margit pisze:A teraz anegdotka na dobry nastrój. Ranek, 7.15 (odkąd mąż wrócił z wyjazdu wstaje 30 minut wcześniej, żeby się przed wyjściem do pracy z kotem pobawić) , pan W. powinien już wstawać, ale jeszcze dogorywa. Więc bezceremonialnie pakuje się na łóżko:
- Wstawaj! Nakarmiłam kicię, teraz czas na zabawę, ona nie chce bawić się ze mną tylko z Tobą !
- Jak to wstawaj?
- Chciałeś kota to wstawaj i baw się
- Ja chciałem???
- To co, mam jej powiedzieć, że jest niechciana...
- Nieee.... no dobra - wstaję , nie mów jej, wystarczy, że jest adoptowana ;)
Effy i Tori :)
- madziulam2
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 2820
- Rejestracja: 17 lis 2009, 18:18
- Płeć: kobieta
- Skąd: Kraków
- Miss_Monroe
- Moderator
- Posty: 6546
- Rejestracja: 24 lut 2012, 11:28
- Płeć: Kobieta
- Skąd: Warszawa/NY
No to jeszcze anegdotka mała.
Tylko muszę wprowadzenie zrobić :
Mój mąż jest niezrealizowanym pilotem, w ramach rekompensaty został waryjotem od modeli szybowców i samolotów zdalnie sterowanych. Samoloty robi sam, a potem lata nimi sterując z ziemi i robiąc dla nas pokazy "lotnicze". Rzecz polega na tym, że robienie jednego samolotu to miesiące ciężkiej i bardzo precyzyjnej roboty. A K. ma cały pokój zawalony częściami samolotów, bzik totalny. Zanim K. wyjechał to powycinał części samolotu, które leżały pod łóżkiem, jak się pojawiła kicia jakoś je tam osloniłam, ale jak wiecie dla kota im większe wyzwanie tym bardziej kuszące, więc jakimś tam sposobem w dwóch elementach zostały ułamane kawałki. Wszyscy znajomi i rodzina jak się dowiedzieli to schiza - co K. zrobi jak się dowie. A ja zestrachana informuję K. na skypie, a ten:
- ale ułamała czy zjadła?
- ułamała
- uff, to dobrze, bo jakby zjadła to mogłaby się zatruć
Tylko muszę wprowadzenie zrobić :
Mój mąż jest niezrealizowanym pilotem, w ramach rekompensaty został waryjotem od modeli szybowców i samolotów zdalnie sterowanych. Samoloty robi sam, a potem lata nimi sterując z ziemi i robiąc dla nas pokazy "lotnicze". Rzecz polega na tym, że robienie jednego samolotu to miesiące ciężkiej i bardzo precyzyjnej roboty. A K. ma cały pokój zawalony częściami samolotów, bzik totalny. Zanim K. wyjechał to powycinał części samolotu, które leżały pod łóżkiem, jak się pojawiła kicia jakoś je tam osloniłam, ale jak wiecie dla kota im większe wyzwanie tym bardziej kuszące, więc jakimś tam sposobem w dwóch elementach zostały ułamane kawałki. Wszyscy znajomi i rodzina jak się dowiedzieli to schiza - co K. zrobi jak się dowie. A ja zestrachana informuję K. na skypie, a ten:
- ale ułamała czy zjadła?
- ułamała
- uff, to dobrze, bo jakby zjadła to mogłaby się zatruć