Jestem nową użytkowniczką forum, chociaż do tej pory zaglądałam tutaj bardzo często jako gość. W mojej rodzinie Zwierzęta towarzyszyły nam od zawsze. Mieszkały z nami zarówno psy jak i koty. Przybywały do nas jako młodziutkie urwiski i były z nami do końca swoich dni... Piszę o tym nie bez powodu.... ale to za chwilę.
Obecnie jesteśmy dumnymi posiadaczami dożki niemieckiej Saby , 14 letniego,uroczego staruszka persa Kacpra oraz kotki o której chciałabym Wam opowiedzieć.
Brytyjczyki podobały mi się do zawsze i po "zarażeniu " nimi mojego męża i córeczki ,zapadła decyzja- KUPUJEMY <tańczy> . Miał to być kocurek z dobrej hodowli, śliczny,wymarzony błękitek krótkowłosy.
Pewnego dnia przypadkiem trafiłam w necie na ogłoszenie SPRZEDAM 2 LETNIĄ KOTKĘ BRYTYJSKĄ. <shock> No właśnie...JAK MOŻNA POZBYWAĆ SIĘ 2 letniego zwierzaka?
![:-x](./images/smilies/mad1.gif)
![:-x](./images/smilies/mad1.gif)
Pojechaliśmy z mężem pod wskazany adres. Okazało się że w małym mieszkaniu w kamienicy pewna pani prowadzi (pseudo)hodowlę zwierząt. Były tam psy ( duże i małe) i mnóstwo kotów,zarówno" rasowych" jak i dachowców. W mieszkaniu panował okropny brud i fetor.Zwierzęta były zaniedbane ,jedzenie walało się wszędzie. Nie potraię nawet tego opisać. Brytyjkę pani sprzedawała bo "za dużo tu zwierząt"
![:-x](./images/smilies/mad1.gif)
![:-x](./images/smilies/mad1.gif)
Kiedy zobaczyliśmy Tosię nawet się nie zastanawialiśmy. Oczywiście kotka nie ma rodowodu ,bo "rodowód dużo kosztuje a na wystawy nie jezdziła" <shock>
W taki własnie sposób zamieszkała z nami Tosia. Wspaniale się zaklimatyzowała,była wspaniałą, miziasto-mruczliwą kotką,taką o jakiej marzyliśmy. Kiedy Tosia pierwszy raz u nas zarujkowała podjęlismy decyzję o jej sterylizacji. Rujka była niezwykle intensywna i trwała 3 tygodnie. Po jej zakończeniu Tosia stała się osowiała, smutna i bez kontaktu z nami.
Po kilku dniach zauważyłam białą wydzielinę pod ogonkiem..
![placz ;-(](./images/smilies/cry.gif)
Kotka powoli dochodzi do siebie po operacji a ja miałabym ochotę gołymi rękami udusić panią,która zgotowała taki los temu biednemu zwierzakowi.
Przepraszam za ten długi wywód. Mam nadzieję że przyjmiecie nas na forum z wyrozumiałością. <aniołek>
Tosiulek jest co prawda tylko "prawie-brytyjką" i na pewno nie jest tak piękna jak Wasze brytyjczyki, ale jest naszą ukochaną kicią i dlatego postanowiłam opowiedzieć jej smutną historię.
Pozdrawiam serdecznie
Iza