Dziękujemy za tak miłe przywitanie
Czas przybliżyć sylwetkę naszego kochanego Brysia.
Julek zamieszkał z nami 31 sierpnia 2012r. Zaledwie dwa dni po odejściu naszego ukochanego 12-letniego kotka.
Przybycie Julka było dużym zaskoczeniem, nie planowaliśmy ani nie myśleliśmy o nowym domowniku. Chcieliśmy przejść okres straty kotka w spokoju, bez żadnej miauczącej istotki, która przypominałaby białego królewicza.
Julek był szukany 'na gwałt', bez wcześniejszych konsultacji, rozeznania wśród hodowli. Mąż chcąc wypełnić pustkę , przeszukał Internet w poszukiwaniu małych brysiów do sprzedaży od ręki. I tak wynalazł hodowlę pod Warszawą skąd przywiózł małego, szarego kotka.
Kiedy Julek do nas trafił miał zaledwie 7 tygodni <shock> Między innymi z tego względu długo zwlekaliśmy z rejestracją na forum z obawy przed zarzutami, jakoby porwaliśmy małego od matki... Ale skoro już przybył, trzeba było się nim zająć...
U weterynarza okazało się, że Julek ma świerzba w uszkach!!! <wsciekly> Został przebadany, zaszczepiony i odrobaczony (obawiam się, że była to jego pierwsza wizyta u weterynarza...) Był bardzo, ale to bardzo dzielny.
Kiedy już dowiedziałam się od kiedy można kotki sprzedawać byłam w szoku, że tak maleńki kotek został wysprzedany niczym towar z półki przez pseudohodowlę...
Z każdym dniem zajmował on coraz to więcej miejsca w naszych sercach. Musieliśmy zastąpić mu jego mamusię.
W tej chwili Julek ma 7 miesięcy (skończy je dokładnie 15 lutego, jeżeli wierzyć właścicielom hodowli urodził się 17.07.2012) i ma się wspaniale, urósł do 4kg, jest niesamowitą przylepą i całuśnikiem.
Widzimy, że to miłość z wzajemnością
(Prosimy Was serdecznie o niepotępianie nas, z niewiedzy mogliśmy wyrządzić mu krzywdę, a może uratowaliśmy go przed większą krzywdą przebywania z tak okrutnymi ludźmi nastawionymi na zysk...?
Po odnalezieniu tego forum widzimy, że powinno to wyglądać zupełnie inaczej. Kotek powinien być wyczekiwany w ciągłym kontakcie z hodowcą, dla którego dobro maluchów jest najważniejsze.)