Lycyfer
Lycyfer
Przedstawiam naszego kota Co prawda to nie jest brytyjczyk, ale w 1/4 pers
Lucek to ogromna przylepa, koto-pies, bardzo inteligentna bestia, która uwielbia wszystko gryźć i nie wie do czego służą pazury
Został przez nas odłowiony ze wsi, po tym jak sąsiadka teściowej nam go pokazała i oznajmiła, że to jej kotki syn. Nikt go nie karmił, nie miał domu ani opieki weterynaryjnej. W wieku 4 miesięcy trafił do nas całkiem dziki, z toną pcheł, bardzo zaawansowanym kocim katarem i 1,5 kg niedowagi i z robalami takimi, że nimi wymiotował,a one nadal żyły <strach>, a wszyscy na wiosce gadali jaki to miły i spokojny mały kotek Spokojny był i owszem, ale dlatego że był na skraju śmierci.
Po paru miesiącach leczenia doszedł do siebie i okazało się, że jest okropnie otwartym do ludzi rozrabiakom. Tak mu się w ciepłym mieszkaniu spodobało, że jak chciałam go w szelkach wyprowadzać czasem na małe spacery to od razu uciekał do domu. Nawet jak się otworzy okno to jemu jest zimno i zaraz się chowa pod koc taki francuski kotek się z niego zrobił
Teraz jest zdrowym, wykastrowanym kotem niewychodzącym i chyba mu z tym dobrze.
Jak był mały
Teraz ( w czerwcu skończy 2 lata, waży 5.5 kg)
Lucek to ogromna przylepa, koto-pies, bardzo inteligentna bestia, która uwielbia wszystko gryźć i nie wie do czego służą pazury
Został przez nas odłowiony ze wsi, po tym jak sąsiadka teściowej nam go pokazała i oznajmiła, że to jej kotki syn. Nikt go nie karmił, nie miał domu ani opieki weterynaryjnej. W wieku 4 miesięcy trafił do nas całkiem dziki, z toną pcheł, bardzo zaawansowanym kocim katarem i 1,5 kg niedowagi i z robalami takimi, że nimi wymiotował,a one nadal żyły <strach>, a wszyscy na wiosce gadali jaki to miły i spokojny mały kotek Spokojny był i owszem, ale dlatego że był na skraju śmierci.
Po paru miesiącach leczenia doszedł do siebie i okazało się, że jest okropnie otwartym do ludzi rozrabiakom. Tak mu się w ciepłym mieszkaniu spodobało, że jak chciałam go w szelkach wyprowadzać czasem na małe spacery to od razu uciekał do domu. Nawet jak się otworzy okno to jemu jest zimno i zaraz się chowa pod koc taki francuski kotek się z niego zrobił
Teraz jest zdrowym, wykastrowanym kotem niewychodzącym i chyba mu z tym dobrze.
Jak był mały
Teraz ( w czerwcu skończy 2 lata, waży 5.5 kg)
Niestety tylko jak śpi
Wszyscy mówią, że Lucyfer idealnie pasuje- bo tutaj niby taka słodka mordka, różowy nosek jak z plasteliny i różowe kochane łapki, a rozrabia nieziemsko i ogólnie jest strasznym gadułą ( nie pytany nic nie mówi, ale jak go o coś spytam zaraz odpowiada i to takie śmieszne dźwięki wydaje, że szok), przylepą i uwielbia kraść długopisy, mazaki, wpychać mi piłki do butów. Jak chcę wyjść to zanim założę buty muszę wszystko wysypać z nich Już parę razy z jakimś czymś w budzie chodziłam <mrgreen>
Jak był mały to wpadł tyłkiem do toalety, pogryzł nam kabel od domofonu, pogryzł dywan, pogryzł nogę od stołu itp
Nie boi się wody, ma własne zdanie, nie miauczy nigdy tylko śmiesznie pomrukuje, jak się cieszy to potrząsa ogonem (na początku myśleliśmy, że znaczy), co odczytujemy jako radosne pogwizdywanie. Szybko się uczy, umie jedną sztuczkę, daje ze sobą robić prawie wszystko (kłaść się na brzuchu, spać na nim, przytulać, ściskać itp.)
Bardzo reaguje na mój nastrój- jak jestem zła, do kota lepiej nie podchodzić, jak się cieszę kot się klei do wszystkich i daje ze sobą robić wszystko <lol>
Wszyscy mówią, że Lucyfer idealnie pasuje- bo tutaj niby taka słodka mordka, różowy nosek jak z plasteliny i różowe kochane łapki, a rozrabia nieziemsko i ogólnie jest strasznym gadułą ( nie pytany nic nie mówi, ale jak go o coś spytam zaraz odpowiada i to takie śmieszne dźwięki wydaje, że szok), przylepą i uwielbia kraść długopisy, mazaki, wpychać mi piłki do butów. Jak chcę wyjść to zanim założę buty muszę wszystko wysypać z nich Już parę razy z jakimś czymś w budzie chodziłam <mrgreen>
Jak był mały to wpadł tyłkiem do toalety, pogryzł nam kabel od domofonu, pogryzł dywan, pogryzł nogę od stołu itp
Nie boi się wody, ma własne zdanie, nie miauczy nigdy tylko śmiesznie pomrukuje, jak się cieszy to potrząsa ogonem (na początku myśleliśmy, że znaczy), co odczytujemy jako radosne pogwizdywanie. Szybko się uczy, umie jedną sztuczkę, daje ze sobą robić prawie wszystko (kłaść się na brzuchu, spać na nim, przytulać, ściskać itp.)
Bardzo reaguje na mój nastrój- jak jestem zła, do kota lepiej nie podchodzić, jak się cieszę kot się klei do wszystkich i daje ze sobą robić wszystko <lol>
Ostatnio dowiedziałam się, że nasz kot jest lekomanem Tabletki na robaki je jak smakołyki. Ostatnio myślałam, że nie będzie chciał zjeść tabletki na robaki i jak zwykle chciałam mu ją wepchnąć do pyszczka aby tylko szybko połknął.
Kot się oburzył, wypluł, tabletka spadła obok niego, powąchał, zjadł i popatrzył się na mnie z miną mówiącą: "I po co to wszystko? Nic na siłę, złociutka. Sam sobie zjadłem i dobra była!" <rotfl>