Miot F - Borgia i GIC Creme Bellucci vom Wernerwald*D

Awatar użytkownika
Dorszka
Administrator
Posty: 6057
Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
Płeć: Kobieta
Skąd: Wrocław
Kontakt:

Miot F - Borgia i GIC Creme Bellucci vom Wernerwald*D

Post autor: Dorszka »

Na razie tylko tyle:

Obrazek
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Naliczyliśmy 3 :)

Szkoda, że nie widac kolorków ;-)
Awatar użytkownika
Dorszka
Administrator
Posty: 6057
Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
Płeć: Kobieta
Skąd: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Dorszka »

Lekarz też tyle naliczył. Jeśli chodzi o kolory, złożyliśmy już reklamacje :)
Awatar użytkownika
kesja
Hodowca
Posty: 326
Rejestracja: 25 lis 2008, 11:08

Post autor: kesja »

3 sztuki to juz i tak fajnie :) zawsze ilość zwyżkująca!
Trzymam mocne kciuki za rozwiązanie
Awatar użytkownika
Jo`Ann
Posty: 108
Rejestracja: 24 lis 2008, 09:43

Post autor: Jo`Ann »

Jejku, pierwszy raz widzę kocie USG!

Dzięki Dorszko za to pierwsze zdjęcie nowego miotu - to niesamowite!
Trzymam kciuki za te 3 kręgosłupki i nie mogę się doczekać widoku tego, co do nich przylega ;-)
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Jo`Ann pisze:Jejku, pierwszy raz widzę kocie USG!
To RTG <rotfl>
Awatar użytkownika
Mago
Super Admin
Posty: 4597
Rejestracja: 23 lis 2008, 20:28
Płeć: Kobieta
Skąd: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Mago »

Zdjęcie jest super! Trzymam kciuki bardzo mocno :-)... rozwiązanie już niebawem.
Awatar użytkownika
Dorszka
Administrator
Posty: 6057
Rejestracja: 22 lis 2008, 23:59
Płeć: Kobieta
Skąd: Wrocław
Kontakt:

Post autor: Dorszka »

Z trójki na zdjęciu został nam jeden kociaczek, i po raz pierwszy jestem okrutnie rozżalona na lekarzy, bo według mnie kociaki zostały zwyczajnie uśpione. Wszystkie trzy były kremowymi chłopczykami.

Cały poród przebiegał bardzo sprawnie, do momentu, kiedy pierwszy nie utknął w kanale, a Borgia przestała przeć. Pojechaliśmy do lekarza, którego znaliśmy z Kliniki Weterynaryjnej przy naszym UP. Na miejscu USG, trzech lekarzy, wszyscy to pracownicy Wydziału Ginekologiczno-Położniczego. Wydawałoby się, że lepiej nie można.

Na miejscu badanie USG, wszystkie kotki żywe, jeden ustawiony w kanale. Pełne rozwarcie, kanał drożny, więc w pierwszym rzucie oksytocyna, wapno, itp. Niestety, Borgia nie chciała przeć, tzn. macica się kurczyła, ale bez pomocy kotki, bez uruchomienia pzrez nią tłoczni to wszystko było za mało. Więc decyzja o cesarce. I tutaj zaczął się dramat.

Zapewne uwierzyłabym we wszystko, co mi powiedziano, gdyby była to moja pierwsza cesarka. Ale przed dwoma laty przy miocie B i Clara miała zabieg. Wiem, jak długo się do niego przygotowuje, i dlaczego w nieco innym trybie niż zwykle. "Głupi Jaś", czekając na jego działanie golenie kotki, i kiedy już była przygotowana do cięcia, ten drugi zastrzyk, usypiający, i jeszcze zanim kotka odleciała, została zabrana. Lekarz tłumaczył mi, żebym się nie denerwowała, że na żywca kroić nie będą, ale natychmiast po podaniu bardzo płytkiej narkozy, żeby kocięta nie posnęły. Po 10 minutach wyniesiono nam 6 rozwrzeszczanych i ruszających się kociąt. Najdłuższą operacją było szycie, co zresztą jest dla mnie zupełnie zrozumiałe.

Tutaj musiałam wyżebrać, żeby kotkę wreszcie zabrano na stół, bo spała już po drugim zastrzyku, a nie była przygotowana. Pierwszego kociaka wyniesiono mi po 30 - 40 minutach, prawie na bezdechu, do masowania. Kolejnego 10 minut później, już zupełnie na bezdechu. Ostatni znacznie później, bez oddechu i akcji serca. Młody lekarz, jeden z trójki, bardzo, bardzo starał się pomóc. Reanimował maluszka, ale nie udało się.

Pierwsze z kociąt udało się masażem doprowadzić do samodzielnego, w miarę równomiernego oddechu. Drugi oddychał tylko masowany, takimi spazmatycznymi haustami, i tak walczył długo, ale niestety przegrał. Wiotkość i brak jakiegokolwiek napięcia w ciałku pierwszego napełniał mnie czarnymi myślami, bo według mnie też wyglądał na kandydata na zaświaty. Nie miał siły się ruszać, nie pełzał, jak to robią maluchy, na oślep szukając ciepła i mleka.

Ale po jakiejś godzinie zaskoczył, zaczął popiskiwać i po raz pierwszy spróbował podnieść głowę. Potem było już lepiej, ale cały czas kichał, i robi to do tej pory, jest bardzo zalany. Ale walczy.

Borgia jest przymulona, ale spokojna. Teraz uświadomiłam sobie, że lekarz nie powiedział mi nic o środkach przeciwbólowych, do jutra zejdzie jej wszystko, co jej zaaplikowali. Ale jutro mam już Molendę.

Kremaczek to na 99% chłopczyk, i na 99% zostanie, bez względu na płeć. Z tymi jedynakami tak już jest. Żeby tylko dał radę! Waży w tej chwili 88 gramów, nie jest to waga urodzeniowa, bo dwie godziny od jego urodzenia spędziliśmy w klinice, + powrót, gniazdo w domu, i dopiero przypomniałam sobie, żeby zważyć.

Dziękuję Wam jak zawsze za Wasze ciepłe myśli, jestem bardzo smutna, nie dlatego, że nie ma tych dwóch kotków, bo wiem, że tak się zdarza, ale dlatego, że uważam, że tym razem nie musiało tak być. Na pewno nikomu nie polecę tej kliniki. Jeśli w rozżaleniu jestem niesprawiedliwa, to z góry mogę przeprosić. Zawsze bronię lekarzy, tym razem jednak nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że zaufałam niewłaściwym osobom.
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Bardzo nam przykro z powodu kociąt. Nie macie jakoś szczęścia do tych porodów...
Teraz najważniejszy maleńki chłopczyk za którego z całych sił zaciskamy kciuki...
Awatar użytkownika
Mago
Super Admin
Posty: 4597
Rejestracja: 23 lis 2008, 20:28
Płeć: Kobieta
Skąd: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Mago »

Boże kochany, nie wierzę w to co czytam, choć czytam z piąty raz...

Kochana Dorszko, brak mi właściwych słów, by napisać Ci jak bardzo mi smutno, że kolejny raz spada na Ciebie, w moich oczach hodowcę doskonałego i tak fantastycznego człowieka, takie nieszczęście.
Wszystkie, najcieplejsze myśli kieruję do Ciebie i do tego kremowego oseska... trzymaj się malutki.
Zablokowany