Jak podać tabletkę kotu
a mi nie chciał dac.
Jak zapytałam o to, to wet z uśmieszkiem, ze jak mozna tym kotka maltretowac. moze liczy, ze zawsze na podanie tabsy bedę do niego jezdzic??
A teraz zbliza sie wscieklizna i odrobaczenie. Wiem juz ze nie zaszczepi i nie poda tabletki jednoczesnie, więc albo znow w domu bedzie jazda, albo pojade do weta dwa razy i dwa razy zaplace..
Jak zapytałam o to, to wet z uśmieszkiem, ze jak mozna tym kotka maltretowac. moze liczy, ze zawsze na podanie tabsy bedę do niego jezdzic??
A teraz zbliza sie wscieklizna i odrobaczenie. Wiem juz ze nie zaszczepi i nie poda tabletki jednoczesnie, więc albo znow w domu bedzie jazda, albo pojade do weta dwa razy i dwa razy zaplace..
- Agnieszka7714
- Posty: 2450
- Rejestracja: 25 paź 2010, 09:42
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław
- Agnieszka7714
- Posty: 2450
- Rejestracja: 25 paź 2010, 09:42
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław
- Agnieszka7714
- Posty: 2450
- Rejestracja: 25 paź 2010, 09:42
- Płeć: kobieta
- Skąd: Wrocław
Jeśli lekkomyślnie zdecydowałeś się dać kotu tabletke, zmień zamiar i nie czyń tego. Jeśli jednak trwasz uparcie w swym postanowieniu, weź tabletke, naszykuj ręcznik lub dwa, jodynę, nici chirurgiczne, gazę – nie od rzeczy też byłaby butelka brandy – i parę rękawic ochronnych. Możesz także zawiadomić najbliższego krewnego, jeśli naprawdę jesteś przewidujący.
<lol>Zosia pisze:Jeśli lekkomyślnie zdecydowałeś się dać kotu tabletke, zmień zamiar i nie czyń tego. Jeśli jednak trwasz uparcie w swym postanowieniu, weź tabletke, naszykuj ręcznik lub dwa, jodynę, nici chirurgiczne, gazę – nie od rzeczy też byłaby butelka brandy – i parę rękawic ochronnych. Możesz także zawiadomić najbliższego krewnego, jeśli naprawdę jesteś przewidujący.
U mnie na szczęście bezkrwawo, mam najłagodniejsze koty na świecie. Ale wierzganie, sceny i głośny protest jak najbardziej
Napisze o moich doświadczeniach, mam chorego kocurka ,więc już dużo sie nauczyłam.
Kilka miesięcy temu mąż trzymał kotka ,a ja na siłę z pastą witaminową w strzykawce ,albo cos tam usiłowałam mu wepchnąć z narażeniem palcy.
Dzisiaj biorę kotka wygłaszczę ,wymiziam, wycałuje, delikatnie podnoszę wargę , a on pokornie otwiera mordeczkę i łyka.
Robiłyśmy mu same przez 3 tygodnie zastrzyki gdy łapało się futro w biegu jedna trzymała ,a druga robiła zastrzyk był koszmar i znowu to samo , wygłaskać ,wycałować i spokojnie położyć na kolanka i kotek nie wie kiedy zastrzyk dostał
Kilka miesięcy temu mąż trzymał kotka ,a ja na siłę z pastą witaminową w strzykawce ,albo cos tam usiłowałam mu wepchnąć z narażeniem palcy.
Dzisiaj biorę kotka wygłaszczę ,wymiziam, wycałuje, delikatnie podnoszę wargę , a on pokornie otwiera mordeczkę i łyka.
Robiłyśmy mu same przez 3 tygodnie zastrzyki gdy łapało się futro w biegu jedna trzymała ,a druga robiła zastrzyk był koszmar i znowu to samo , wygłaskać ,wycałować i spokojnie położyć na kolanka i kotek nie wie kiedy zastrzyk dostał