Strona 1 z 3

Sir Toffik Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 12:27
autor: Dorszka
Toffik ma już rok, tak dokładnie urodziny będzie miał za 4 dni, ale to bardzo ważne urodziny dla niego. Tak naprawdę, to jeszcze dwa tygodnie temu myślałam, że będę Toffikowy wątek otwierać w dziale "Za TM". Stało się jednak tak, że otwieram wątek tutaj, siedząc na przymusowych wakacjach u opiekunów, którzy są poza domem.

Nie będę opisywała wszystkiego, bo historia jest dość dramatyczna. Proszę Was tylko, żebyście nie przestawali samodzielnie szukać i podpowiadać lekarzom, co jeszcze można zrobić, gdzie szukać, nie bali się prosić o wyniki i konsultować z kimś innym. Jeśli nie chcą wydać wyników - zabierajcie kota, razem z wynikami, które Wam się jak psu zupa należą. Toffik miał ogromne szczęście, że w dniu, w którym miał być poddany eutanazji, jeszcze jedna pani doktor zrobiła jeszcze jedno USG, i na jego podstawie "otworzyła" Toffikowe brzusio i wyjęła z niego gumkę do włosów. Miał ogromne szczęście, że należy do "fighterów", i przeżył operację (została wykonana bardzo późno, gdy był już w bardzo złym stanie, nie reagujący na bodźce, z wylewającą się nosem i pyszczkiem treścią żołądkową), której szanse na powodzenie były znikome, o czym uprzedzili nas lekarze. Ale przeżył, wybudził się, pokonał też zachłystowe zapalenie płuc, które było pokłosiem pierwotnej choroby, czyli niedrożności układu pokarmowego i wywołanego ciałem obcym ostrego zapalenia trzustki. Wczoraj odebrałam go z kliniki w Poznaniu, i przywiozłam do jego domu, żeby dochodził do zdrowia w swoich pieleszach - miał mieć inną opiekę dochodzącą na czas nieobecności swoich opiekunów, ale trzeba podawać TABLETKI :devil: Jestem więc na dodatkowych, nieoczekiwanych wakacjach :mrgreen:

Ja jeszcze czekam na cios w postaci jakiegoś zapóźnionego pokłosia tak okropnych przeżyć i stresu. Za miesiąc, jeśli wszystko będzie dobrze, odetchnę pełną piersią. Trzymajcie więc kciuki za moje dziecko, żeby już nic złego go nie spotkało.
Toffic-sier23-02.jpg
Toffic-sier23-01.jpg

Re: Sir Toffic Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 13:10
autor: Luinloth
Dużo zdrówka dla Toffika :serce: :kciuki:
Historia mrozi krew w żyłach, oby już było tylko dobrze :kciuki: :kotek:

Re: Sir Toffic Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 14:12
autor: Julcik
Pani Doroto ogromnie się cieszę, że się Toffikowi udało! Sama wiem jak dużo nerwów kosztuje taka sytuacja, a u nas przecież obyło się bez operacji.
Wielkie kciuki za spokojną rekonwalescencję tego dzielnego kota!

Re: Sir Toffic Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 14:42
autor: agniecha
Zdrowia dla dzielnego koteczka :kotek:
Poznań jest niedaleko :) zapraszamy serdecznie :)

Re: Sir Toffic Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 14:43
autor: yamaha
Ha ! Twardziel jest ! :ok:

Teraz bedzie juz tylko DOBRZE, limit nieszczesc wyczerpany :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kotek:

(a ta "przymusowa" lazienka co Ci sie trafila jaka piekna :serce: taka typowo w "moim" stylu :milosc: :milosc: :milosc: )

Re: Sir Toffic Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 17:02
autor: jasminka
Pani Doroto trzymam kciuki :kciuki: :kotek: głaski przesyłam ,i u nas trochę lepiej więc jestem dobrej myśli ,mi ostatnio ktoś uświadomił ze nasz wet zdziera z nas ''skórę '' a postępów nie widać i czas na zmianę ,jeszcze raz trzymam kciuki :kciuki:

Re: Sir Toffic Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 18:47
autor: Joasia
:radocha: :radocha: :radocha: Super, że z Tofikiem coraz lepiej. :radocha: :radocha: :radocha:


P.S. Ten wątek powinien mieć tytuł: "Jak pani Dorota ratuje świat...."
Pani Dorotko :poklon: :poklon: :poklon:

Re: Sir Toffic Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 21:36
autor: maga
Nie tak dawno temu przeżywałam u mojego Omisia stan zatkania. Szukania co jest przyczyna i operacji. Wszystko skończyło się dobrze. Tu też będzie dobrze, nic sie nie wykluje ...tego Wam życze. Zdrówka :).

Re: Sir Toffic Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 22:00
autor: Anka
Wszyscy trzymamy kciuki!!
Ps. Poznań?

Re: Sir Toffic Agilis Cattus*PL

: 23 sie 2018, 22:57
autor: Dorszka
Anka pisze: 23 sie 2018, 22:00 Wszyscy trzymamy kciuki!!
Ps. Poznań?
W Poznaniu był w szpitalu, mieszka 90 km od Poznania. Pojedziemy jutro albo w niedzielę do kontroli :)