Churchill
Churchill
Witam bardzo serdecznie! Od kilku tygodni przeglądam Wasze forum i ono zmobilizowało mnie do zainteresowania (a w końcu kupna) kota w typie brytyjczyka. W domu zawsze był kot i pies, a ostatnio dwa psy. Jestem hodowcą collie rough i oba moje zwierza są blue merle, a więc niebieskie.
Po tragicznej śmierci ostatniej kotki (europejskiej) miałam straszną dziurę w sercu i postanowiłam tym razem mieć kota spokojnego, zrównoważonego i do tego niebieskiego jak moje psy. Pojechaliśmy z rodziną do hodowli (nazwę zmilczę) i wyszliśmy stamtąd zniesmaczeni. Dwa mioty pięknych kociąt nie znających ludzi. Wystraszone, nieumiejące się bawić (5 i 7 tygodni). Owszem zadbane, dobrze karmione, rodzice piękni, ale nikt nie miał czasu dla kocich dzieci. Szukaliśmy dalej i trafiliśmy na pięknego kota, wesołego i kochającego ludzi. Bez rodowodu, ale ujął nas swoją urodą i charakterem.
Od razu odpieram ataki. Sama jestem hodowcą rasowych=rodowodowych=wystawowych psów. Ale tym razem los zdecydował za nas.
Przedstawiam Wam krępego, krótkonogiego i inteligentnego "brytyjczyka". Nie mógł mieć inaczej na imię: CHURCHILL.
a tu z moimi psami
Ma w tej chwili 11 tygodni, jest z nami od tygodnia (wiem, wiem, za wcześnie), ale tak zdecydowali z powodów rodzinnych sprzedający. Nas to cieszy, bo jest to kot bardzo dojrzały i rozsądny na swój wiek. Kot-ideał.
Pozdrawiam,
Po tragicznej śmierci ostatniej kotki (europejskiej) miałam straszną dziurę w sercu i postanowiłam tym razem mieć kota spokojnego, zrównoważonego i do tego niebieskiego jak moje psy. Pojechaliśmy z rodziną do hodowli (nazwę zmilczę) i wyszliśmy stamtąd zniesmaczeni. Dwa mioty pięknych kociąt nie znających ludzi. Wystraszone, nieumiejące się bawić (5 i 7 tygodni). Owszem zadbane, dobrze karmione, rodzice piękni, ale nikt nie miał czasu dla kocich dzieci. Szukaliśmy dalej i trafiliśmy na pięknego kota, wesołego i kochającego ludzi. Bez rodowodu, ale ujął nas swoją urodą i charakterem.
Od razu odpieram ataki. Sama jestem hodowcą rasowych=rodowodowych=wystawowych psów. Ale tym razem los zdecydował za nas.
Przedstawiam Wam krępego, krótkonogiego i inteligentnego "brytyjczyka". Nie mógł mieć inaczej na imię: CHURCHILL.
a tu z moimi psami
Ma w tej chwili 11 tygodni, jest z nami od tygodnia (wiem, wiem, za wcześnie), ale tak zdecydowali z powodów rodzinnych sprzedający. Nas to cieszy, bo jest to kot bardzo dojrzały i rozsądny na swój wiek. Kot-ideał.
Pozdrawiam,
Witaj Jak cudnie wygląda razem z psiakami <klaszcze> <klaszcze> Moje pysiaki niezbyt chciały się zaprzyjaźnić z moim rozbrykanym sheltie (i to pozdrowienia dlla dośc bliskiej "rodzinki"), więc na szczęscie psiak mógł zostać z rodzicami a kociaki opanowały nasze mieszkanie, bo wspólnie to by chyba się zamęczyły. Tym większa moja radośc jak widzę, że pieski z kotem potrafią się dogadać
Dziękujemy za miłe powitanie!
Odpowiadając Kesji: Nie mogłam wytrzymać dłużej bez kota! W mojej okolicy nie było kota (tylko niebieski chłopiec nas interesował) wcześniej niż za miesiąc, dwa....Pierwsze kroki skierowaliśmy do hodowli i to dość odległej. A tam, jak pisałam.
Co do współżycia Churchilla z psami, to jeszcze nie jest całkiem różowo. On nigdy nie widział psa, więc fukał, syczał i tupał. Psy poczuły się zaatakowane. Zresztą one chciały z powrotem swoją starą kotkę! Po kilku dniach spotkań kontrolowanych on już chce się bawić, Felek jest zainteresowany i przyjaźnie nastawiony, a Nessie zazdrosna i chce kłapnąć, ale coraz rzadziej. Już i tak jest lepiej, ale samych nie zostawiamy razem. Będzie dobrze za jakiś czas. Zawsze był pies i kot w domu, a nigdy nie udało się od małego razem kupić.
Na zdjęciu zabójczy wzrok Nessie (Felek wącha kota)
Odpowiadając Kesji: Nie mogłam wytrzymać dłużej bez kota! W mojej okolicy nie było kota (tylko niebieski chłopiec nas interesował) wcześniej niż za miesiąc, dwa....Pierwsze kroki skierowaliśmy do hodowli i to dość odległej. A tam, jak pisałam.
Co do współżycia Churchilla z psami, to jeszcze nie jest całkiem różowo. On nigdy nie widział psa, więc fukał, syczał i tupał. Psy poczuły się zaatakowane. Zresztą one chciały z powrotem swoją starą kotkę! Po kilku dniach spotkań kontrolowanych on już chce się bawić, Felek jest zainteresowany i przyjaźnie nastawiony, a Nessie zazdrosna i chce kłapnąć, ale coraz rzadziej. Już i tak jest lepiej, ale samych nie zostawiamy razem. Będzie dobrze za jakiś czas. Zawsze był pies i kot w domu, a nigdy nie udało się od małego razem kupić.
Na zdjęciu zabójczy wzrok Nessie (Felek wącha kota)