BabaJaga pisze: ↑01 lip 2019, 12:31
Fantastycznie dziewczynki pozują w tych okazałych stilpach U nas te trawy są namolnie atakowane pazurami K&N. Tak, jakby kocurra miały ochotę je czesać
He,he,he.. Początkowo, kiedy jeszcze trawy nie wyrosły - skubanie i podjadanie przez koty "nieznacznie" im szkodziło.
Teraz, ponad 7kg Kaluta, która kładzie się, opierając się o trawy- nie daje im rady.
Kochani,
Moja Kalusia już poleczeniu ropnia okolicy odbytu.
Wszystko u nas już OK. Mamy szczęście do weterynarzy.
Piszę już tylko edukacyjnie: jeśli kot zmienia zachowanie nawet nieznacznie - to może być manifestacją jakiegoś schorzenia.
U nas Kalusia więcej mruczała, "wybrzydzała przy jedzeniu" , a dopiero na końcu pomiałkiwała przy podnoszeniu.
Becia pisze: ↑28 paź 2019, 15:11
Mieć dobrych weterynarzy, to wielkie szczęście. Dobrze, że już dobrze Głaski dla koteczki
Tak. Dobry weterynarz to podstawa. Zwłaszcza jeśli potrafi wysłuchać właściciela, na siłę nie robi "po swojemu", dokłada wszelkiej staranności i można mieć bezpośredni kontakt, chociażby sms-owy!
Jestem "najgorszym" klientem, bo zwykle przychodzę z ustalonym rozpoznaniem.
Po "niedźwiedziej łapie" Mojry - już się nauczyłam, jak działać i jakich lekarzy dla kotów wybierać.