Jagon Leopold Agiliis Cattus*PL
- Gosia i Ira
- Hodowca
- Posty: 1683
- Rejestracja: 25 lis 2008, 11:49
- Kontakt:
- rachelsztolcman
- Posty: 40
- Rejestracja: 13 gru 2010, 10:19
Leoś już chyba całkowicie zaaklimatyzowany. Nawet chrupki zaczął wcinać, po jednoniowym poście od mokrego i zachęcaniu do jedzenia chrupek. W pewnym momencie wyglądało na to, że to ja szybciej zjem tą chrupkę niż Leoś, ale w końcu dał się przekonać :-) .
Poza tym jest bardzo kochanym i przytulnym koteczkiem, aż muszę się powstrzymywać przed ciągłym przytulaniem go, żeby nie zamęczyć.
W związku z tym, że wczoraj montowali u nas w mieszkaniu szafy to się obawiałam, że zafundujemy mu niezły stres. Jako że mamy tylko jeden pokój i to jeszcze nie oddzielony od przedpokoju gdzie miały stanąć szafy, stwierdziłam, że najlepiej Leosiowi będzie w transporterku ustawionym w najodleglejszym kącie pokoju. W zapasie miałam jeszcze pomysł siedzenia z Leosiem w samochodzie, gdyby bardzo się bał tych wszystkich dźwięków. W trakcie montażu trochę miauczał, więc otworzyłam transporter, żeby go pogłaskać a Leoś się pcha na zewnątrz i do przedpokoju... Potem w całym tym hałasie bawił się ze mną myszką i tylko co jakiś czas próbował zaglądać co tam z tymi szafami się dzieje. Jak się więc okazało Leoś wcale się nie bał panów ani wiertarki ani odkurzacza... Wręcz przeciwnie musiałam go zatrzymywać, żeby nie wchodził panom do skrzynek na śrubki i inne narzędzia. Jakbym mu pozwoliła to by im się pewnie plątał pod nogami. Naprawdę jestem pod wrażeniem zachowania mojego dzielnego kocurka <zakochana>
A miałam jeszcze go pochwalić, że zaraz załapał jak się wchodzi do kuwety z drzwiczkami, tylko raz pokazałam.
Na tym chyba zakończę sprawozdanie, mam nadzieję, że nie dostanę po uszach od p. Doroty za ten montaż, ale co zrobić, skoro cały czas wykańczamy to nasze mini mieszkanko.
Poza tym jest bardzo kochanym i przytulnym koteczkiem, aż muszę się powstrzymywać przed ciągłym przytulaniem go, żeby nie zamęczyć.
W związku z tym, że wczoraj montowali u nas w mieszkaniu szafy to się obawiałam, że zafundujemy mu niezły stres. Jako że mamy tylko jeden pokój i to jeszcze nie oddzielony od przedpokoju gdzie miały stanąć szafy, stwierdziłam, że najlepiej Leosiowi będzie w transporterku ustawionym w najodleglejszym kącie pokoju. W zapasie miałam jeszcze pomysł siedzenia z Leosiem w samochodzie, gdyby bardzo się bał tych wszystkich dźwięków. W trakcie montażu trochę miauczał, więc otworzyłam transporter, żeby go pogłaskać a Leoś się pcha na zewnątrz i do przedpokoju... Potem w całym tym hałasie bawił się ze mną myszką i tylko co jakiś czas próbował zaglądać co tam z tymi szafami się dzieje. Jak się więc okazało Leoś wcale się nie bał panów ani wiertarki ani odkurzacza... Wręcz przeciwnie musiałam go zatrzymywać, żeby nie wchodził panom do skrzynek na śrubki i inne narzędzia. Jakbym mu pozwoliła to by im się pewnie plątał pod nogami. Naprawdę jestem pod wrażeniem zachowania mojego dzielnego kocurka <zakochana>
A miałam jeszcze go pochwalić, że zaraz załapał jak się wchodzi do kuwety z drzwiczkami, tylko raz pokazałam.
Na tym chyba zakończę sprawozdanie, mam nadzieję, że nie dostanę po uszach od p. Doroty za ten montaż, ale co zrobić, skoro cały czas wykańczamy to nasze mini mieszkanko.
- Dorszka
- Administrator
- Posty: 6057
- Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Wrocław
- Kontakt:
Ja po uszach daję tylko Fado, ciągnę i szarpię ile się da, ale poza nim to juz nikomu <mrgreen>
U mnie koty przyzwyczajone do tego rodzaju hałasów - no, może poza odkurzaczem, bo nie mam wykładzin, i podłogi na mokro najczęściej są sprzątane. Ale wiertarki, młotki, itp., to u nas na porządku dziennym, bo remont nieustający. Lada moment zrywamy podłogi w przedpokoju i łazience, będą też zerwane tynki, żeby cegłę odsłonić - i tak już od kilku lat <lol>
Nie przyzwyczajamy jedynie do małych dzieci i psa <diabeł> Nad czym zresztą ubolewam.
Dzielny Jagonek!
U mnie koty przyzwyczajone do tego rodzaju hałasów - no, może poza odkurzaczem, bo nie mam wykładzin, i podłogi na mokro najczęściej są sprzątane. Ale wiertarki, młotki, itp., to u nas na porządku dziennym, bo remont nieustający. Lada moment zrywamy podłogi w przedpokoju i łazience, będą też zerwane tynki, żeby cegłę odsłonić - i tak już od kilku lat <lol>
Nie przyzwyczajamy jedynie do małych dzieci i psa <diabeł> Nad czym zresztą ubolewam.
Dzielny Jagonek!
- rachelsztolcman
- Posty: 40
- Rejestracja: 13 gru 2010, 10:19
- rachelsztolcman
- Posty: 40
- Rejestracja: 13 gru 2010, 10:19
Okazało się, że Leoś jest wielbicielem wody. Bardzo spodobała mu się woda cieknąca z kranu. Jak tylko ktoś wchodzi do łazienki to Leoś za nim jak strzała, jeden skok na toaletę, drugi na szafkę pod umywalką i już czeka na odkręcenie kurka. Po kilku razach nauczył się ładnie pić, więc to byłoby chyba dobre, martwi mnie tylko jedna rzecz. On wsadza tą swoją kochaną łepetynkę pod ten kran w taki sposób, że czasami cieknie mu po głowie, po uszach, w konsekwencji często cały jest mokry po takiej akcji.
Czy nie może sobie nalać wody do uszek? Może jestem nadopiekuńcza, ale wolę zapytać.
Czy nie może sobie nalać wody do uszek? Może jestem nadopiekuńcza, ale wolę zapytać.