Harry i Trevor
Harry i Trevor
Witam wszystkich serdecznie:)
Od dłuższego czasu podglądam forum ale jak do tej pory niewiele się udzielałam. Moje wcześniejsze posty dotyczyły "dokocenia" lecz minęło już od nich sporo czasu. Korzystając z okazji chciałabym zatem przedstawić siebie i moje kudłate kulki.
1.Ja, czyli Magdalena – Mia
Mieszkam w Gdyni ze swoim już wieloletnim narzeczonym, w tym roku (jak Bóg pozwoli ) ukończę psychologię. Mam kompletnego bzika na punkcie wszelkich 4-łapnych istot i aby nie przygarnąć do domu wszystkiego co się tylko rusza, a jednak pomagać, wspieram funadację OTOZ Animals, a konkretnie pobliskie „Ciapkowo”, czyli schronisko dla zwierzaków. Przez moje życie przewinęło się wiele zwierząt: chomiki, myszoskoczki, rybki, działkowe koty, psy jednak można powiedzieć, iż w zasadzie wychowałam się głównie z psami. Przeprowadzając się w wieku lat 19 do swojego nowego lokum, zapragnęłam zrealizować drzemiącą we mnie potrzebę posiadania kota. Miał to być kot brytyjski jednak na mojej drodze, całkowicie przypadkiem, a właściwie w wyniku braku rozsądku dot. konieczności sterylizacji kotów ze strony mojego sąsiada, stanął mi na drodze najdroższy Harruś.
2.Harrold vel Harruś ur. 10.04.2010r
Najśliczniejsza biała kulka jaką kiedykolwiek zobaczyłam. Stał się mój w wyniku bezmyślności mojego sąsiada, który nie dopilnował swojej niewysterylizowanej kotki. Muszę podkreślić bardzo wyraźnie, iż jestem wielkim przeciwnikiem tego typu bezmyślności i gdy dowiedziałam się od mojego ukochanego, że widział u sąsiada śliczne białe kotki to nawet nie chciałam tego słyszeć. Po wielu namowach ze strony zauroczonego narzeczonego zgodziłam się (on mówił mi, że był ze mną w 5 hodowlach i że mam iść obejrzeć bo przecież mnie to do niczego nie zobowiązuje). Gdy poszłam…co tu dużo mówić, przepadłam albo inaczej wpadłam jak śliwka w kompot. Mały, idealny wprost kotek wskoczył mi na ręce, zasnął i ani myślał schodzić! Nie wiem gdzie wówczas miałam swoje wcześniejsze opinie „nie chcę dachowca bo będzie chodził mi po zasłonkach”, „nie chcę dachowca bo nigdy nie masz pewności co do jego charakteru”, „nie chcę dachowca bo one są dzikie i nieujarzmione”, „nie chcę dachowca…i tu milion powodów”. Już wtedy wiedziałam, że to miłość od pierwszego wejrzenia i się nie pomyliłam. Całą kasę przeznaczoną na rasową piękność przeznaczyłam na rozbudowaną wyprawkę, jedzonko i bardzo solidną opiekę weterynaryjną (choć mały był pod opieką weta od początku i był zdrowy jak ryba, co zresztą do dziś ma miejsce). Dziś Harry jest już solidnym, 4 letnim niewychodzącym z domu kocurem (kastratem oczywiście ale charakter kocura pozostał) z przerośniętym mniemaniem o sobie. Jada on karmy bezzbożowe i surowe mięcho lecz myślę, że skrycie pragnie zostać wegetarianinem, gdyż będąc postawionym przed wyborem rukola vs świeże mięso zawsze wybiera zielone, które potrafi pochłonąć w zastraszających ilościach (np. całe opakowanie w dwa dni). Podsumowując kocham mojego kota i myślę, choć nigdy mi się do tego nie przyznał, że on mnie też
3.Trevor NITORIS*PL (Imię na razie jest tymczasowe, nadane przez hodowcę gdyż nadal się głowimy czy przy nim pozostać)
Do naszego połączenia zostały jeszcze 19 dłuuuuugich dni. Myślę, że to kolejny dowód na to, że kot brytyjski nie jest mi po prostu dany. Kotek jest rasy ragdoll w kolorze seall. Zastanawiacie się jak ma się ragdoll do Brytyjczyka? Rasa ta znana jest ze swojej subtelności, zarówno tej charakterologicznej jak i fizycznej. Urzekła mnie pewna jej przedstawicielka, która nieopatrznie się zgubiła i trafiła do mojego ogródka. Była w dotyku delikatna jak jedwab, poruszała się z niezwykłą gracją, miała piękne niebieskie, hipnotyzujące oczy. Oddawaliśmy ją jej właścicielom z niekrytym bólem Od tej chwili pomyślałam, że skoro obejrzałam tak wiele Brytyjczyków i żaden nie ujął mnie za serce to może czas zmienić front. Dodatkowym argumentem jest też dość dominujący charakter mojego Harrego, który mam nadzieję nieco ochłonie przy spokojniejszym towarzyszu. Po długich poszukiwaniach znalazłam kilka interesujących hodowli, jedne mnie zaskakiwały, inne zniechęcały, jeszcze inne proponowały, że kota pokażą mi na wystawie bo odwiedzin w domu nie ma nigdy bo to dla kotów straszny stres! albo mówiły, że jedno z rodziców nie ma tytułów bo mają pewne nazwijmy to wady ale te kiedyś się zmienią (tak tak moi drodzy…to nie żarty). W rezultacie wybór padł na hodowlę Nitoris, prowadzoną przez przesympatycznego hodowcę, pasjonata, z niezwykle dopasowanym do hobby zawodem. Pan zaprosił nas do siebie do Szczecina, pokazał całe stadko oraz to gdzie oraz jak żyją, rozmawiał przeszło dwie godziny, rozwiewając wszelkie moje wątpliwości. Socjalizacja jego zwierzaków spowodowała, że w głębi duszy zrobiło mi się aż głupio „Jak on to zrobił, że one są TAK ułożone???!!!”, a jego niekryta miłość do podopiecznych przełamała wszelkie lody. Musieliśmy dokonać wyboru pomiędzy piękną koteczką i kocurkiem. Z początku byłam przekonana, że chcę babkę ale po wielogodzinnym namyśle doszłam jednak do wniosku, że czuję w kościach, że z facetami dogaduję się lepiej i wybór padł na kocurka. Teraz Pan Marek jest z nami w ciągłym kontakcie telefonicznym, przesyła nam zdjęcia i cierpliwie odpowiada na tzw. „tysiąc pytań do”, które przychodzą mi ciągle do głowy. Przybycia kotka do domu boję się sto razy mocniej niż przy pierwszym ale to dlatego, że chciałabym aby zarówno Harry jak i mały spokojnie znieśli połączenie.
Jak widzicie niewiele mam wspólnego z kotami brytyjskimi poza moją wielką do nich sympatią ale jako, że Wasze forum było pierwszym z jakiego skorzystałam poszukując informacji na temat zwierzaków i nadal uważam za jedno z najlepszych w Polsce, to mam nadzieję, że przyjmiecie mnie pod swoje skrzydła i będą mogła stać się jego częścią.
Od dłuższego czasu podglądam forum ale jak do tej pory niewiele się udzielałam. Moje wcześniejsze posty dotyczyły "dokocenia" lecz minęło już od nich sporo czasu. Korzystając z okazji chciałabym zatem przedstawić siebie i moje kudłate kulki.
1.Ja, czyli Magdalena – Mia
Mieszkam w Gdyni ze swoim już wieloletnim narzeczonym, w tym roku (jak Bóg pozwoli ) ukończę psychologię. Mam kompletnego bzika na punkcie wszelkich 4-łapnych istot i aby nie przygarnąć do domu wszystkiego co się tylko rusza, a jednak pomagać, wspieram funadację OTOZ Animals, a konkretnie pobliskie „Ciapkowo”, czyli schronisko dla zwierzaków. Przez moje życie przewinęło się wiele zwierząt: chomiki, myszoskoczki, rybki, działkowe koty, psy jednak można powiedzieć, iż w zasadzie wychowałam się głównie z psami. Przeprowadzając się w wieku lat 19 do swojego nowego lokum, zapragnęłam zrealizować drzemiącą we mnie potrzebę posiadania kota. Miał to być kot brytyjski jednak na mojej drodze, całkowicie przypadkiem, a właściwie w wyniku braku rozsądku dot. konieczności sterylizacji kotów ze strony mojego sąsiada, stanął mi na drodze najdroższy Harruś.
2.Harrold vel Harruś ur. 10.04.2010r
Najśliczniejsza biała kulka jaką kiedykolwiek zobaczyłam. Stał się mój w wyniku bezmyślności mojego sąsiada, który nie dopilnował swojej niewysterylizowanej kotki. Muszę podkreślić bardzo wyraźnie, iż jestem wielkim przeciwnikiem tego typu bezmyślności i gdy dowiedziałam się od mojego ukochanego, że widział u sąsiada śliczne białe kotki to nawet nie chciałam tego słyszeć. Po wielu namowach ze strony zauroczonego narzeczonego zgodziłam się (on mówił mi, że był ze mną w 5 hodowlach i że mam iść obejrzeć bo przecież mnie to do niczego nie zobowiązuje). Gdy poszłam…co tu dużo mówić, przepadłam albo inaczej wpadłam jak śliwka w kompot. Mały, idealny wprost kotek wskoczył mi na ręce, zasnął i ani myślał schodzić! Nie wiem gdzie wówczas miałam swoje wcześniejsze opinie „nie chcę dachowca bo będzie chodził mi po zasłonkach”, „nie chcę dachowca bo nigdy nie masz pewności co do jego charakteru”, „nie chcę dachowca bo one są dzikie i nieujarzmione”, „nie chcę dachowca…i tu milion powodów”. Już wtedy wiedziałam, że to miłość od pierwszego wejrzenia i się nie pomyliłam. Całą kasę przeznaczoną na rasową piękność przeznaczyłam na rozbudowaną wyprawkę, jedzonko i bardzo solidną opiekę weterynaryjną (choć mały był pod opieką weta od początku i był zdrowy jak ryba, co zresztą do dziś ma miejsce). Dziś Harry jest już solidnym, 4 letnim niewychodzącym z domu kocurem (kastratem oczywiście ale charakter kocura pozostał) z przerośniętym mniemaniem o sobie. Jada on karmy bezzbożowe i surowe mięcho lecz myślę, że skrycie pragnie zostać wegetarianinem, gdyż będąc postawionym przed wyborem rukola vs świeże mięso zawsze wybiera zielone, które potrafi pochłonąć w zastraszających ilościach (np. całe opakowanie w dwa dni). Podsumowując kocham mojego kota i myślę, choć nigdy mi się do tego nie przyznał, że on mnie też
3.Trevor NITORIS*PL (Imię na razie jest tymczasowe, nadane przez hodowcę gdyż nadal się głowimy czy przy nim pozostać)
Do naszego połączenia zostały jeszcze 19 dłuuuuugich dni. Myślę, że to kolejny dowód na to, że kot brytyjski nie jest mi po prostu dany. Kotek jest rasy ragdoll w kolorze seall. Zastanawiacie się jak ma się ragdoll do Brytyjczyka? Rasa ta znana jest ze swojej subtelności, zarówno tej charakterologicznej jak i fizycznej. Urzekła mnie pewna jej przedstawicielka, która nieopatrznie się zgubiła i trafiła do mojego ogródka. Była w dotyku delikatna jak jedwab, poruszała się z niezwykłą gracją, miała piękne niebieskie, hipnotyzujące oczy. Oddawaliśmy ją jej właścicielom z niekrytym bólem Od tej chwili pomyślałam, że skoro obejrzałam tak wiele Brytyjczyków i żaden nie ujął mnie za serce to może czas zmienić front. Dodatkowym argumentem jest też dość dominujący charakter mojego Harrego, który mam nadzieję nieco ochłonie przy spokojniejszym towarzyszu. Po długich poszukiwaniach znalazłam kilka interesujących hodowli, jedne mnie zaskakiwały, inne zniechęcały, jeszcze inne proponowały, że kota pokażą mi na wystawie bo odwiedzin w domu nie ma nigdy bo to dla kotów straszny stres! albo mówiły, że jedno z rodziców nie ma tytułów bo mają pewne nazwijmy to wady ale te kiedyś się zmienią (tak tak moi drodzy…to nie żarty). W rezultacie wybór padł na hodowlę Nitoris, prowadzoną przez przesympatycznego hodowcę, pasjonata, z niezwykle dopasowanym do hobby zawodem. Pan zaprosił nas do siebie do Szczecina, pokazał całe stadko oraz to gdzie oraz jak żyją, rozmawiał przeszło dwie godziny, rozwiewając wszelkie moje wątpliwości. Socjalizacja jego zwierzaków spowodowała, że w głębi duszy zrobiło mi się aż głupio „Jak on to zrobił, że one są TAK ułożone???!!!”, a jego niekryta miłość do podopiecznych przełamała wszelkie lody. Musieliśmy dokonać wyboru pomiędzy piękną koteczką i kocurkiem. Z początku byłam przekonana, że chcę babkę ale po wielogodzinnym namyśle doszłam jednak do wniosku, że czuję w kościach, że z facetami dogaduję się lepiej i wybór padł na kocurka. Teraz Pan Marek jest z nami w ciągłym kontakcie telefonicznym, przesyła nam zdjęcia i cierpliwie odpowiada na tzw. „tysiąc pytań do”, które przychodzą mi ciągle do głowy. Przybycia kotka do domu boję się sto razy mocniej niż przy pierwszym ale to dlatego, że chciałabym aby zarówno Harry jak i mały spokojnie znieśli połączenie.
Jak widzicie niewiele mam wspólnego z kotami brytyjskimi poza moją wielką do nich sympatią ale jako, że Wasze forum było pierwszym z jakiego skorzystałam poszukując informacji na temat zwierzaków i nadal uważam za jedno z najlepszych w Polsce, to mam nadzieję, że przyjmiecie mnie pod swoje skrzydła i będą mogła stać się jego częścią.
- elwiska3
- Agilisowy Rezydent
- Posty: 5444
- Rejestracja: 25 paź 2011, 15:27
- Płeć: kobieta
- Skąd: Dąbrowa Górnicza
Re: Harry i Trevor
Witajcie <mrgreen>
Re: Harry i Trevor
Witam serdecznie na forum :-)
Ja też nie mam kotków brytyjskich, a zostałam miło przyjęta do grona forum :-) i bardzo dobrze mi tu :-)
Ja też nie mam kotków brytyjskich, a zostałam miło przyjęta do grona forum :-) i bardzo dobrze mi tu :-)
Re: Harry i Trevor
Opierając się na liczbie Twoich postów jestem w stanie Ci zaufać :):)asiak pisze:Witam serdecznie na forum :-)
Ja też nie mam kotków brytyjskich, a zostałam miło przyjęta do grona forum :-) i bardzo dobrze mi tu :-)
Re: Harry i Trevor
witam na forum ze swoim białaskiem :-)
Re: Harry i Trevor
:-) :-) :-)Mia pisze:Opierając się na liczbie Twoich postów jestem w stanie Ci zaufać :):)asiak pisze:Witam serdecznie na forum :-)
Ja też nie mam kotków brytyjskich, a zostałam miło przyjęta do grona forum :-) i bardzo dobrze mi tu :-)
Re: Harry i Trevor
Moja mama nabija się, że nie kupiłam nigdy kota brytyjskiego bo po prostu jestem futro-rasistą i akceptuję podświadomie tylko biały kolor futerka Oczywiście to nie prawda ale do białych zwierzaków mam szczególną słabośćania1978 pisze:witam na forum ze swoim białaskiem :-)
Re: Harry i Trevor
ale zawsze mozesz mieć białego brytyjczyka :-) więc będzie i biały i brytyjczyk w jednym tak jak mój Gacul <lol>
Re: Harry i Trevor
Witamy
Cudne kotki <serce> <serce> Super!
Cudne kotki <serce> <serce> Super!
Re: Harry i Trevor
Witamy :-)