Yana, Olam, Bonii
- Izabela AD
- Posty: 695
- Rejestracja: 14 mar 2012, 08:37
- Płeć: kobieta
- Skąd: łódź
Yana, Olam, Bonii
Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Postanowiłam w końcu przedstawić siebie i moje kochane zwierzaki.
Nazywam się Iza. Moja sunia - Bonii, miłość moja i Piotra - to Brytolka Yana (trzykolorowe szczęście) i najmłodszy Książę - Olam ( słodziutka czekolada, jeszcze ssie cycolka u mamusi swojej)
Czytam forum od ponad roku. Cenię sobie bardzo Wasze opinie, sugestie i bardzo cenne informacje ,oraz chęć niesienia pomocy za co Wam wszystkim dziękuję.
Yana to dziewczynka z charakterkiem . Nie lubi za długiego miziania - to Ona sama wybiera miejsce i czas. Najczęściej o czwartej nad ranem , wtedy nie odpuszcza! Mizia ogonem po nosie, łepek podkłada pod ręce, kładzie się na brzuchu - musi obudzić swego człowieka totalnie. A czasami domaga się nocnego noszenia na rękach i gdy zwiedzi w ten sposób całe mieszkanko, to włącza swój traktorek zadowolona.
Do godzin południowych zamienia się w małego Zbója i zamiast być stateczną koteczką to biega jak szalona, skacze, figluje i bawi się przekomicznie........
W tym też miejscu chciałabym bardzo serdecznie podziękować za kciuki i życzliwe słowa
, gdy Yanka była chora. Bardzo nam to pomogło,bo gdy wchodziłam na dYziolce , czułam ,że nie jesteśmy sami. Szczególne pokłony dla Kingi i Jarka ,bo byli z nami w tych trudnych chwilach: ich, rady, sugestie, telefony, zaangażowanie... ech! WIELKI SZACUNEK DLA WAS KOCHANI!!!!
Troszkę trąciło lizusostwem, ale tak miało być. Żadne słowa nie wyrażą tego co czuliśmy wtedy....
Ale Was zamęczam!
Teraz Bonii- sunia 10 lat- Kundelek a la jamnik. W wieku roku wpadła pod samochód. Szczęśliwie udało się ją zoperować , włożyć w tylną nogę druty zespalające stawy i przejść pozytywnie rehabilitację. Dodam tylko ,że po dwóch tygodniach, pojechała z nami za zgodą i zaleceniami weta nad morze! Dostała lekki gips i szalała jakby nigdy nic!
Obecnie jest stateczną sunią , z Yanką stworzyły stado i gdy tylko jedna z dziewczyn miauknie, szczeknie to druga sprawdza co się dzieje.
I Olamek Zawsze kochałam kolorowe koty, ale jak zobaczyłam na forum czekoladowe lub czekoladowo - białe to przepadłam z kretesem . I Yasieńka urodziła takiego jednego , który skradł nam serducha.... A teraz czekamy do połowy maja i liczymy dni... Jak ten czas wolno płynie!
Nie wiem czy uda mi się zamieścić zdjęcia, ale spróbuję walczyć mężnie . Wątek o wklejaniu nauczony prawie na pamięć - teraz czas na praktykę...
Pozdrawiam !
Postanowiłam w końcu przedstawić siebie i moje kochane zwierzaki.
Nazywam się Iza. Moja sunia - Bonii, miłość moja i Piotra - to Brytolka Yana (trzykolorowe szczęście) i najmłodszy Książę - Olam ( słodziutka czekolada, jeszcze ssie cycolka u mamusi swojej)
Czytam forum od ponad roku. Cenię sobie bardzo Wasze opinie, sugestie i bardzo cenne informacje ,oraz chęć niesienia pomocy za co Wam wszystkim dziękuję.
Yana to dziewczynka z charakterkiem . Nie lubi za długiego miziania - to Ona sama wybiera miejsce i czas. Najczęściej o czwartej nad ranem , wtedy nie odpuszcza! Mizia ogonem po nosie, łepek podkłada pod ręce, kładzie się na brzuchu - musi obudzić swego człowieka totalnie. A czasami domaga się nocnego noszenia na rękach i gdy zwiedzi w ten sposób całe mieszkanko, to włącza swój traktorek zadowolona.
Do godzin południowych zamienia się w małego Zbója i zamiast być stateczną koteczką to biega jak szalona, skacze, figluje i bawi się przekomicznie........
W tym też miejscu chciałabym bardzo serdecznie podziękować za kciuki i życzliwe słowa
, gdy Yanka była chora. Bardzo nam to pomogło,bo gdy wchodziłam na dYziolce , czułam ,że nie jesteśmy sami. Szczególne pokłony dla Kingi i Jarka ,bo byli z nami w tych trudnych chwilach: ich, rady, sugestie, telefony, zaangażowanie... ech! WIELKI SZACUNEK DLA WAS KOCHANI!!!!
Troszkę trąciło lizusostwem, ale tak miało być. Żadne słowa nie wyrażą tego co czuliśmy wtedy....
Ale Was zamęczam!
Teraz Bonii- sunia 10 lat- Kundelek a la jamnik. W wieku roku wpadła pod samochód. Szczęśliwie udało się ją zoperować , włożyć w tylną nogę druty zespalające stawy i przejść pozytywnie rehabilitację. Dodam tylko ,że po dwóch tygodniach, pojechała z nami za zgodą i zaleceniami weta nad morze! Dostała lekki gips i szalała jakby nigdy nic!
Obecnie jest stateczną sunią , z Yanką stworzyły stado i gdy tylko jedna z dziewczyn miauknie, szczeknie to druga sprawdza co się dzieje.
I Olamek Zawsze kochałam kolorowe koty, ale jak zobaczyłam na forum czekoladowe lub czekoladowo - białe to przepadłam z kretesem . I Yasieńka urodziła takiego jednego , który skradł nam serducha.... A teraz czekamy do połowy maja i liczymy dni... Jak ten czas wolno płynie!
Nie wiem czy uda mi się zamieścić zdjęcia, ale spróbuję walczyć mężnie . Wątek o wklejaniu nauczony prawie na pamięć - teraz czas na praktykę...
Pozdrawiam !
- AgnieszkaP
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 4857
- Rejestracja: 24 lut 2011, 16:16
- Płeć: kobieta
- Skąd: Warszawa