Lucek, Leoś i Jadwinia

Zapraszam do prezentacji Waszych kotów, wszelakiej maści, rasy i pochodzenia :)
Awatar użytkownika
Becia
Agilisowy Rezydent
Posty: 10640
Rejestracja: 22 lut 2012, 09:28
Płeć: kobieta
Skąd: opolskie

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: Becia »

Haniu, popłakałam się czytając historię Lucka ;-(
Nie wyobrażam sobie Twojego strachu, wyrzutów sumienia, lęku o niego. Nie wyobrażam sobie jego przerażenia. Dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło.
Dobrze, że opisałaś to zdarzenie. To co się wydarzyło, to dla Was nauczka na przyszłość a dla czytających przestroga, że trzeba mieć oczy na około głowy, kiedy w domu są koty. I jeśli chodzi o ich bezpieczeństwo, nasza czujność nigdy nie może być uśpiona.

Piękne zdjęcia, jak zwykle u Ciebie Haniu :-) Dużo głasków dla futerek a dla Lucka szczególnie :kotek: :kotek: :kotek:
Awatar użytkownika
aneby
Posty: 479
Rejestracja: 07 sty 2012, 16:48
Płeć: K
Skąd: Kraków

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: aneby »

O matko, co za przeżycie ... :(((( Dobrze, że się szczęśliwie skończyło.

Hann, każdemu się mogło zdarzyć :hug: , trzeba po prostu bardzo uważać. Mój Julek zawsze czeka z pyszczkiem przy drzwiach, jak ktoś wchodzi, więc trzeba go odpychać drzwiami, torebką, nogą, czymkolwiek. I niestety też TŻ-towi uciekł. Na szczęście to była zima, kot wpadł do śniegu przed klatką i zgłupiał. Wtedy TŻ go złapał.
Ech, te nasze ciekawskie futra :kotek:
Awatar użytkownika
Aga G.
Posty: 484
Rejestracja: 23 lip 2013, 11:41
Płeć: kobieta
Skąd: Częstochowa

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: Aga G. »

Biedny Lucuś, czytałam z lękiem w żołądku ;-( Dobrze że cała historia ma pozytywne zakończenie i Lucek znalazł się znów w swoim domku wśród kochających go ludzi i kotków :kotek:
Aga L.
Agilisowy Rezydent
Posty: 1322
Rejestracja: 08 gru 2012, 18:21
Płeć: Kobieta
Skąd: Kraków

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: Aga L. »

Dziękujemy na zdjęcia, piękne, cudowne koty <serce> A problem z córką sam się lada tydzień rozwiąże, jak się nie będzie mogła opędzić od chłopaków. Bo że złamie niejedno serce to akurat pewne <lol>
Awatar użytkownika
jasminka
Agilisowy Rezydent
Posty: 3011
Rejestracja: 28 sty 2010, 10:00
Płeć: kobieta
Skąd: Śląsk

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: jasminka »

Hann cieszę się że kocio się znalazł u mnie takie zapędy do wychodzenia ma Misia stawia ogon na sztorc i pędem na podwórko :-///// gonię ją jak wariatka bo wszędzie sąsiedzi mają duże psy i boję się że ona może sie wystraszyć,Lola moja druga kotka tez tak wyszła jak Twój Lucek tylko nie było jej pół dnia wyrwała pazur wdało sie zakażenie i musiała dostać antybiotyk,dobrze że Lucuś już w domu, podrap go za uszkiem od ciotki :kotek:
Aga L.
Agilisowy Rezydent
Posty: 1322
Rejestracja: 08 gru 2012, 18:21
Płeć: Kobieta
Skąd: Kraków

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: Aga L. »

Jeszcze raz (dobra, jeszcze kilka razy <lol> ) popatrzyłam na zdjęcia i zwróciłam uwagę na pewną różnicę między facetem a damą. Widzicie ułożenie przednich łapek? Lucek rozwalony jak nie przymierzając szef włoskiej mafii a Jadwinia łapki elegancko jedna przy drugiej <rotfl>
kotku
Posty: 4225
Rejestracja: 26 lip 2011, 20:51

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: kotku »

Uwielbiam oglądać zdjęcia Twoich kotów Haniu. Po 1 są zawsze ładne i profesjonalne, po 2 no na tę trójcę można patrzeć bez końca.
Jadwinia oprócz opisanej wyżej odpowiedniej postawy ma niesamowite gały <zakochana> Takie oczka grochy jak 5 zł <zakochana> Loverek jest cudny zarówno z przodu jak i z tyłu jak i w ogóle z każdej perspektywy <serce> A Lucjan.. patrzę na niego i patrzę i patrzę i próbuję sobie wyobrazić te warczące irysy i tego gryząco - drapiącego niedźwiedzia i kurde nijak mi nie wychodzi <shock> Taka flegmatyczna przytulanka - poducha. :kotek:
Awatar użytkownika
Audrey
Agilisowy Rezydent
Posty: 6092
Rejestracja: 30 cze 2012, 19:38
Płeć: kobieta
Skąd: Kujawy

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: Audrey »

Strwożona czytałam Waszą historię. Biedni Wy. Wszyscy. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, co czuliście. Dobrze, ze wszystko zakończyło się happy endem, a cała przygoda będzie przestrogą dla nas Wszystkich. :kotek: :kotek: :hug:
Wymiziaj od nas te swoje przecudnej urody futerka. <serce> A uciekiniera o pięknej barwy oczętach szczególnie. <serce> :kotek:
Aga L.
Agilisowy Rezydent
Posty: 1322
Rejestracja: 08 gru 2012, 18:21
Płeć: Kobieta
Skąd: Kraków

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: Aga L. »

kotku pisze:Uwielbiam oglądać zdjęcia Twoich kotów Haniu. Po 1 są zawsze ładne i profesjonalne, po 2 no na tę trójcę można patrzeć bez końca.
Jadwinia oprócz opisanej wyżej odpowiedniej postawy ma niesamowite gały <zakochana> Takie oczka grochy jak 5 zł <zakochana> Loverek jest cudny zarówno z przodu jak i z tyłu jak i w ogóle z każdej perspektywy <serce> A Lucjan.. patrzę na niego i patrzę i patrzę i próbuję sobie wyobrazić te warczące irysy i tego gryząco - drapiącego niedźwiedzia i kurde nijak mi nie wychodzi <shock> Taka flegmatyczna przytulanka - poducha. :kotek:
O, Zuza, bardzo się mylisz co do Lucka. Mnie z łatwością przychodzi wyobrażenie go sobie "po ciemnej stronie mocy", nie bez powodu nazywany jest mrocznym rycerzem ;) Ma coś niepokojącego w oczach. To na pewno nie flegmatyczna przytulanka tylko ktoś w rodzaju bezwzględnego tajnego agenta mającego akurat misję do spełnienia u Hann. Niby normalny i łagodny kot ale w sytuacji zagrożenia życia czy przeszkadzania mu w spotkaniu z innym agentem - gotów zaatakować nawet najbliższych (dobrze,że nie było ofiar śmiertelnych) :haha:
Ok, jeśli się mylę co do Lucka to mnie proszę popraw Hann, ale ja lubię sobie wymyślać takie historyjki na podstawie jednego skojarzenia a te irysy to mi się wydają świetnym miejscem na przekazywanie tajnego meldunku z przebiegu misji <lol>
Nie przejmuj się Lucku głupotami które ciocia wymyśla na twój temat, wiesz, że Cię uwielbiamy <serce>
Awatar użytkownika
Sonia
Agilisowy Rezydent
Posty: 16876
Rejestracja: 11 mar 2010, 09:51
Płeć: K
Skąd: Orzesze

Re: Lucek, Leoś i Jadwinia

Post autor: Sonia »

Haniu straszne przeżycie Was spotkało :hug:
Całe szczęście, że ten koszmar się zakończył szczęśliwie i Lucek wrócił tam gdzie jego miejsce :kotek: Całe szczęście, że macie domy w miarę szczelnie ogrodzone, bo strach pomyśleć, gdzie by się Lucek ze strachu zapędził <strach>
Dla wszystkich jest to przestrogą, że przy naszych ciekawskich miśkach oczy trzeba mieć dookoła głowy, szczególnie jak się wychodzi i wchodzi do domu.
Kiedyś kotka mojej kuzynki też zaginęła (a to jeszcze zimą było), wszędzie jej szukali i nie mogli znaleźć. Dopiero ktoś im powiedział, że na ogródkach działkowych widział podobnego kota i tam ją znaleźli. Kotka też była tak przerażona, że wcale ich nie poznała. Schowała się w takiej stercie desek i nie chciała do nich wyjść. Kilka dni chyba chodzili tam dawać jej jedzenie i dopiero udało się ją złapać, jak skonstruowali taką klatkę z zapadką, że jak weszła do środka zjeść jedzenie, to się ta klatka zamknęła. Normalnie nie dało się ją złapać.

Wygłaskaj Haniu ode mnie Twoje śliczne kotusie :kotek: :kotek: :kotek:
Zablokowany