Lucek, Leoś i Jadwinia
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
Haniu, popłakałam się czytając historię Lucka
Nie wyobrażam sobie Twojego strachu, wyrzutów sumienia, lęku o niego. Nie wyobrażam sobie jego przerażenia. Dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło.
Dobrze, że opisałaś to zdarzenie. To co się wydarzyło, to dla Was nauczka na przyszłość a dla czytających przestroga, że trzeba mieć oczy na około głowy, kiedy w domu są koty. I jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo, nasza czujność nigdy nie może być uśpiona.
Piękne zdjęcia, jak zwykle u Ciebie Haniu :-) Dużo głasków dla futerek a dla Lucka szczególnie
Nie wyobrażam sobie Twojego strachu, wyrzutów sumienia, lęku o niego. Nie wyobrażam sobie jego przerażenia. Dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło.
Dobrze, że opisałaś to zdarzenie. To co się wydarzyło, to dla Was nauczka na przyszłość a dla czytających przestroga, że trzeba mieć oczy na około głowy, kiedy w domu są koty. I jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo, nasza czujność nigdy nie może być uśpiona.
Piękne zdjęcia, jak zwykle u Ciebie Haniu :-) Dużo głasków dla futerek a dla Lucka szczególnie
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
O matko, co za przeżycie ... Dobrze, że się szczęśliwie skończyło.
Hann, każdemu się mogło zdarzyć , trzeba po prostu bardzo uważać. Mój Julek zawsze czeka z pyszczkiem przy drzwiach, jak ktoś wchodzi, więc trzeba go odpychać drzwiami, torebką, nogą, czymkolwiek. I niestety też TŻ-towi uciekł. Na szczęście to była zima, kot wpadł do śniegu przed klatką i zgłupiał. Wtedy TŻ go złapał.
Ech, te nasze ciekawskie futra
Hann, każdemu się mogło zdarzyć , trzeba po prostu bardzo uważać. Mój Julek zawsze czeka z pyszczkiem przy drzwiach, jak ktoś wchodzi, więc trzeba go odpychać drzwiami, torebką, nogą, czymkolwiek. I niestety też TŻ-towi uciekł. Na szczęście to była zima, kot wpadł do śniegu przed klatką i zgłupiał. Wtedy TŻ go złapał.
Ech, te nasze ciekawskie futra
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
Biedny Lucuś, czytałam z lękiem w żołądku Dobrze że cała historia ma pozytywne zakończenie i Lucek znalazł się znów w swoim domku wśród kochających go ludzi i kotków
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
Dziękujemy na zdjęcia, piękne, cudowne koty <serce> A problem z córką sam się lada tydzień rozwiąże, jak się nie będzie mogła opędzić od chłopaków. Bo że złamie niejedno serce to akurat pewne <lol>
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
Hann cieszę się że kocio się znalazł u mnie takie zapędy do wychodzenia ma Misia stawia ogon na sztorc i pędem na podwórko gonię ją jak wariatka bo wszędzie sąsiedzi mają duże psy i boję się że ona może sie wystraszyć,Lola moja druga kotka tez tak wyszła jak Twój Lucek tylko nie było jej pół dnia wyrwała pazur wdało sie zakażenie i musiała dostać antybiotyk,dobrze że Lucuś już w domu, podrap go za uszkiem od ciotki
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
Jeszcze raz (dobra, jeszcze kilka razy <lol> ) popatrzyłam na zdjęcia i zwróciłam uwagę na pewną różnicę między facetem a damą. Widzicie ułożenie przednich łapek? Lucek rozwalony jak nie przymierzając szef włoskiej mafii a Jadwinia łapki elegancko jedna przy drugiej <rotfl>
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
Uwielbiam oglądać zdjęcia Twoich kotów Haniu. Po 1 są zawsze ładne i profesjonalne, po 2 no na tę trójcę można patrzeć bez końca.
Jadwinia oprócz opisanej wyżej odpowiedniej postawy ma niesamowite gały <zakochana> Takie oczka grochy jak 5 zł <zakochana> Loverek jest cudny zarówno z przodu jak i z tyłu jak i w ogóle z każdej perspektywy <serce> A Lucjan.. patrzę na niego i patrzę i patrzę i próbuję sobie wyobrazić te warczące irysy i tego gryząco - drapiącego niedźwiedzia i kurde nijak mi nie wychodzi <shock> Taka flegmatyczna przytulanka - poducha.
Jadwinia oprócz opisanej wyżej odpowiedniej postawy ma niesamowite gały <zakochana> Takie oczka grochy jak 5 zł <zakochana> Loverek jest cudny zarówno z przodu jak i z tyłu jak i w ogóle z każdej perspektywy <serce> A Lucjan.. patrzę na niego i patrzę i patrzę i próbuję sobie wyobrazić te warczące irysy i tego gryząco - drapiącego niedźwiedzia i kurde nijak mi nie wychodzi <shock> Taka flegmatyczna przytulanka - poducha.
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
Strwożona czytałam Waszą historię. Biedni Wy. Wszyscy. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co czuliście. Dobrze, ze wszystko zakończyło się happy endem, a cała przygoda będzie przestrogą dla nas Wszystkich.
Wymiziaj od nas te swoje przecudnej urody futerka. <serce> A uciekiniera o pięknej barwy oczętach szczególnie. <serce>
Wymiziaj od nas te swoje przecudnej urody futerka. <serce> A uciekiniera o pięknej barwy oczętach szczególnie. <serce>
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
O, Zuza, bardzo się mylisz co do Lucka. Mnie z łatwością przychodzi wyobrażenie go sobie "po ciemnej stronie mocy", nie bez powodu nazywany jest mrocznym rycerzem ;) Ma coś niepokojącego w oczach. To na pewno nie flegmatyczna przytulanka tylko ktoś w rodzaju bezwzględnego tajnego agenta mającego akurat misję do spełnienia u Hann. Niby normalny i łagodny kot ale w sytuacji zagrożenia życia czy przeszkadzania mu w spotkaniu z innym agentem - gotów zaatakować nawet najbliższych (dobrze,że nie było ofiar śmiertelnych)kotku pisze:Uwielbiam oglądać zdjęcia Twoich kotów Haniu. Po 1 są zawsze ładne i profesjonalne, po 2 no na tę trójcę można patrzeć bez końca.
Jadwinia oprócz opisanej wyżej odpowiedniej postawy ma niesamowite gały <zakochana> Takie oczka grochy jak 5 zł <zakochana> Loverek jest cudny zarówno z przodu jak i z tyłu jak i w ogóle z każdej perspektywy <serce> A Lucjan.. patrzę na niego i patrzę i patrzę i próbuję sobie wyobrazić te warczące irysy i tego gryząco - drapiącego niedźwiedzia i kurde nijak mi nie wychodzi <shock> Taka flegmatyczna przytulanka - poducha.
Ok, jeśli się mylę co do Lucka to mnie proszę popraw Hann, ale ja lubię sobie wymyślać takie historyjki na podstawie jednego skojarzenia a te irysy to mi się wydają świetnym miejscem na przekazywanie tajnego meldunku z przebiegu misji <lol>
Nie przejmuj się Lucku głupotami które ciocia wymyśla na twój temat, wiesz, że Cię uwielbiamy <serce>
Re: Lucek, Leoś i Jadwinia
Haniu straszne przeżycie Was spotkało
Całe szczęście, że ten koszmar się zakończył szczęśliwie i Lucek wrócił tam gdzie jego miejsce Całe szczęście, że macie domy w miarę szczelnie ogrodzone, bo strach pomyśleć, gdzie by się Lucek ze strachu zapędził <strach>
Dla wszystkich jest to przestrogą, że przy naszych ciekawskich miśkach oczy trzeba mieć dookoła głowy, szczególnie jak się wychodzi i wchodzi do domu.
Kiedyś kotka mojej kuzynki też zaginęła (a to jeszcze zimą było), wszędzie jej szukali i nie mogli znaleźć. Dopiero ktoś im powiedział, że na ogródkach działkowych widział podobnego kota i tam ją znaleźli. Kotka też była tak przerażona, że wcale ich nie poznała. Schowała się w takiej stercie desek i nie chciała do nich wyjść. Kilka dni chyba chodzili tam dawać jej jedzenie i dopiero udało się ją złapać, jak skonstruowali taką klatkę z zapadką, że jak weszła do środka zjeść jedzenie, to się ta klatka zamknęła. Normalnie nie dało się ją złapać.
Wygłaskaj Haniu ode mnie Twoje śliczne kotusie
Całe szczęście, że ten koszmar się zakończył szczęśliwie i Lucek wrócił tam gdzie jego miejsce Całe szczęście, że macie domy w miarę szczelnie ogrodzone, bo strach pomyśleć, gdzie by się Lucek ze strachu zapędził <strach>
Dla wszystkich jest to przestrogą, że przy naszych ciekawskich miśkach oczy trzeba mieć dookoła głowy, szczególnie jak się wychodzi i wchodzi do domu.
Kiedyś kotka mojej kuzynki też zaginęła (a to jeszcze zimą było), wszędzie jej szukali i nie mogli znaleźć. Dopiero ktoś im powiedział, że na ogródkach działkowych widział podobnego kota i tam ją znaleźli. Kotka też była tak przerażona, że wcale ich nie poznała. Schowała się w takiej stercie desek i nie chciała do nich wyjść. Kilka dni chyba chodzili tam dawać jej jedzenie i dopiero udało się ją złapać, jak skonstruowali taką klatkę z zapadką, że jak weszła do środka zjeść jedzenie, to się ta klatka zamknęła. Normalnie nie dało się ją złapać.
Wygłaskaj Haniu ode mnie Twoje śliczne kotusie