Tymek
Dziękujemy za komplementy :-) Tymek jako prawdziwy facet na nie nie zwraca uwagi, ale jego "pan" (mój mąż) jest przeszczęśliwy <mrgreen>
Ponieważ na emeryturę nie ma na razie nawet najmniejszej szansy, myślałam o jakimś zwolnieniu lekarskim, ale mimo wielkich starań nic z tego nie wyszło. Urlop niestety już wykorzystałam w pełni w tym roku bo szczerze mówiąc nie sądziłam, że kiedykolwiek uda mi się męża namówić na zwierzaka w domku. Tak naprawde zaczeło się od kalendarzaKukartkowego z kotkami stojącego na biurku w pracy. Zobaczywszy kotka wrześniowego stwierdziłam, że zażartuję sobie z męża i zadzwoniłam do niego z informacją, że zaliczka już za kota wpłacona i jadę go dziś odebrać. Najzabawiniejsze było to, że dał się nabrać tylko był jakoś tak strasznie zły. Chyba jak nigdy dotąd. Cała sytuacja jednak pozwoliła mi dostrzec, że jednak jakieś szanse są aby go przekonać <tańczy>
Zaczeły się poszukiwania kotka i nakręcanie męża. Dostałam wymagania, że ma mieć pomarańczowe oczy, bo to ulubiony kolor męża. Drugim wymaganiem było, aby nie był od razu tylko conajmniej za miesiąc (chyba miał nadzieję, że jednak zrezygnuję) <gwiżdże>
Ponieważ, wiedziałam że na wycieczkę po kotka nie ma szansy szukałam w Warszawie i okolicach. Tak się akurat złożyło, że trafiliśmy do hodowli Palladium. Pojechałam zobaczyć kotki bo stwierdziłam, że zdjęcia mi nie wystarczą. Miałam kilka niemiłych doświadczeń z kotką koleżanki i chciałam się upewnić, że kot mnie nie zaatakuje jak mnie zobaczy. Jesteśmy teraz na forum więc nie muszę chyba mówić jak się moja wycieczka skończyła.
A tak żeby dalej was nie nudzić kilka zdjęć Tymka (imie wymyślne przez hodowcę, ale nam również baaaaardzo przypadło do gustu i nawet nie zastanawialiśmy się nad innym). No dobra, to już zdjęcia:
Tymek w transporterku
Tymek obserwuje ten wielki świat
I Tymek przysypiający w poyzycji nadal dla mnie zastanawiającej. Czy im tak wygodnie?
I jeszcze jedno pytanko do was. Dziś Tymek przeskakiwał z drapaka na szafkę z telewizorem, tak naprawdę to bardziej przechodził ponieważ odległość jest niewielka. Nie wiem czy źle wymierzył odległość, ale jego pierwszy krok był za krótki i łapka nie sięgneła szafki a Tymuś zleciał na podłogę. Czy to się zdarza kotom? Wydawało mi się, że kotki są bardzo zgrabne w poruszaniu się po świecie. Na dodatek na razie jestem w fazie przewrażliwienia i każde kichnięcie, spadnięcie, dziwne zachowanie (nigdy nie miałam kota więc większość takich jest) powoduje u mnie wstrzymanie pracy serca
Ponieważ na emeryturę nie ma na razie nawet najmniejszej szansy, myślałam o jakimś zwolnieniu lekarskim, ale mimo wielkich starań nic z tego nie wyszło. Urlop niestety już wykorzystałam w pełni w tym roku bo szczerze mówiąc nie sądziłam, że kiedykolwiek uda mi się męża namówić na zwierzaka w domku. Tak naprawde zaczeło się od kalendarzaKukartkowego z kotkami stojącego na biurku w pracy. Zobaczywszy kotka wrześniowego stwierdziłam, że zażartuję sobie z męża i zadzwoniłam do niego z informacją, że zaliczka już za kota wpłacona i jadę go dziś odebrać. Najzabawiniejsze było to, że dał się nabrać tylko był jakoś tak strasznie zły. Chyba jak nigdy dotąd. Cała sytuacja jednak pozwoliła mi dostrzec, że jednak jakieś szanse są aby go przekonać <tańczy>
Zaczeły się poszukiwania kotka i nakręcanie męża. Dostałam wymagania, że ma mieć pomarańczowe oczy, bo to ulubiony kolor męża. Drugim wymaganiem było, aby nie był od razu tylko conajmniej za miesiąc (chyba miał nadzieję, że jednak zrezygnuję) <gwiżdże>
Ponieważ, wiedziałam że na wycieczkę po kotka nie ma szansy szukałam w Warszawie i okolicach. Tak się akurat złożyło, że trafiliśmy do hodowli Palladium. Pojechałam zobaczyć kotki bo stwierdziłam, że zdjęcia mi nie wystarczą. Miałam kilka niemiłych doświadczeń z kotką koleżanki i chciałam się upewnić, że kot mnie nie zaatakuje jak mnie zobaczy. Jesteśmy teraz na forum więc nie muszę chyba mówić jak się moja wycieczka skończyła.
A tak żeby dalej was nie nudzić kilka zdjęć Tymka (imie wymyślne przez hodowcę, ale nam również baaaaardzo przypadło do gustu i nawet nie zastanawialiśmy się nad innym). No dobra, to już zdjęcia:
Tymek w transporterku
Tymek obserwuje ten wielki świat
I Tymek przysypiający w poyzycji nadal dla mnie zastanawiającej. Czy im tak wygodnie?
I jeszcze jedno pytanko do was. Dziś Tymek przeskakiwał z drapaka na szafkę z telewizorem, tak naprawdę to bardziej przechodził ponieważ odległość jest niewielka. Nie wiem czy źle wymierzył odległość, ale jego pierwszy krok był za krótki i łapka nie sięgneła szafki a Tymuś zleciał na podłogę. Czy to się zdarza kotom? Wydawało mi się, że kotki są bardzo zgrabne w poruszaniu się po świecie. Na dodatek na razie jestem w fazie przewrażliwienia i każde kichnięcie, spadnięcie, dziwne zachowanie (nigdy nie miałam kota więc większość takich jest) powoduje u mnie wstrzymanie pracy serca
Witaj
Tymek jest słodkiii ) Z mężem miałam podobne problemy jak Ty. Niestety nie udało mi się go namówić na zakup kotka. Ale jak już się jakiś sam przyplątał.. wzięliśmy go z kociakiem na litość.
Z mojego krótkiego doświadczenia z małym kotem wynika, że one stopniowo uczą się swoich kocich umiejętności i talentów. Mój Tosiek niejednokrotnie niedoszacował odległości, rodzaju materiału, i tak dalej.. ale z każdym dniem jest coraz zwinniejszy. Gdy za pierwszym razem zleciał ze schodów prawie zawału dostałam.. teraz nic mnie już prawie nie rusza, a młody śmiga po schodach jak messerschmidt.
Powodzenia!
Tymek jest słodkiii ) Z mężem miałam podobne problemy jak Ty. Niestety nie udało mi się go namówić na zakup kotka. Ale jak już się jakiś sam przyplątał.. wzięliśmy go z kociakiem na litość.
Z mojego krótkiego doświadczenia z małym kotem wynika, że one stopniowo uczą się swoich kocich umiejętności i talentów. Mój Tosiek niejednokrotnie niedoszacował odległości, rodzaju materiału, i tak dalej.. ale z każdym dniem jest coraz zwinniejszy. Gdy za pierwszym razem zleciał ze schodów prawie zawału dostałam.. teraz nic mnie już prawie nie rusza, a młody śmiga po schodach jak messerschmidt.
Powodzenia!