtedy zamknięty w pokoju pomiałkuje zza drzwi
Jasper w zeszłym tygodniu miał okazję po raz pierwszy zobaczyć padający śnieg, piękne duuuże płatki śniegu znikały za rogiem budynku, a on próbował je dogonić biegając po parapecie i "palcując" szyby widok komiczny...
coraz komiczniej zachowuje się też przy porannej pobudce, nie wystarcza mu już trącanie łapką po policzkach lub mizianie noskiem, wczoraj mnie polizał po czym przeszedł mi po twarzy trzema łapami i po braku reakcji mojego męża na mizianie go noskiem przez kota został czule oblizany (chodzenie po twarzy zdarzyło mu się pierwszy raz ) póki co waży 2,4 kg, ale jak mu przybędzie jeszcze z 6 kg to takie przejście po twarzy może być ciekawym przeżyciem
..i jeszcze parę fotek:
portretowe
rozciąganie
i odpoczywanie
chciałam go jeszcze przyłapać na ziewaniu, ale musiałby dłuugo ziewać żebym zdążyła cyknąć fotkę
Po smarowaniu prezentuje się następująco :
Jutro jedziemy do weterynarza, będziemy go szczepić przeciw grzybicy, szczepionka ma też działanie wspomagające leczenie - katar minął więc można szczepić.
Przy okazji skontrolujemy uzębienie. Tydzień temu znalazłam na dywanie jego ząbek <tańczy> , taki malusi kieł
Poza grzybkiem nic mu nie dolega ma w domu coraz więcej przyjaciół - ostatnio zaprzyjaźnił się z mopem.
Ogólnie zmywanie podłóg dzieli się u nas w domu na dwa etapy:
I - panika na widok odkurzacza, jeszcze większa panika na jego dźwięk (wąż mu nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, Jasper uwielbia ułożyć się w kulkę i spać w zwiniętym pod łóżkiem wężu )
II - euforia na widok i dźwięk wędrującego po podłodze mopa <rotfl> skacze na niego z góry, z boku , obiega dookoła, czai się na niego za każdym rogiem. Ciężko było mu zrobić zdjęcie moim aparatem, bo niestety mój kot potrafi 3 razy podskoczyć w czasie kiedy ja robię zdjęcie moją cyfrówką ale przygotowanie do ataku na mopa wygląda mniej więcej tak:
Na Jaspera nieszczęście raz w tygodniu zmywam podłogę Ajaxem, wtedy zamknięty w pokoju pomiałkuje zza drzwi
Jasper w zeszłym tygodniu miał okazję po raz pierwszy zobaczyć padający śnieg, piękne duuuże płatki śniegu znikały za rogiem budynku, a on próbował je dogonić biegając po parapecie i "palcując" szyby widok komiczny...
coraz komiczniej zachowuje się też przy porannej pobudce, nie wystarcza mu już trącanie łapką po policzkach lub mizianie noskiem, wczoraj mnie polizał po czym przeszedł mi po twarzy trzema łapami i po braku reakcji mojego męża na mizianie go noskiem przez kota został czule oblizany (chodzenie po twarzy zdarzyło mu się pierwszy raz ) póki co waży 2,4 kg, ale jak mu przybędzie jeszcze z 6 kg to takie przejście po twarzy może być ciekawym przeżyciem
..i jeszcze parę fotek:
portretowe
rozciąganie
i odpoczywanie
chciałam go jeszcze przyłapać na ziewaniu, ale musiałby dłuugo ziewać żebym zdążyła cyknąć fotkę
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Na pewno zdrowotne kłopoty Jasperka już niedługo się skończą, ja jestem dobrej myśli - jest coraz starszy, i jego odporność na pewno będzie wzrastać.
To już spory kot, co do biegania po twarzy... Na pewno zaglądałaś na wątek Ani i Krzysia...
BARDZO podoba mi się Jasper po smarowaniu, jak nie przymierzając, faraon
To już spory kot, co do biegania po twarzy... Na pewno zaglądałaś na wątek Ani i Krzysia...
BARDZO podoba mi się Jasper po smarowaniu, jak nie przymierzając, faraon
Tak, tylko że Tosieńka to zwinna kotka, przebiegnie zanim się człowiek zorientuje co się dzieje. Jasper potraktował to jako bardzo wolny spacer...najpierw jedna nóżka, potem druga, potem się rozglądnął na boki przykrywając brzuchem moją twarz...no i trzecia nóżka ....a i zrobił jeszcze coś w rodzaju "miau" ale tylko otworzył paszczę prawie bez wydobywania dźwiękuDorszka pisze: co do biegania po twarzy... Na pewno zaglądałaś na wątek Ani i Krzysia...
- Ania i Krzyś
- Posty: 362
- Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
- Kontakt:
A nam się Jasper podba w każdej postaci Posmarowany oczywiście też.
Wciąż z całych sił zaciskamy kciuki za jego zdrówko.
A co do Tosi truchtania - całe szczęście, że nie używa przy tym pazurków, bo po takiej przebieżce wyglądalibyśmy raczej niewyjściowo. To, że przebiegnie zanim się człowiek zorientuje to prawda, mimo to możecie sobie wyobrazić jak strasznie stresująca jest pobudka w razie takiego przebiegnięcia załóżmy o 4 w nocy. Po kilku razach można nabawić się nerwicy...
Wciąż z całych sił zaciskamy kciuki za jego zdrówko.
A co do Tosi truchtania - całe szczęście, że nie używa przy tym pazurków, bo po takiej przebieżce wyglądalibyśmy raczej niewyjściowo. To, że przebiegnie zanim się człowiek zorientuje to prawda, mimo to możecie sobie wyobrazić jak strasznie stresująca jest pobudka w razie takiego przebiegnięcia załóżmy o 4 w nocy. Po kilku razach można nabawić się nerwicy...
Jasperek jest już po szczepieniu przeciw grzybicy przesunęło się ono wprawdzie w czasie, bo dopiero w poniedziałek - ale woleliśmy nie ryzykować z wynoszeniem go na ten wszechobecny mróz , tym bardziej, że z odpornością był na bakier od początku.
Szczepienie = koniec smarowania <pokłon> , którego kocurek nie znosił, ale przynajmniej po smarowaniu już się nie obrażał, tak jak na początku, a nawet dawał się wymiętolić głaskać, nosić na rękach i nie tylko
Szczepienie powtarzamy w poniedziałek i to by było chyba na tyle leczenia - oby pomogło. Kolejna wizyta u weterynarza powinna być dopiero przy kastrowaniu
Kończymy też podawanie scanomune, zostały już tylko dwie kapsułki. Jak tylko zrobi się cieplej będziemy kiciusia kąpać. Całe futerko na szyi i karku zmieniło kolor po imaverolu, (co widać szczególnie na zdjęciach z lampą )
Oczka i uszka są zdrowiutkie <klaszcze> , ząbki też już wyrosły ( przynajmniej większość) został jeszcze jeden mleczny kieł, więc u góry po prawej stronie ma ich 2 sztuki . Niestety zgryz nie wyrównał się choć jest lepiej niż przy mleczakach to 50% trzeba będzie dolne ząbki przypiłować (trzymajcie kciuki za to drugie 50% )
Jasper ma w domu nowego przyjaciela:
prezent prosto z Zakopanego. W pierwszy dzień byliśmy nieco przerażeni, bo obszedł futerko dookoła z ogonem na baczność, niuchał i niuchał i wielce futerko polubił - chciał mu niestety powyrywać wszystkie kłaczki. Wystarczyło, że straciłam kota z oczu na 5 minut a on już był w pokoju z futerkiem w zębach. Wylądowało w szafie i po tygodniu znów próba. Nie wiedzieć czemu baaardzo nie lubi po nim chodzić, tylko dookoła. Już go nie podgryza, za to kładzie się obok i leeeeeży, śpi, myje się i mruczy ....
Poza tym sielanka:
czy to normalne, że kotu wystaje język jak śpi ?? czy to wina tego, że dolna szczęka za krótka?? Tak czy inaczej słodkie to
Szczepienie = koniec smarowania <pokłon> , którego kocurek nie znosił, ale przynajmniej po smarowaniu już się nie obrażał, tak jak na początku, a nawet dawał się wymiętolić głaskać, nosić na rękach i nie tylko
Szczepienie powtarzamy w poniedziałek i to by było chyba na tyle leczenia - oby pomogło. Kolejna wizyta u weterynarza powinna być dopiero przy kastrowaniu
Kończymy też podawanie scanomune, zostały już tylko dwie kapsułki. Jak tylko zrobi się cieplej będziemy kiciusia kąpać. Całe futerko na szyi i karku zmieniło kolor po imaverolu, (co widać szczególnie na zdjęciach z lampą )
Oczka i uszka są zdrowiutkie <klaszcze> , ząbki też już wyrosły ( przynajmniej większość) został jeszcze jeden mleczny kieł, więc u góry po prawej stronie ma ich 2 sztuki . Niestety zgryz nie wyrównał się choć jest lepiej niż przy mleczakach to 50% trzeba będzie dolne ząbki przypiłować (trzymajcie kciuki za to drugie 50% )
Jasper ma w domu nowego przyjaciela:
prezent prosto z Zakopanego. W pierwszy dzień byliśmy nieco przerażeni, bo obszedł futerko dookoła z ogonem na baczność, niuchał i niuchał i wielce futerko polubił - chciał mu niestety powyrywać wszystkie kłaczki. Wystarczyło, że straciłam kota z oczu na 5 minut a on już był w pokoju z futerkiem w zębach. Wylądowało w szafie i po tygodniu znów próba. Nie wiedzieć czemu baaardzo nie lubi po nim chodzić, tylko dookoła. Już go nie podgryza, za to kładzie się obok i leeeeeży, śpi, myje się i mruczy ....
Poza tym sielanka:
czy to normalne, że kotu wystaje język jak śpi ?? czy to wina tego, że dolna szczęka za krótka?? Tak czy inaczej słodkie to