Franek, Leon i Tosia

Zapraszam do prezentacji Waszych kotów, wszelakiej maści, rasy i pochodzenia :)
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Franek, Leon i Tosia

Post autor: Ania i Krzyś »

[center]Witamy.

W związku z przenosinami forum na nowego hosta postanowiliśmy nie przerzucać tu wątku w identycznym brzmieniu. Uważamy bowiem, że do wielu wpisów z poprzedniego nie ma sensu wracać, bo nic one nie wniosą. Postaramy się więc usnuć historię na nowo.

Zainteresowanych zapraszamy serdecznie do lektury.[/center]

[center]Wszystkich zapraszamy także do odwiedzenia naszego BLOGA[/center]
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Nazywamy sie Ania i Krzysiek, mieszkamy w stolicy Podlasia - Białymstoku. Nasze niewielkie mieszkanko dzielimy razem z trzema kotami. I to właśnie im poświęcimy ten wątek.
Jak następuje, w kolejności alfabetycznej:

Franek

vel. Franuś, Franczyk, Franeczek, Francio, Franuszek, Francesco, Frank, Franko, Fran, Franczo-pancza, Dziad i inne, niecenzuralne, nienadające się do zamieszczenia



Franek jest brytyjskim kotem krótkowłosym o rodowodowym imieniu Gizmo.
Jego ojcem jest przepiękny Je veux l' amour de la poupette, a matką Borca of Nilfgaard.
Urodził się 17 lipca 2007 w hodowli Zielaki. Zamieszkał z nami 24 listopada 2007r.
Jest w kolorze niebieskim (BRIa).

Wracając do koneksji rodzinnych...
Na forum poznać możecie także:

• rodzonego brata Francesca Gastona który zagląda czasem TUTAJ

• jego siostrę przyrodnią Borgię, zamieszkującą w hodowli Agilis Cattus która razem z resztą swojej rodzinki rządzi tym forum

• (miejmy nadzieję) Bambaryłę, brata rodzonego Borgii i tym samym przyrodniego Franuszka, który jeszcze nie odcisnął śladów swoich łapek na tym forum, ale zostawił je na poprzednim w TYM miejscu

Franeczek jest bardzo zrównoważonym, przemiłym kotem, który zajmuje się na ogól spaniem. Asystuje nam w praktycznie wszystkich domowych czynnościach (łącznie z odkurzaniem). Nie lubi siedzieć na kolanach, ale uwielbia pieszczoty, o które potrafi bardzo głośno i natrętnie się dopominać, do tego stopnia, że potrafi gryźć i drapać.
Bardzo lubi aportować niektóre ze swoich zabawek (tylko niektóre, bowiem stosuje podział na zabawki aportowe i autozabawki, czyli takie którymi bawi się sam, bez niczyjej ingerencji). Robi to niestety coraz rzadziej ze względu na krępującą go obecność pozostałych kotów, a szczególnie Tosi, która sama zaczyna aportować.
Fran jest kotem wyjątkowo naziemnym. Najwyższym miejscem, na jakie wskakuje to poręcz sofy. Czasem zdarzy mu się dolecenie do biurka, ale nie robi tego za często. Wydaje się, że jest po prostu świadomy swoich słusznych rozmiarów i wie, że w większość miejsc bez powodowania demolki się nie zmieści.
Jest to typ kota, który 3 razy pomyśli zanim zrobi. Widać to nawet w trakcie mordów na sztucznych myszkach, które poprzedzają skrzętnie przygotowywane plany taktyczne. Nie znaczy to jednak, że jest kotem powolnym. Bardzo często mieliśmy okazję obserwować jak szybko i sprawnie potrafi przenieść swoje grubo ponad 6kg. Skłaniamy się nawet do wniosku, ze szybszy jest od Tosi. Jednak jego prędkości nie ma nawet co porównywać z tą którą prezentuje Leo. Na ogół jednak Francio nie wykorzystuje swoich możliwości i sprawia wrażenie powolnego.
Franuszek jest gadatliwym kotem i odpowiada nam na każde zadane pytanie. Cichnie w zasadzie tylko przy obcych, mimo, że zwykle nic nie ma przeciwko ich wizytom.


Leon

vel. Leoś, Leo, Pan L., Lońka, Leonek, Leonuś, Lenny, Lennuś, Leniuś


Leon jest europejskim kotem półdługowłosym, czyli zupełnie rzadkim i nietypowym dachóweczkiem. Rodzice nieznani. Data urodzenia znana tylko w bardzo wielkim przybliżeniu – między 01.2008 a 04.2008.
Znamy go od 04.01.2009. Miękko wylądował u nas 09.01.2009 ze statusem kota tymczasowego. 16.01.2009 oficjalnie otrzymał status kota rezydenta.
Według fachowego oka jednaj z forumowiczek umaszczenie Leona to rudy srebrzysty (oczywiście jeszcze do ewentualnej weryfikacji).
Wiadomo nam, że jest kotem po przejściach, ale nie wiemy niestety po jakich. Tak czy inaczej pozostaną po nich ślady na całe życie. Najprawdopodobniej we wczesnym dzieciństwie wskutek urazu, Leon wywichnął w nadgarstku prawą przednią łapkę. Nóżka nie została w porę zaopatrzona ortopedycznie. Wywichnięcie zadawniło się. Stało się to przyczyną niedowładu, nieprawidłowego ustawienia łapeczki w nawróceniu i zgięciu dłoniowym, masywnego zaniku mięśni i wreszcie utraty czucia poniżej nadgarstka. Wszystko to powodowało, że kocurek stąpał na nadgarstku. To znowu powodowało, że łapula była cały czas ocierana, aż do krwi. Leo został znaleziony z takim właśnie (wyjątkowo nieładnym i dużym) otarciem. Rana została oczyszczona i zaopatrzona. przez ponad 6 tygodni próbowaliśmy ją ratować. Niestety z powodu pojawiających się zmian troficznych zdecydowaliśmy razem z naszym weterynarzem o niezwłocznej amputacji. Nic więcej nie mogliśmy zrobić. Leon został wiec trójnogiem, który mimo swojej ułomności radzi sobie znakomicie.
Leon, kiedy do nas trafił, miał bardzo sfilcowaną sierść, którą musieliśmy ściąć aż do skóry. W obecnej chwili jest na etapie ponownego opierzania się.

Leon jest kotem zadziwiająco spokojnym. Piszemy zadziwiająco, bo wiemy, że przez dłuższy czas żył na podwórku. Pewni jesteśmy, że nie przez całe życie, bo zna dotyk ludzkich dłoni i wykazuje olbrzymie zaufanie. Być może właśnie ono było przyczyną jego smutnej przyszłości. Nie można przecież wykluczyć, że urodził się w ludzkim domu i któregoś nieszczęśliwego dnia wypadł z okna, bądź balkonu doznając przy okazji urazu łapki. Taki scenariusz wydaje się nam nawet bardzo prawdopodobny.
Leo dużo z nami rozmawia (chociaż często krępuje go obecność pozostałych rezydentów). Pięknie się wita i jak na gentlemana przystało, mówi dobranoc.
Uwielbia spanie, które wypełnia większość jego czasu. Szczególnie spanie na poręczy sofy, gdzie specjalnie na niego przez cały czas czeka kocyk. Potrafi przespać na nim ,szczelnie opatulony, cały dzień. Nie protestuje przed braniem na ręce. Szczerze mówiąc bardzo to lubi, mruczy wtedy głośno i nastawia do miziania podbródek.
…na razie potrafimy napisać o nim tylko tyle. Z czasem będziemy uzupełniać nasze obserwacje i relacje ze współżycia z tym przecudnym futrzakiem.




Tosia

vel. Tosiunia, Tosieńka, Tosinka, Tosieństwo-maleństwo, Toska, Tosień, Tośnik, Głupia krowa, Paskuda, Wiedźma, Drań, Dziadówa i inne, niecenzuralne, nienadające się do zamieszczenia


Tosia jest europejskim kotem krótkowłosym, czyli popularnie zwana dachóweczką. Ojciec jest nieznany. Matkę, bezimienną widzieliśmy tylko raz. W każdym razie rodzice to podwórkowe koty, jakich wiele w miejskich blokowiskach. Małą czekałby podobny los gdyby nie nasza pomoc.
Urodziła się 30 marca 2008r. Trafiła do nas 21 maja 2008r. w wieku 7 tygodni, które przemieszkała na 3m² łazienki pewnej staruszki dokarmiającej koty.
Tosia jest czarno-białą krówką.

Niestety od pierwszych tygodni życia nie miała lekko. Przed tym jak ją zabraliśmy przeszła uraz lewego oka, po którym do dziś została duża, mlecznobiała blizna. W połowie czerwca 2008r. Tosinka przeszła koci katar. Stał się on najprawdopodobniej powodem zdrowotnych perypetii, których skutki Tośka odczuwać będzie jeszcze długie lata. Wszystko zaczęło się od niewielkiej duszności, która bardzo szybko się pogłębiła, do tego stopnia, że zaczęły uniemożliwiać kotce normalne funkcjonowanie. Tosiunia przestała praktycznie całkowicie przyjmować pokarmy i przez całe dnie pozostawała w letargu. Widać było, że każdy oddech sprawia jej olbrzymi wysiłek. Długo czekaliśmy na diagnozę. Konsultacjom zdezorientowanych weterynarzy, nie było końca. Mała tymczasem słabła w oczach, przestała przybierać na wadze. Kilkakrotnie, obserwując ją zastanawialiśmy się nad ulżeniu jej cierpieniom i poddanie jej eutanazji.
W końcu jednak w trakcie którychś z kolejnych już oględzin Tosi w znieczuleniu ogólnym odnaleziono przyczynę jej stanu. Był to olbrzymi polip wyrastający znad podniebienia miękkiego, zwisający na długiej szypule do światła maleńkiego gardła. Został on natychmiast usunięty. Tym samym skończyła się duszność i zaczął się nowy okres w życiu Tosi. W taki sposób 9 września 2008r. kotce darowano nowe życie. Mała musi jednak wciąż korzystać z opieki weterynaryjnej. Praktycznie bez przerwy pozostaje na antybiotyku. Teraz jest w trakcie tzw. terapii weekendowej (antybiotyk dostaje 2 razy w tygodniu). W momencie, gdy odstawiamy jej leki pojawiają się od razu problemy. Kiedy nieopatrznie zrobiliśmy to ostatnim razem miała zapalenie ucha. Nie wiadomo, jak długo to potrwa takie postępowanie farmakologiczne. Na razie wolimy jednak go nie przerywać.
Starczy wywiadu chorobowego...

Tosia od samego początku jest bardzo pogodną i przylepkowatką koteczką. Bardzo często wchodzi na kolanka (szczególnie aniowe), na których uwielbia spać.
Poza tym jest strasznym rozrabiaką. Czasami przez dom przechodzi jak tajfun, który zmiata wszystko w zasięgu swoich łapek.
W odróżnieniu od Franuszka i Leona jest kotem wysokich lotów i nie ma w domu półki, na której Tosia nie była, strącając przy okazji to, co na niej stało.
Tośka zawsze zrobi zanim pomyśli, często ładując się w kłopoty.
Nie potrafimy oduczyć jej nie wchodzenia na blaty kuchenne. Żadne ze znanych nam sposobów nie zdają egzaminów. Ostatnio mała stała się zupełnie bezczelna i nawet skrzyczana nie ma zamiaru zejść tylko zaczyna dyskutować, a musicie nam wierzyć, że pyskata jest niemiłosiernie...
Długo myśleliśmy, ze kotka, której choroba zabrała połowę dzieciństwa, nigdy nie nauczy się bawić. Grubo się myliliśmy. Mała wszystkie czynności robi na 1000%. Zabawy (szczególnie mordowanie jej ulubionych grzechoczących myszek, bo pędzelek do makijażu z naturalnego włosia zaginął w akcji) także do nich należą. Można powiedzieć, że zabawia się prawie na śmierć - aż do utraty sił, kiedy to pada zziajana i po 3 sekundach zasypia, dając nam wytchnienie od hałasów towarzyszących jej bezładnej bieganinie. Najgorsze, kiedy najdzie ją w środku nocy, kiedy cały dom już śpi, wtedy trzeba chować wszystko z zasięgu tosinych łapsk jeśli ma się zamiar jeszcze zamknąć oko.
Często sypia z nami w łóżku, przejmując często we władanie aniową poduszkę. Mieści się na niej idealnie, tak, że nie zostaje cm² na głowę Ani, ale kto by się tym przejmował. Coraz częściej włazi także pod kołdrę Ani, gdzie potrafi przespać pół nocy, albo owija się wokół kobiecej szyi jak drogi, sobolowy kołnierz.
Mimo tych wszystkich przywar bardzo ją wszyscy kochamy (Ania, Krzyś, Franuś i powoli także Leo).

Została jeszcze do poruszenia sprawa międzykocich interakcji.
Szczerze mówiąc trudno nam się do niej ustosunkować... Często jest wielka frankowo-tośkowa miłość z przytulankami i całusami. Innym razem obserwujemy zaciętą bitwę, w której nieomal leje się krew i która na pewno nie jest zabawą. Leon pozostaje na razie na uboczu zirytowany toczącymi się obok bitwami, jakby był ponad tym.
...jedno jest pewne wszystkie te zachowania inicjuje Tosia, podczas kiedy Franuś pozostaje raczej obojętny. Widać jednak, że to on ma decydujący głos w domu – on rządzi.
Od przybycia Leona jego pozycja jednak ulega osłabieniu na rzecz tego pierwszego. Jest raczej pewne, kto obejmie dowództwo nad kocim stadem. Miejmy tylko nadzieję, że będzie litościwym zwierzchnikiem.
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Czas pokazać nasze kotusze.
Zaczynajmy więc. Uprzedzamy jednak, że to lektura dla wytrwałych...

Franuś jeszcze w hodowli.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pierwsze zdjecia juz u nas.
...ech jaki on był malutki. Aż łezka sie w oku kręci ;-(

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Tu ledwie pięcio miesięczny <lol>

Obrazek

...a tu dokumentacja bodaj najcięższego z jego przewinień...

I oco tyle krzyku? Przecież jestem grzeczny! :)

Obrazek

...przecież tylko tu leżę...

Obrazek
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Nie da się ukryć, że Franuś zawsze mial pociąg do wanien <mrgreen>

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Następna dawka Frania... tym razem z Anią...

Obrazek

Franuś trochę rozgnieciony.... :D

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Czasem...

Czasem wyciągam łapkę na przywitanie...

Obrazek

...czasem wolę się obściskiwac... ...najlepiej na niedźwiedzia...

Obrazek

...czasem macham komuś z oddali....

Obrazek

...ale żegnając się zawsze wyglądam dziwnie!!! :)

Obrazek
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

Franek w wieku 8 miesięcy

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tu widac jak Franuś, ku naszej wielkiej uciesze, nabiera ciałka :)

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

...i w wieku 9 miesięcy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Ania i Krzyś
Posty: 362
Rejestracja: 23 lis 2008, 22:01
Kontakt:

Post autor: Ania i Krzyś »

W wieku 10 miesięcy zaczął w końcu nabierać ciałka :)
Sczerze mówiąc myśleliśmy, że nigdy to nie nastąpi <mrgreen>

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Zablokowany